Jeśli chodzi o ocenę kończącego się właśnie roku zależy ona od wielu czynników. Inaczej go ocenią tzw. zwykli ludzie, a inaczej ludzie zajmujący uprzywilejowane pozycje w społeczeństwie. Inne spojrzenie będą mieli ekonomiści, inne politycy, a jeszcze inne służby medyczne, czy – jak kto woli – ochrona zdrowia. Swoje zdanie będą mieli zapewne komentatorzy sportowi. Sport to wielkie emocje, a sukcesy na tym polu mają swój konkretny wymiar. Zwycięstwa i porażki przekładają się na puchary, medale a czasem na niemałe pieniądze. W oczywisty sposób zależą one od ilości i jakości zdobywanych trofeów. Wymierną skalę stanowi jakość kruszcu, z których je wykonano. Liczy się także ranga poszczególnych trofeów.
Z trofeami oraz z nagrodami mamy do czynienia również w obszarze szeroko rozumianej kultury. Tu jednak sprawa jest nieco bardziej złożona i nie tak łatwa do oceny jak w sporcie. W kulturze i sztuce nie ma wspólnej miary, ani uniwersalnej skali ocen (i dobrze). Tu wszystko jest intuicyjne i zależy od uznania. Brakuje prostych zasad, według których można uznać daną rzecz, czy dzieło za wartościowe, dobre albo złe. Nawet gdyby takim było i tak budziłoby to kontrowersje i spory. Dla żyjących twórców pocieszające może być to, że finalna ocena nie należy do uczonych gremiów wydających „wyrok” w odniesieniu do danego dzieła, ale należy ona do historii. To upływający czas jest sędzią ostatecznym w odniesieniu do literatury, filmów, sztuk teatralnych, do sztuk wizualnych. Na ocenę składa się wiele elementów, nie tylko samo dzieło. Liczy się kontekst społeczny i historyczny, czasem obowiązująca moda. Ba, nawet osobowość poszczególnych twórców: kompozytorów, pisarzy, poetów, reżyserów, malarzy, rzeźbiarzy aktorów, śpiewaków, piosenkarzy etc. To także decyduje o tym, jak długo zachowa się pamięć o artyście. Czy przetrwa ona długo, czy okaże się jedynie efemerydą i szybko przeminie. Chociaż w świecie kultury trudno jest o oceny, to są pewne kryteria ułatwiające krytykom i odbiorcom usystematyzowanie dokonań artystycznych. To jednak temat na inną, szerszą dyskusję. Niemniej, są takie dokonania artystyczne, co do których większość osób jest zgodna, jeśli chodzi o ich ocenę. Przykładem są nagrody w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. Wprawdzie wszyscy mieliśmy swoich faworytów, ale ostateczny podział nagród w tegorocznych zmaganiach wykonawców nie budził aż tak wielkich kontrowersji, jak można byłoby się spodziewać. Inaczej jest w przypadku selekcjonera naszej reprezentacji piłkarskiej. Jeszcze w styczniu tego roku można było mieć nadzieję, że wybór portugalskiego trenera Paulo Manuela Carvalho de Sousy przełoży się na sukces polskiej drużyny. Tymczasem okazało się to jedną wielką porażką. I to porażką zarówno dla zawodników, jak i kibiców. No cóż, takie rzeczy dzieją się i to na naszych oczach. Piłka jest okrągła (a tak naprawdę kulista), jak mawiał klasyk. Jako taka nie straci swoich wielbicieli. Co najwyżej, przez jakiś czas wśród kibiców dominować będą minorowe nastroje. Czas i wybór nowego szkoleniowca dla biało-czerwonych ukoi nieco żal i rozgoryczenie.
Tegoroczny bilans, aby mógł być miarodajny i rzetelny, musi zawierać zestawienie przychodów i strat. Z pewnością po stronie przychodów możemy wpisać doświadczenia zdobyte w walce z pandemią. Do tej samej rubryki trzeba dodać doświadczenia zdobywane na granicy z naszym wschodnim sąsiadem. Ta wyjątkowa sytuacja nauczyła nas wiele, ale to jeszcze nie koniec. Sprawa pozostaje wciąż otwarta, a konflikt graniczny może przybrać ostrzejszą formę, czego chyba nikt z nas by sobie nie życzył.
Po stronie strat należy wpisać koszty pandemii i jej najbardziej dotkliwy wpływ na zdrowie i życie Polaków. W tej rubryce dopiszmy jeszcze wzrost cen, zwłaszcza energii. Tu nie można liczyć na szybki spadek. Jest to ponoć skutek unijnej polityki klimatycznej, od której jesteśmy uzależnieni, a decyzje w tej kwestii zapadają w Brukseli. Paradoksalnie, zimą trzeba się ogrzewać, a to zdaniem eurobiurokratów powoduje globalne ocieplenie.