Święta idą, są już tuż tuż... Kto jeszcze nie pomyślał: gdzie, jak i z kim je spędzić powinien to zrobić jak najszybciej. Czasu pozostało niewiele. To już tylko dni a nawet godziny. Najwyższa pora aby przygotować to i owo. Cóż to by było za Boże Narodzenie bez choinki udekorowanej bombkami i ozdobami świątecznymi? Cóż to za stół świąteczny na którym zabrakłoby karpia, zupy grzybowej z łazankami, pierogów z kapustą, śledzi, wędlin i wszelakich słodkości m.in.: ciast, deserów, kutii etc. Należę do tych, którzy preferują na stole wigilijnym dania tradycyjne, do których zaliczam: rybę smażoną i w galarecie (najlepiej karp) pierogi, śledzie (w różnej postaci), bigos, makowiec, piernik (najlepiej domowy) a także tradycyjny kompot z suszonych owoców: jabłek, gruszek oraz śliwek z goździkami i cynamonem.
Skupiłem się na jedzeniu, ale nie zapomniałem o tym co w świętach najważniejsze. O przesłaniu które im towarzyszy. To czas pojednania i refleksji. To chwile, które najczęściej i najchętniej spędzamy z rodziną. Wieczerza wigilijna jest doskonałą okazja aby wyrwać się z codziennego kieratu i po prostu pobyć z najbliższymi członkami rodziny zarówno najstarszymi, jak i najmłodszymi.
Pozostajemy wciąż krajem w którym Święta Bożego Narodzenia obchodzone są z dużym pietyzmem tak przynajmniej wygląda to na tle innych nacji. Dla Anglosasów święta te od dawna już oznaczają coś zgoła innego. Te różnice wynikają głównie z odmiennej tradycji, a także z odmiennego traktowania ich przez protestantów. To także wpływ wszechobecnej komercji, która za oceanem USA, Kanadzie, Australii i Na wyspach Brytyjskich zagościła już dawno temu. Zresztą , dotyczy to też wielu innych krajów na różnych kontynentach. W efekcie Boże Narodzenie podobnie, jak inne święta stały się okazją do niemal niekontrolowanych zakupów. To złoty czas dla producentów i handlowców. Oznacza szał on szał zakupów i nie oglądania się na to co będzie potem. Nikt nie myśli o środkach wypływających z kont, czy z też kieszeni. W końcu to Christmas time lub jak kto woli Xmas. To zdarza się tylko raz w roku i może z tego powodu jest to wydarzenie wyjątkowe. Jeśli skupiamy się na warstwie komercyjnej rzecz jasna a nie duchowe, czy też religijnej.
Komercjalizacja nie zna granic, więc i u nas następują duże zmiany, jeśli chodzi o święta i Nowy Rok. Postępuje one jednak wolniej niż w krajach zachodnich. Jesteśmy społeczeństwem w przeważającej większości przywiązanym do tradycji. Widać to nawet u osób, które nie traktują świąt jako wydarzenie związane ściśle z liturgią, wiarą i religią. To raczej przywiązanie do rytuału towarzyszącego Bożemu Narodzeniu.
Niezwykle ciekawa jest zarówno jego geneza jak i ich historia. W Polsce Święa Bożego Narodzenia, inaczej określane jako Narodzenie Pańskie zyskały szczególną oprawę. Poczynając od jasełek, poprzez niezwykłe obrzędy ludowe jak: pochody kolędników z gwiazdą, turoniem i innymi atrybutami poprzez urzekające swym pięknem kolędy i pastorałki. Nieodłącznym elementem są też szopki bożonarodzeniowe. Mają one długą tradycję. W ich tworzeniu wyspecjalizowały się niektóre ośrodki regionalne. W szopkach tych widać w nich różnice związane z miejscem skąd pochodzą.
Boże Narodzenie w tradycji chrześcijańskiej ma upamiętniać narodziny Jezusa Chrystusa. Przypada na 25 grudnia, a poprzedza je okres (dokładnie cztery niedziele), zwany adwentem. W kościołach wschodnich, (głównie Cerkiew greckokatolicka i Kościół prawosławny), Boże Narodzenie przypada na 25 grudnia kalendarza juliańskiego. Data 35 grudnia nie jest do końca jasna. Przyjmuje się na podstawie dostępnych źródeł święto, że święto wprowadzono najpierw w Rzymie w IV lub pod koniec III wieku.
Tak czy inaczej, życzę wszystkim czytelnikom, aby mogli spędzić je w rodzinnej miłej atmosferze, w zdrowiu i w spokoju.