Deficyt miejsc parkingowych na Ursynowie jest problemem, który chyba wszyscy doskonale znamy. W latach 80. ubiegłego wieku projektanci stosowali dużo niższe normy parkingowe, bo po prostu nie każdego było na auto stać. Mniejsze były zresztą potrzeby, bo często całe osiedle jeździło do jednego zakładu pracy, więc wystarczała jedna linia autobusowa, a wszystkie dzieci uczęszczały do pobliskiej szkoły. Czasy się zmieniły, a wraz z nimi pojawił się nowy problem, który dodatkowo spotęgowało sukcesywne zabudowywanie (pato)deweloperką istniejących parkingów osiedlowych.
Pomiędzy al. Komisji Edukacji Narodowej i ul. Raabego istnieje spory, ogrodzony parking. Znajduje się on na miejskim gruncie, czyli jest własnością samorządu – więc tak naprawdę nas wszystkich. Niestety parking ten jest zarządzany przez podmiot prywatny i stoi tam sporo dużych aut: dostawczaków, ciężarówek, a nawet maszyn budowlanych. Czy naprawdę jest to dla nich najlepsze miejsce, tuż obok gęsto zabudowanego osiedla?
W marcu ubiegłego roku, na prośbę mieszkańców oraz SM „Przy Metrze”, złożyłem interpelację w sprawie rozgrodzenia tego parkingu i udostępnienia go wszystkim mieszkańcom. W odpowiedzi na nią dowiedziałem się, że umowa z dotychczasowym dzierżawcą ma upłynąć z dniem 31 grudnia 2023 r. Co gorsza, Zarząd Dróg Miejskich stwierdził, że „nie planuje zaprzestać wydzierżawiania opisywanego terenu przeznaczonego na parking komercyjny.”
Uważam takie podejście za szkodliwe, bo stawia (w sumie niewielki) zysk finansowy ponad potrzebami mieszkańców. Dlatego wraz ze zbliżającym się końcem dzierżawy, w połowie grudnia ponowiłem moją interpelację, wnioskując o nieprzedłużanie umowy i rozgrodzenie parkingu. Poprawiłoby to bilans miejsc parkingowych w okolicy, w której niedawno powstał jeden z najbardziej jaskrawych przykładów patodeweloperki na Ursynowie – nowy blok mieszkalny bez miejsc garażowych dla mieszkańców. Oczywiście, za zgodą i aprobatą miejskich urzędników.
Choć nie dostałem jeszcze odpowiedzi, obawiam się, że ZDM znów sprawę „olał” i wybrał kasę zamiast potrzeb mieszkańców. Parking dalej stoi ogrodzony i nic nie wskazuje na to aby ogrodzenie miało zniknąć, a 31 grudnia już minął. Nie zamierzam jednak odpuścić tego tematu i zarówno przy Raabego, jak i w innych miejscach naszej dzielnicy, będę dalej walczył o poprawienie sytuacji parkingowej. Szczególnie jeśli da się to zrobić bez żadnej straty dla zieleni, chodnika czy innej przestrzeni rekreacyjnej.