Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Żonkile w cieniu historii

21-04-2021 20:45 | Autor: Mirosław Miroński
W poniedziałek 19 kwietnia o godzinie 12.00 w stolicy zawyły syreny alarmowe. To przypomnienie powstania w getcie warszawskim wymierzonego przeciwko niemieckiemu okupantowi. Akcja została przeprowadzona przez Żydowską Organizację Bojową, Żydowski Związek Wojskowy oraz inne podziemne organizacje zbrojne. Mija właśnie 78 lat od tego dramatycznego wydarzenia. Była to pierwsza akcja zbrojna tego rodzaju w okupowanej przez Niemców Europie. Jej bezpośrednią przyczyną był zamiar likwidacji warszawskiego getta, co stanowiło część wprowadzanej w życie Zagłady. Powstanie nie miało żadnych szans powodzenia, było jedynie próbą odzyskania godności ludności getta, którzy w obliczu nieuchronnej zagłady woleli zginąć z bronią w ręku.

Po wojnie, symbolem pamięci o powstaniu stały się żółte żonkile. Były wyrazem pamięci i szacunku dla desperackiego zrywu przeciwko hitlerowcom. Marek Edelman, uczestnik powstania i ostatni przywódca Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) co roku 19 kwietnia składał ich bukiet pod Pomnikiem Bohaterów Getta na warszawskim Muranowie. Pamięci powstania w getcie warszawskim poświęcone są też liczne wydarzenia w stolicy. W tym roku, zostały jednak ograniczone z powodu pandemii.

Każda rocznica przypomina o tym, że wiele wątków wymaga jeszcze wyjaśnienia. Historia często przypomina szwajcarski ser. Część stanowi treść, a reszta to dziury. Jeśli chodzi o pierwszy element, każdy z nas może się weń zagłębić i delektować smakiem, podczas, gdy dziury to część, w której przeciętny zjadacz nie znajdzie nic godnego uwagi. By mogły stać się interesujące trzeba je najpierw czymś wypełnić. Nie można poznać przeszłości bez zapełnienia tych niewiadomych. Ktoś powie - po co komu przeszłość? Odpowiedź jest prosta. Po to, by lepiej rozumieć to, co dzieje się dziś oraz co wydarzy się w przyszłości.

Właściwie, jeśli się zastanowić to teraźniejszość, taka jak ją rozumiemy powszechnie, nie istnieje. Wszystko, co się wydarzyło choćby w ułamku sekundy jest już przeszłością. Zwykle nasza reakcja na jakieś wydarzenie trwa znacznie dłużej i to ją właśnie nazywamy teraźniejszością. Wspominam o tym po to, by pokazać, że nie da się wytyczyć wyraźnych granic pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami. Warto więc mieć na uwadze zarówno to, co działo się w przeszłości, co dzieje się obecnie, jak i to, co będzie działo się w przyszłości. Podobnie jak teraźniejszość, przyszłość również nie istnieje. Nie istnieje do czasu, kiedy się wydarzy. Wcześniej to jedynie nasze projekcje tworzone na podstawie różnych przesłanek, mniej lub bardziej prawdopodobnych. Nawet jeśli zakładamy lub spodziewamy się czegoś nie ma gwarancji, że to coś nastąpi.

Przypominam o tym przeciwnikom zajmowania się przeszłością, którzy niejednokrotnie nawołują do jej odrzucenia i zajmowania się jedynie tym, co dzieje się tu i teraz. Zapomnijmy o przeszłości - to tylko pusty slogan nieznajdujący zastosowania w życiu poszczególnego obywatela, nie mówiąc już o historii jakiegoś narodu. Każdy z nas pamięta kim jest, skąd pochodzi, w jakim kraju mieszka.

Choć historia nie jest do końca poznana, to dzięki wysiłkowi specjalistów, naukowców, historyków, badaczy, ale też hobbistów, zapaleńców i wszelkiego rodzaju entuzjastów puste obszary są ciągle zapełniane treścią. Wiedzę dotyczącą zdarzeń, procesów społecznych i politycznych, czy innych zjawisk zachodzących w świecie oraz ich skutków uzupełniają jedni i drudzy. Oczywiście, w znacznie większym stopniu przyczyniają się do tego naukowcy. Wielką rolę odgrywają świadkowie historii. W przypadku II wojny światowej i tragicznych losów obywateli naszego kraju żyjących świadków tego czasu jest już niewielu, a liczba ta stale się zmniejsza.

Niektóre wydarzenia dotyczące hekatomby, która dotknęła wtedy świat wymagają jeszcze wyjaśnień. Wciąż są obszary objęte zmową milczenia, pomijane lub skrywane przed opinią publiczną. Tajemnice czekają na odkrycia, ale kolejne dziury w pamięci poszczególnych państw i narodów znikają. Proces badań nad historią II wojny światowej utrudnia fakt, że niepamięć o niej nie jest pamięcią zbiorową. Przeciwnie, jest wiele krajów hołdujących zasadzie wybielania własnej historii. To sprawia, że nawet w kwestiach udokumentowanych przez historyków stosowana jest narracja wygodna dla danego kraju, czy opcji politycznej. Wymaga to czasu i wiele pracy ze strony historyków i polityków, aby przyjąć wersję historii zgodną z tym, co rzeczywiście się wydarzyło. Próby pisania historii na nowo, to nic odkrywczego. Tego rodzaju praktyki stosowano od dawna.

Historia powstania w getcie warszawskim (19 kwietnia 1943 – 16 maja 1943) wskazuje na konieczność dotarcia z prawdziwym przekazem także do społeczności międzynarodowej. Powstanie to w odbiorze zagranicznym było mylone z Powstaniem Warszawskim. Zmienia się to w ostatnich latach, choć jeszcze w niewystarczającym stopniu.

Dziury w historii znikają, mimo to wciąż pozostaje wiele niewiadomych. Niektórych zapewne nigdy nie uda się zapełnić rzetelną wiedzą. Pozostaną niewyjaśnione, choć w historii, tak jak w każdej nauce, nigdy nie należy mówić "nigdy" ani "na pewno".

Historia to jednak nie tylko dramaty i tragedie. Towarzyszą jej inne ciekawe wątki. Daje odpowiedzi na wiele pytań, jest po prostu ciekawa. Warto czasem się w nią zagłębić. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, kto, co i dlaczego? Skąd wzięły się żółte żonkile w tle strasznych wydarzeń w getcie warszawskim.

Wróć