Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Groza...

13-04-2016 22:03 | Autor: Andrzej Celiński
Europa głosuje rezolucję, która stawia nas do kąta. Powiedzą w niej, że nie przestrzegamy kanonów państwa prawa, nie gwarantujemy konstytucyjnej kontroli władzy ustawodawczej, a więc i rządu. Dzisiaj (piszę we wtorek, 12 kwietnia wieczorem) PiS pokazał gdzie ma te wszystkie w końcu przyjazne napomnienia. I własne słowa, którymi tydzień temu szczodrze oblepił wysokich unijnych emisariuszy. Wiarygodność w polityce to podstawa. Sami zwróciliśmy się udając Greka do komisji weneckiej o opinię w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Premier Szydło przed Parlamentem Europejskim w Strasburgu uwiesiła się tego jak tratwy ratunkowej. Prezydent udawał mediację. Kaczyński jednak wszystkich zdezawuował. Kiedy trzej konstytucyjni politycy robią sobie cholewę z ust, a decyduje nieumocowany satrapa, nie trzeba już Europie innych dochodzeń. Wszystko jest jasne.

Najpierw, w czerwcu 2015, PO zachowała się tak, jak prawica u władzy nas nauczyła: wybrali do TK tych, których powinni i mogli wybrać. I dołożyli dwóch bezprawnie. Bo chcieli. Bo osiem lat rządzili. Bo są najmądrzejsi. Poseł sprawozdawca tamtej sprawy Robert Kropiwnicki jeszcze dwa miesiące temu błyszczał w mediach, polemizując z posłami PiS. Wstyd, jak widać, nie jest popularną kategorią zachowań pośród sejmistów. Potem PiS potraktowało ów błąd jak Niemcy napaść na niemiecką radiostację w Gliwicach. Pozostańmy jednak z pamięcią, że Kropiwnicki to nie pisowski poseł. Serią błyskawicznych posunięć PiS-owcy zdemontowali państwo prawa. Destrukcja Trybunału jest tu tylko narzędziem. Nie o Trybunał chodzi. Chodzi o dyktaturę.

Jej ostatecznym spoiwem będzie religia smoleńska. Odźwiernym do raju stanie się ten skromny mężczyzna, który nie chce żadnych wielkich funkcji. Wystarczy mu partia. Gdyby co: ANTONI, ANTONI, ANTONI. Tak, Antoni, jak sam powiedział w pięknie ufryzowanym wystąpieniu przed prezydenckim pałacem, kiedy dziękował swym druhom. Ten buduje już organizację paramilitarną. Im głośniej będą mówić, że ona nie dla obrony ich władzy przed opozycją, tym bardziej to oczywiste, że właśnie po to. Żaden inny kraj spośród unijnych tego nie robi. Oni pierwsi po 1989 roku, spośród partii politycznych, mieli swoje siły porządkowe. Obok wynajętych za grube podatników pieniądze ochroniarzy. Pierwsi też zwracali się do kiboli, których złapano na działalności przestępczej, którzy kontrolowali rynek substancji odurzających na stadionach (Warszawa, Poznań) jako do swoich, prawdziwie biało-czerwonych. Ich nie raziły rasistowskie ekscesy w Białymstoku. Oni składali poręczenia. Teraz mało tego. Broń maszynowa.

I te marsze z pochodniami. Kiedy im zarzucono – wyśmiali.

I ten język. My i oni. Wróg. Zdrada. Kondominium rusko-niemieckie i ci, którzy temu kondominium w Polsce służą. Tysiące stanowisk dla swoich partyjniaków. Niekoniecznie w rządzie. Czasem Pan Bóg pomoże demokracji – przez ośmieszenie. Choć ono bywa kosztowne. Jak w Michałowie i Janowie Podlaskim. Czasem wtopa totalna, jak z wypłatami dla rolników. Po to religia smoleńska. Po to Trybunał. Żeby przykryć to wszystko, co bezpośrednio uderza w kolejne grupy Polaków. Prawo dla maluczkich, dla nas władza, prawem – Kamiński. Skazany ułaskawiony. Wcześniej mówił, że zależy mu na sądzie, ułaskawienie z rąk prezydenta przyjął bez obrzydzenia. Ile więcej trzeba?

SKOKi wyjęte spod kontroli bankowej dzięki politycznej korupcji (zaangażowanie Andrzeja Dudy jeszcze jako ministra w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i samego prezydenta)? Senator Grzegorz Bierecki szefem komisji finansów publicznych? Ułaskawienia klientów prezydenckiego zięcia? Nie ma łatwego powrotu do demokracji. Oni działają jak mafia. Prawo dla innych, dla nas wystarczy władza. I rosnące poparcie wyborców. Groza.

Wróć