Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Zapomniane obyczaje wielkanocne

20-04-2022 20:34 | Autor: Mirosław Miroński
Wielkanoc to dla chrześcijan najważniejsze święto. Jest ono także świętem najstarszym. W Polsce obchodzone jest od X wieku. Trzeba zauważyć, że towarzyszące mu atrybuty, jak woda, czy też jajka symbolizując życie, oczyszczenie i odrodzenie były wykorzystywane także w obrzędach znacznie starszych.

Wiadomą rzeczą jest, że przejście od pogaństwa do chrześcijaństwa nie mogło i nie było wydarzeniem jednorazowym. Można się domyślić i wiele na to wskazuje, że był długi proces, który z czasem obejmował coraz szersze kręgi społeczeństwa. W wyniku tego niektóre pogańskie obyczaje i wierzenia zostały wymieszane z chrześcijańskimi. Naturalną rzeczą jest, że pewne elementy przeplatały się ze sobą. Zresztą, nie mogło być inaczej, bo dawne zwyczaje i późniejsza religia, która zdominowała dawne wejrzenia bazowały w istocie na podobnych wartościach, w dużej mierze uniwersalnych wartościach. Jedną z nich była niewątpliwie troska o życie doczesne ale też o to, co następuje po nim. Stąd powszechna wiara w możliwość odradzania się.

Oprócz warstwy religijnej Święta Wielkanocne są też mocno związane z kalendarzem, z przesileniem wiosennym, z odejściem zimy i nadejściem wiosny. Już z tego względu są to święta radosne. Można sobie wyobrazić, że dla ludzi żyjących we wczesnych wiekach nadchodząca wiosna oznaczała nieporównanie bardziej przyjazną porę roku niż ustępująca zima. Była zapowiedzią lepszych czasów, dawała ludziom nadzieję na poprawę ich bytu. Nadrzędna idea przyświecająca Świętom Wielkanocnym pokrywała się z przekazem religijnym o odrodzeniu się Chrystusa. Tym samym śmierć nie była końcem życia. Po nawet najcięższej zimie przyroda budziła się do życia, a po śmierci następowało odrodzenie. Chrześcijaństwo zostawiało ludziom wizję nowego, pozaziemskiego bytu.

Odłóżmy jednak na bok rozważania religijne, czy też metafizyczne i skupmy się na tym, co wokół Świąt Wielkanocnych zostało stworzone przez ludzi. Warstwa kulturowa jest bowiem niemniej ciekawa niż filozoficzne przemyślenia dotyczące ludzkiej egzystencji. Wiele zwyczajów oraz obrzędów towarzyszących temu wydarzeniu przeniknęło do tradycji na długie lata. Były przedmiotem obserwacji i badań etnografów zajmujących się kulturą m.in. Oskara Kolberga. Interesujące są jego spostrzeżenia dotyczące palm wielkanocnych. W Polsce wykorzystywano do ich zrobienia wierzbowych witek. Wierzba ze względu na swoją żywotność jest w kulturze katolickiej uznawana za symbol nieśmiertelności duszy i zmartwychwstania. Palmy wielkanocne miały więc tę moc. Miały chronić zarówno ludzi, jak też inwentarz, domy, pola przed pożarami i wszelkim innym złem. Również przed rzucanymi urokami. Bazie z palm po święceniu czasem połykano, co miało chronić przed bólem głowy i gardła. Sproszkowane bazie zwane bagniątkami dodawano do naparów. Wierzono w ich dobroczynne działanie. Palm używano też do chłostania, co czyniono dla zdrowia i pomyślności chłostanych delikwentów. Wołano przy tym: „ To nie ja biję. Palma bije.

No cóż, dziś to trochę zapomniany zwyczaj. Czasem jednak mamy do czynienia z innym zjawiskiem z udziałem palmy, kiedy to palma komuś „odbija”. Nawiasem mówiąc, nie jest to wcale zjawiskiem rzadko spotykane. Zostawmy jednak podobne żarty na boku.

Święta Wielkanocne przypadały na tzw. przednówku, czyli przed nowymi zbiorami. Nie trzeba dodawać, że był to okres trudny dla mniej zamożnych gospodarzy, zwłaszcza gdy zapasy nie były duże. Zdarzało się to nierzadko np. z powodu nieurodzaju, pożaru, wojen, pomoru, czy innych kataklizmów albo plag, że brakowało paszy dla bydła i trzody. Czekano więc z nadzieją na pojawienie się świeżej trawy, a i ludzi zmuszeni byli do wielu wyrzeczeń. Brakowało jedzenia, gdy tylko pojawiała się młoda komosa, lebioda, perz, pokrzywy dodawano je do jadłospisu. Głód zabijano też korą.

Z tamtych odległych już czasów w niektórych regionach naszego kraju przetrwał zwyczaj wieszania śledzia i pogrzeb żuru. Zarówno śledzie jak też prosta postna zupa bez mięsa, tłuszczu stanowiły podstawę diety ówczesnych mieszkańców wsi. Nie spożywano też cukru. Niechęć do ubogich w odżywcze składniki potraw jedzonych codziennie była tak duża, że z nadejściem świąt, kiedy można było już sobie na to pozwolić odstawiano postne dania wręcz ostentacyjnie. Śledzia wieszano na drzewie, zaś garnek z żurem zakopywano w ziemi. Na Kujawach odbywało się tzw. wybijanie żuru, podczas którego tłuczono garnki z popiołem, gnojem i różnymi nieczystościami. Rozbijano je o drzwi lub okna domów tak, żeby je pobrudzić. W Wielki Piątek wieczorem lub w Wielką Sobotę rano odbywał się tzw. pogrzeb żuru i śledzia. Była to specyficzna zemsta na postnych daniach, których pod koniec pokuty wszyscy mieli już szczerze dość. W Krakowskiem zakopywano garnki z żurem do ziemi albo wieszano na powrósłach rozciągniętych przy drodze. Napełniano je też popiołem, albo wsypywano go do woreczków wieszanych obok. Następnie rozbijano je kijami tak, aby popiół spadł na przechodzących lub obok nich. Śledzia wieszano na gałęzi albo na kiju i potrząsano nim. Czasem śledzie wycinano z drewna lub robiono je z innych materiałów.

Dziś, kiedy sięgamy po miseczkę pysznego żurku obficie okraszonego kawałami kiełbasy, boczku z warzywami i kawałkami jaj pomyślmy, że w przeszłości zupa ta podawana w poście miała inne, negatywne konotacje. Żur pokutny przypominał znany nam żurek jedynie nazwą. Podobnie rzecz ma się ze śledziami. Śledzie, które możemy kupić - przyrządzone po gryficku, po wolińsku, bądź a'la matjas to smaczne dania, którymi zajadamy się chętnie. Chyba, że ktoś nie lubi śledzi, a takich osób jest wiele. Na ogół nie są jadane codziennie, a raczej okazjonalnie. W innym przypadku mogłoby to niejednego amatora zniechęcić do nich na tyle, że byłby skłonny wieszać je niczym nasi przodkowie.

Zwyczajów wielkanocnych, w tym równie ciekawych jak te opisane powyżej jest naprawdę wiele. Może kiedyś sięgnę do tego tematu w którymś z moich cotygodniowych felietonów. W całym świecie chrześcijańskim można znaleźć różne tradycje wielkanocne oraz obyczaje. Różnice są też widoczne w obrębie naszego kraju, zależnie od regionu.

Wróć