Gdy Jaś wieczorem, tuż po robocie,
Wrócił do domu, zastał w nim ciocię.
Ostatnio często się z nią spotykał,
Bo dobrze znała córkę leśnika.
Po powitaniu: Czy wszyscy zdrowi?
Spytała: Dałeś list Mariuszowi?
Jaś, jakby w głowę dostał obuchem.
Obiecał cioci załatwić fuchę,
Więc mówi: Dałem! Ale, cholera!
Akurat obok stała kamera,
Wszystko nagrała. Poszło w Polsacie.
Musicie mówić, że mnie nie znacie.
Oj, głupi Jasiu! Szło ci tak świetnie,
Lecz musisz działać bardziej dyskretnie!
Nie może zrazić cię byle szczeniak,
Masz jeszcze tyle do obsadzenia.
Trzeba korzystać z pozycji pana,
Zanim się skończy ta dojna zmiana.
Rób tak jak inni. Nie bądź nachalny!
Wybierz dowolny urząd centralny,
Możesz na przykład z córki leśnika
Zrobić rzecznika, pełnomocnika,
Ustawić dobrze na górnej półce,
W Radzie Nadzorczej w państwowej spółce.
Pospiesz się! Czeka jeszcze Elżunia,
Protegowana ojca z Torunia.
Są jeszcze banki, możesz poprosić,
By synekurę dano Małgosi.
Jakąś posadę ciotce Helenie
Może załatwić Wojtek w Orlenie.
Brzydzisz się Unią, ale dla Eli,
Może co nieco wyrwiesz z Brukseli?
Aha! Beatka, moja bratowa
Chce awansować kumpli z Sycowa,
Mówi, że wszystkim szampana stawia,
Jeśli przeniosą ich do Wrocławia.
W kolejce czeka pociotek Adam.
Też mu potrzebna dobra posada.
Może u Antka coś w zbrojeniówce
Mógłby od razu dostać w gotówce?
Niech sobie pełną nabije kiesę,
Zrób go doradcą, albo prezesem.
Dopisz mu, proszę, do życiorysu:
Ma kompetencje, zna program PiSu.
Tak samo szwagier Ziutek ze Zgierza,
Nie skończył szkoły, ale należał.
Niech do Lubina trafią sąsiedzi.
To nic, że nikt się nie zna na miedzi.
Na swą sąsiadkę liczą też Brzeszcze,
Zięć i teściowa, Bóg wie, kto jeszcze.
Córka rybaka, siostry rolnika,
Bracia grabarza, krewni królika.
Z rączki do rączki krążą koperty.
Czy nie ma dla mnie jakiejś oferty?
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)
Także na facebooku