Passa, tygodnik dla sąsiadów
Jest specjalistą od P-R-u.
Sporo tu rozmów i wywiadów.
Dziś z Prezydentem Escobaru.
- Witamy Pana Prezydenta!
To powód wielkiej satysfakcji,
Że wprost z Pałacu, mimo święta,
Wpadł pan po drodze do redakcji.
- Cieszę się, że tu jestem teraz
W setną rocznicę rezurekcji,
Wybrany z woli sutenera.
W drodze uczciwej reerekcji.
Ciągle się uczę. Choć już w szkole
Zdarzało mi się być prymasem.
Lecz wam się przyznam: Ja też wolę
Niedouczoną ciemną masę.
Dyplom zdobyłem z wypróżnieniem.
Jest moim wzorem Kim Dzong w Azji.
Stąd zdarza się przejęzyczenie.
I gafy. Wiem to z eutanazji.
Czasem zdarzają mi się wpadki.
PiS czasem myli mi się z PO.
Nie każdy jest okazem rzadkim,
Nie jestem alfą i romeą.
Rum czasem myli mi się z rumbą,
I wtedy muszę, wiecie sami,
Ukrywać się przed hatakumbą,
Za dwoma instrybutorami.
Jestem po rehabilitacji
Znanym prawnikiem i doktorem,
A w toalecie po kolacji
Kanonizuję się wieczorem.
Proszę się nie śmiać! Można za to
Beknąć. Sąd skaże jak za skręta.
A Generalny Prowokator,
Za znieważanie Pretendenta.
Na koniec słowa Świętej Łucji
Tak podsumuję jednym słowem:
Trzeba przestrzegać kontrybucji.
- Dziękuję bardzo za rozmowę.
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)