Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Za dużo zmiennych w tej układance

19-01-2022 21:02 | Autor: Mirosław Miroński
Już na podstawie pierwszych tygodni stycznia widać, że nie wszystkie życzenia noworoczne sprawdzają się tak, jak tego sobie życzyliśmy. Innymi słowy, ten rok zaczyna się niezbyt szczęśliwie. Być może, im dalej, tym będzie lepiej, ale tego nie mogą być pewni nawet wróżbici. Na razie w wielu obszarach życia istnieją różne niewiadome, z których nie wynika jasno, co nastąpi i czy w konsekwencji tego nie zostaniemy zaskoczeni czymś nieprzyjemnym. Trudno zatem o optymistyczne wnioski dla Polaków. Składa się na to zarówno sytuacja wewnętrzna, jak i zewnętrzna.

Nie zagłębiając się więc w głębszą analizę przyczyn tego stanu rzeczy, można jedynie stwierdzić, że są one złożone i nie zawsze zależą od nas samych. Sytuację wewnętrzną kształtują głównie dwa czynniki. Jednym z nich jest pandemia. Tutaj możliwe są różne scenariusze. Eksperci w tej dziedzinie zapowiadają szybki wzrost liczby zakażeń. Należy się go spodziewać w najbliższych tygodniach i nie są to bynajmniej prognozy bez pokrycia. Patrząc na to, co dzieje się w innych krajach, trudno nie dostrzec, że nowy wariant koronawirusa – omikron – wypiera dotychczasowy wariant – Omega. Podobnie dzieje się też u nas. Okazał się on bardziej zakaźny od poprzednika, lecz na szczęście nieco mniej zjadliwy. Jak będzie na dłuższą metę? Wkrótce przekonamy się o tym sami. Być może i Omikron ewoluuje? Należy zakładać, że tak będzie, nie wiemy tylko jak.

Tak czy inaczej, w walce z nim mamy dwa argumenty. Jednym z nich jest możliwość zaszczepienia się, drugim zaś przestrzeganie zaleceń sanitarnych, m. in. noszenie maseczek ochronnych i zachowywanie dystansu do innych. Jeśli chodzi o szczepienia, to wciąż jest to jedynie możliwość, a nie obowiązek. Niezależnie od tego jest to szansa, aby w razie zakażenia koronawirusem przechorować łagodniej i bez ciężkich powikłań. Jest w interesie nas wszystkich, żeby z dobrodziejstwa szczepionki z skorzystało jak najwięcej obywateli naszego kraju.

Gdy się położy na jednej szali własne życie i zdrowie, a na drugiej możliwe negatywne skutki spowodowane szczepieniem, korzyści zdecydowanie przeważają. Potwierdzają to światowe statystyki. Zbierane są na ogromnej liczbie ludności, w skali globalnej. Ewentualne powikłania stanowią jedynie śladową jej część. Szczepienia są więc skuteczne w walce z pandemią. Podobnie, jak maseczki, które też spełniają swoją rolę. Przekonał się o tym pewien amerykański lekarz, który zakaził się omikronem. Od dwóch lat miał styczność z osobami zakażonymi COVID-19. Przez cały ten czas unikał zakażenia dzięki używaniu maseczek – jak twierdzi. Nosił je konsekwentnie, przy każdym kontakcie z pacjentami. Gdy jednak zrezygnował z maseczki podczas spotkania rodzinnego – zachorował. To zdarzenie wiele go nauczyło. Wyciągnął z niego kilka wniosków, którymi podzielił się z internautami. Jednym z nich jest konieczność zasłaniania nosa i ust przy pomocy maseczki. Drugi wniosek dotyczy szczepień przeciwko koronawirusowi. O ich skuteczności przekonał się sam i od tej pory stał się ich wielkim orędownikiem.

Podobnymi spostrzeżeniami mogłoby się podzielić wiele osób także naszym kraju. U nas mamy o tyle dziwną sytuację, że zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy szczepionek stoją konsekwentnie na swoich pozycjach. Trudno o przekonanie nieprzekonanych do szczepień, podobnie jak zdecydowanych oponentów. Społeczeństwo podzieliło się w istocie mniej więcej na połowę (z niewielką przewagą zaszczepionych). Po stronie zaszczepionych są badania naukowe poparte praktyką medyczną. Są też doświadczenia zebrane w skali niemal całego globu. Po stronie oponentów są jedynie mgliste, negatywne wizje malowane na forach społecznościowych przez ludzi, którzy wykorzystują niewiedzę i lęk ludzi niezdecydowanych.

Równie silne podziały tworzą się w kwestii przymusowych szczepień i konsekwencji dla osób, które z różnych względów nie mają zamiaru tego robić dobrowolnie. Żadne argumenty, np. to że od tego zależy zdrowie całej naszej populacji, nie trafiają do nich i wszystko wskazuje na to, że nie trafią.

Osobiście jestem zwolennikiem szczepień z własnego wyboru, jednak osoby niezaszczepione powinny liczyć się z niektórymi ograniczeniami. Trudno się dziwić, że znaczna część społeczeństwa nie chce ryzykować kontaktu z osobami stanowiącymi dla nich potencjalne zagrożenie.

Ochrona zdrowia to nie jedyny problem, z jakim przychodzi nam zmierzyć się w tym roku. Poważne zagrożeniem jest polityka zagraniczna naszych sąsiadów. Atmosfera międzynarodowa staje się coraz mniej stabilna, a to źle wróży na przyszłość. Również unijna polityka energetyczna jest dla nas coraz bardziej problematyczna. To z kolei rzutuje bezpośrednio na wysokość opłat za energię i gaz, paliwo. To czynniki bardzo istotne dla gospodarki i dla poszczególnych obywateli. Koszty energii przekładają się na ceny niemal wszystkich towarów i usług. Przyczyniają się też w dużej mierze do wzrostu inflacji, podnoszą koszty produkcji. W sposób oczywisty oddziałują na naszą kieszeń. Co będzie dalej? To pytanie do wróżki. Niewielu analityków ekonomicznych jest w stanie pokusić się o dokładne prognozy. Za dużo zmiennych w tej układance.

Wróć