Panie Boże, piszesz wszystkim scenariusze,
Często marne, lecz zdarzają ci się cuda.
Są biografie wręcz niezwykłe. Przyznać muszę,
Że film z Wajdą w roli głównej ci się udał.
Obsadziłeś Wajdę w roli reżysera.
Trafny wybór. On się sprawdził w każdym calu.
Trudno znaleźć dziś lepszego bohatera,
Gdy od miernot aż się roi w twym serialu.
On był wielki! Zbytnio się nie musiał starać.
Świat go cenił, zasłużenie chodził w glorii.
Całym życiem zapracował na Oskara.
Jako mistrz na zawsze przejdzie do historii.
W twoim filmie kabotynów nie brakuje,
Grają posłów, senatorów, Prezydenta…
Umniejszają wielkość mistrza zwykłe szuje,
Lecz na szczęście nikt nie będzie ich pamiętał.
Panie Boże. Dziś talenty rosną w cenie.
Czy musimy wciąż zaczynać od początku?
Nie podoba mi się nagłe zakończenie,
Przecież mogłeś dodać Wajdzie kilka wątków.
Lecz dziękuję ci za chwile pełne wzruszeń,
Za to piękno, co w obrazach tkwi i słowach,
Że był Wajda, co rozumiał polską duszę,
I za dzieła, co na zawsze świat zachowa.