Na pewno są one różne, mają co najmniej jedną część wspólną – zmysł dotyku i jedną odrębną, kluczową dla fotografa – światło. Oczywistość świata widzialnego, a czasem jego nadmiar i agresywność jest często problemem dla fotografa. Dobre zdjęcia zazwyczaj powstają przecież przez odejmowanie „niepotrzebnego” z kadru. Fotografowi udało się przedstawić trudny świat osób niewidzących w sposób poruszający i prowokujący do zastanowienia nad naszym życie. Wystawę rozpoczynało zdjęcie typowe dla naszych wyobrażeń o osobie niewidomej: laska i prowadzenie przez opiekuna. Ale za chwilę widzieliśmy zajęcia w stolarni, jazdę na wrotkach, rzut oszczepem i dużo śmiechu.
Do 21 czarno-białych fotografii, które odwiedzający mogli oglądać przez dwa tygodnie od 16.03-28.03.2019 r. dołączone były również zapiski z dziennika, który fotograf prowadził podczas pracy nad projektem. Pomagają wejść w atmosferę życia codziennego ośrodka w Laskach.
W komentarzach, które odwiedzający wpisywali do pamiątkowej księgi czytamy min:
„Dziękujemy za otwarcie oczu!”, „Połączenie światów … Spokój z napięciem, radość ze smutkiem, zatrzymanie z ruchem…”, „Mocne źródło refleksji w wielu wymiarach życia”
„Zdjęcia poruszają duszę i umysł”, „Nie zdawałam sobie sprawy, że dzieci pozbawione wzroku mogą tak wiele rzeczy robić”,„Dziękuję za tak wielką wrażliwość i emocje, które widać na tych zdjęciach”.
Kuratorem wystawy oraz pomysłodawcą projektu jest Lorne Liesenfeld, wykładowca fotografii wielkoformatowej.