Jesteśmy młodzi i pełni zapału nareszcie doczekaliśmy się własnego M. Rodzą się dzieci, pierwsi ursynowianie. Każdy, kto w tym czasie podobnie jak ja wprowadził się na Ursynów, pamięta jak on wyglądał. Rejon ulicy Puszczyka – pierwsze zasiedlenia budynków, pokazowe mieszkania, do których zjeżdżały tłumy zobaczyć, jakie są piękne i jak urządzone. Gdy otrzymałam klucze mojego M, łzy radości płynęły mi po policzkach. Mam wreszcie swoje pierwsze samodzielne mieszkanie! czekający na upragnione lokum warszawiacy mogli w tym czasie wybierać pomiędzy Bródnem, Jelonkami, a Ursynowem. Choć mieszkałam w tym czasie na Woli, nie miałam wątpliwości – mój dom będzie na Ursynowie. To nic, że Ursynów nie miał wtedy praktycznie żadnego zaplecza socjalnego, handlowego, kulturalnego. Wszyscy od początku kochaliśmy to miejsce. Mimo błota, przez które musieliśmy brnąć. Była jedna linia autobusowa, którą mogliśmy dojeżdżać z pracy do domu, z siatkami zakupów, bo kontenery rozstawione wzdłuż dzisiejszej alei KEN przy brakach w zaopatrzeniu, kiedy wracaliśmy z pracy, świeciły pustymi półkami.
Gromadziliśmy się na sąsiedzkich spotkaniach i sadziliśmy drzewa. Porządkowaliśmy Kopę Cwila z niezapomnianym prezesem SB M Ursynów, mającym za sobą zsyłkę na Sybir Stanisławem Olszewskim. Przed naszymi domami przygotowywaliśmy miejsca, w których nasze dzieci miały się bawić. Placów zabaw nie było. Na naszym Olkówku z czasem powstała górka, po której dzieci w zimie mogły zjeżdżać na sankach. Pierwsza szkoła powstała przy Puszczyka, gdzie edukacja kończyła się na poziomie 3. klasy. Dzieci z okolicznych bloków musiały dojeżdżać do szkół specjalnie zorganizowaną komunikacją autobusową na Mokotów. Wspomnienia, wspomnienia, aż łza się w oku kręci...
Ale cóż, czas leci szybko i nagle naszej dzielnicy za chwilę stuknie czterdziestka. Dla mnie Ursynów to nie tylko moje miejsce na ziemi, ale również ludzie, którzy go tworzyli. W tym czasie, na tym jak mówiono wzorcowym osiedlu, mieszkało ich niemało: artyści, malarze i rzeźbiarze, aktorzy, ludzie telewizji, słowem elita.
Z myślą o tych ludziach związanych w Ursynowem i działających w naszej społeczności w ciągu ostatniego 40-lecia poprosiłam burmistrza Roberta Kempę o zorganizowanie uroczystych obchodów powstania naszej dzielnicy. Będzie więc okazja do wspomnień, a także uhonorowania wybitnych postaci związanych z Ursynowem ze świata kultury, edukacji, sportu, samorządowców i działaczy społecznych. Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień – może... 40 lat później zaśpiewać Andrzej Rosiewicz, który był w tej grupie ursynowskich pionierów.