Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Z Ursynowa do Sejmu?

20-09-2023 21:37 | Autor: red.
Rozmowa z wiceburmistrzem Jakubem Berentem.

PASSA: Panie Jakubie, to Pana pierwsza kadencja w samorządzie. Jeszcze się nie skończyła, a już kandyduje Pan do Sejmu. Tak szybko znudziło się Panu bycie samorządowcem i zastępcą burmistrza Ursynowa?

JAKUB BERENT, wiceburmistrz Ursynowa: Powiem Panu w tajemnicy, że burmistrz Robert Kempa pytany czy chciałby zostać posłem odpowiada, że zanudziłby się w Sejmie na śmierć! (śmiech)

Ale żarty na bok. Tu nie chodzi o bardziej lub mniej atrakcyjne zajęcie, lecz o chęć załatwienia bardzo konkretnej sprawy, która dotyczy co najmniej kilkudziesięciu tysięcy rodzin w Warszawie, w dużej części zamieszkujących właśnie Ursynów.

Chodzi o przekształcenie użytkowania wieczystego we własność?

Blisko! Ale ten temat jest praktycznie załatwiony… Chodzi o nieuregulowany stan prawny gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe.

Zaniedbania jeszcze z czasów PRL-u spowodowały, że w 2023 roku w Warszawie jest ponad 650 budynków spółdzielczych na gruntach, do których spółdzielnie oraz spółdzielcy nie mają ani prawa własności, ani nawet prawa użytkowania wieczystego. Nieruchomości te od ponad 30 lat pozostają własnością miasta, choć zostały zabudowane z wkładów spółdzielców.

Spółdzielcy po tylu latach nie przywykli do takiego stanu rzeczy?

Absolutnie nie, bo z tego wynikają istotne komplikacje. Największe problemy pojawiają się wraz z zamiarem sprzedaży takiego mieszkania.

Nieuregulowany stan prawny gruntu to brak możliwości założenia księgi wieczystej, a bez księgi wieczystej trudno o kredyt. Pozostaje sprzedaż mieszkania za gotówkę, ale za niższą cenę. Inwestor szukający okazji i dysponujący znacznymi środkami kupi taki lokal pod warunkiem, że będzie dużo tańszy.

Czyli, jak zwykle, chodzi o pieniądze?

Nie tylko o pieniądze. O poczucie bezpieczeństwa, komfort życia… także osób, które mierzą się z niepełnosprawnością. Tak dużo mówi się w ostatnich latach o „więźniach czwartego piętra”. To mieszkanki i mieszkańcy Warszawy, dla których brak windy kiedyś nie stanowił większego problemu. Z czasem podupadli na zdrowiu i chodzenie po schodach stało się wyzwaniem, któremu nie każdy może podołać.

Na szczęście są instytucje, które na preferencyjnych warunkach finansują budowę zewnętrznych wind będących dobrym rozwiązaniem. W przypadku nieuregulowanego stanu prawnego gruntu można o tym tylko pomarzyć, bo BGK i PFRON takiej windy nie sfinansują.

Chce Pan powiedzieć, że wie jak pomóc tym ludziom?

Wiem. Potrzebujemy ustawy, która przeniesie dobre praktyki ze wspomnianego przez Pana na początku naszej rozmowy przekształcenia użytkowania wieczystego we własność. Ustawa przekształceniowa z 2018 roku nie była idealna, szczególnie w jej pierwotnym brzmieniu. Ale po kilku nowelizacjach wprowadzających niezbędne poprawki i miesiącach wytężonej pracy urzędników ogromna liczba mieszkańców Warszawy cieszy się prawem własności do gruntów pod zamieszkiwanymi przez nich budynkami. Tylko na Ursynowie wydaliśmy ponad 30 tysięcy zaświadczeń potwierdzających nabycie własności. Okazało się, że można.

Czyli rozwiązanie leży na talerzu?

Tak. Oczywiście regulacja nie jest procesem identycznym z przekształceniem, ale oba tematy łączą te same problemy, z którymi w ustawie przekształceniowej się uporaliśmy. Ani roszczenia byłych właścicieli gruntów, ani restrykcyjne unijne przepisy o pomocy publicznej, ani nawet obawy urzędników przed podejmowaniem decyzji dotyczących uwłaszczenia gruntów wartych miliony złotych nie zatrzymały przekształcenia. Z regulacją może być tak samo. Kluczem jest regulacja z mocy prawa – mechanizm zastosowany w ustawie przekształceniowej, który okazał się szybki i skuteczny.

Dlaczego w takim razie nikt do tej pory nie sięgnął po gotowe rozwiązanie?

Nie wiem. Mogę jedynie się domyślać, że problem regulacji stanu prawnego gruntów pod budynkami mieszkalnymi jest niedoceniany, bo dotyczy mniejszej liczby osób niż miało to miejsce w przypadku przekształcenia użytkowania wieczystego we własność. Z pewnością jest też tak, że wielu tego tematu się boi i niewielu go rozumie. Szkoda, bo regulacja gruntów to sprawa, która już dawno powinna zostać załatwiona ponad politycznymi podziałami.

Dziękujemy za rozmowę.

I ja dziękuję i do zobaczenia 15 października przy urnach wyborczych.

Wróć