Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Więcej parków i... parkingów

26-09-2018 23:45 | Autor: Maciej Petruczenko
Rozmawiamy z bezpartyjnym wiceburmistrzem Antonim Pomianowskim.

PASSA: Mamy dużo manewrów przed wyborami samorządowymi na Ursynowie. Jaką pozycję w tych zawirowaniach zajmuje kierowane przez pana burmistrza Stowarzyszenie „Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa”?

ANTONI POMIANOWSKI, zastępca burmistrza Ursynowa: My – jako pierwsi – już w zeszłym roku apelowaliśmy do wszystkich lokalnych stowarzyszeń o wspólny front wyborczy przeciwko partiom politycznym. Chcemy, żeby samorząd ursynowski należał do mieszkańców, a nie do partyjnych liderów z Wiejskiej i Nowogrodzkiej. Z tego względu staraliśmy się zawrzeć porozumienie ze wszystkimi lokalnymi stowarzyszeniami w dzielnicy, bo tylko taka współpraca dawałaby szanse konkurowania z dwiema największymi partiami, które dysponują milionami złotych z naszych pieniędzy. Ostatecznie udało nam się dogadać ze Stowarzyszeniem Projekt Ursynów i razem idziemy do wyborów jako komitet „Projekt Ursynów – lokalnie najlepsi”.

Na czym wasza przewaga miałaby polegać?

Przede wszystkim sytuacja w krajobrazie wyborczym radykalnie się zmieniła, bowiem po udzieleniu poparcia Patrykowi Jakiemu przez Piotra Guziała, który był długoletnią podporą Naszego Ursynowa i kandyduje obecnie do Rady Dzielnicy, możemy teraz śmiało powiedzieć, że jesteśmy jedynym prawdziwie bezpartyjnym komitetem lokalnym. Mamy kompetentnych ludzi, niektórych z wieloletnim doświadczeniem w samorządzie. Mamy też dużo pomysłów i wiemy jak je zrealizować.

Jakie to pomysły?

Wśród naszych głównych postulatów jest między innymi stworzenie na Ursynowie tysiąca nowych miejsc w żłobkach i przedszkolach, ograniczenie chaotycznej zabudowy i stworzenie nowych parków, przede wszystkim zaś parku nad Południową Obwodnicą Warszawy, na placu Wielkiej Przygody, a także na tzw. Psiej Górce u zbiegu Gandhi i Rosoła. Chcemy też udostępnić mieszkańcom większa liczbę miejsc parkingowych, niekoniecznie kosztem zieleni. Da się to zrobić, chociażby poprzez wspieranie przez miasto spółdzielni mieszkaniowych w budowaniu parkingów wielopoziomowych. Poza tym proponujemy system Blue Disc, znany z zachodniej Europy, dzięki któremu miejsca pod ursynowskimi blokami przestaną być zajmowane przez przyjezdnych z Piaseczna, Konstancina i okolic. Marzy się nam też Centrum Aktywności Seniora, w którym osoby w sile wieku będą mogły skorzystać z różnorodnej oferty zajęć, warsztatów, czy nawet zwykłych spotkań towarzyskich, ale także żeby było to miejsce integracji międzypokoleniowej, w którym babcia czy dziadek z wnuczkiem będą mogli znajdować formy pospólnej aktywności.

Dzięki mojej działalności w zarządzie dzielnicy udało się wygospodarować środki na założenie takiego centrum przy Szkole Podstawowej nr 330 na ulicy Mandarynki.

Ruchów miejskich mamy teraz w Warszawie bez liku. Czy nie uważa pan, że warto byłoby się zjednoczyć w skali całego miasta i to dopiero byłaby siła w walce wyborczej?...

Oczywiście! My jako IMU wchodzimy w skład szerokiego ogólnopolskiego ruchu pod nazwą Bezpartyjni Samorządowcy, który wystawia swoich kandydatów m. in. do Rady Warszawy i wszystkich sejmików wojewódzkich w Polsce. Udało nam się zjednoczyć wiele stowarzyszeń dzielnicowych. Niestety, nie wszystkie. Mam jednak nadzieję, że przez kolejną kadencję uda się wypracować szerokie pozapartyjne porozumienie wszystkich lokalnych aktywistów w stolicy. Takie porozumienie mogłoby stawić czoła partiom nawet na poziomie ogólnomiejskim i stać się realnym głosem mieszkańców w radzie miasta, która decyduje o rozdziale środków finansowych we wszystkich dzielnicach.

A co pan sądzi o możliwości wybudowania choć jednego pełnowymiarowego boiska piłkarskiego na Ursynowie?

Bardzo bym chciał, żeby takie powstało wraz z częścią lekkoatletyczną. Niestety, problemem numer jeden jest mikroskopijny zasób gruntów dzielnicowych. Miejscem idealnym na takie boisko jest teren między Areną Ursynów a ulicą Gandhi, ale od dekady trwa spór sądowy miasta z byłymi właścicielami, którzy zgłosili roszczenia do tamtych działek. Dlaczego sądy są tak opieszałe, trudno zrozumieć...

Miejmy zatem nadzieję, że spór wreszcie zostanie rozstrzygnięty pro publico bono, na czym może zyskać ursynowska młodzież.

Wróć