Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Współczesne strachy

01-12-2021 21:54 | Autor: Mirosław Miroński
Strachy towarzyszą ludzkości od zarania dziejów. Pojawiają się w naszym życiu niezwykle często, głównie za sprawą horrorów thrillerów, które wielu z nas chętnie ogląda. Lubimy być straszeni. W dodatku są to strachy niegroźne. Możemy je kontrolować, dozować dawkę przerażenia, w dowolnym momencie wyłączyć używając do tego klawiszy pilota, czy innego przycisku. Nawet najstraszniejsze sceny znikają na nasze życzenie, kiedy tego chcemy.

Oprócz tego rodzaju strachów istnieją strachy realne, to znaczy takie, które stanowią prawdziwe zagrożenie. Może to być zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. Tu żaden przycisk nie zadziała. Nie możemy wyłączyć rzeczywistości żadnym guzikiem. To nie zły sen, z którego można się obudzić, i który zniknie po przebudzeniu. To rzeczywistość niemniej przerażająca niż ta rodem z najbardziej mrocznych filmów. Nie jest to także science fiction, chociaż istnieje pewne podobieństwo do niektórych powieści tego nurtu, czy filmów. Podobieństwo to dotyczy częstego schematu, w którym po stronie zła są jakieś niezidentyfikowane moce zagrażające ludzkości, zaś po stronie dobra – naukowcy używający wiedzy i nauki. Zdobycze naukowe mogą wpaść w niepowołane ręce i być użyte przeciwko dobru i ludziom, którzy opowiadają się za nim. Czytelnicy już domyślają się, do czego zmierzam w swojej (może nieco przydługiej) dygresji, ale temat felietonu wymaga aby zobaczyć problem w szerszym kontekście.

Kontekst jest taki, że mamy pandemię, która niczym sinusoida po krótkotrwałych spadkach powraca ze zwiększoną siłą. Uderza w najbardziej wrażliwe obszary naszego życia. Sieje spustoszenie w obszarze zdrowia obywateli, ogranicza i spowalnia gospodarkę, utrudnia handel, szkolnictwo na wszystkich poziomach, przeszkadza sportowcom i to nie tylko wyczynowym, ale też rzeszom amatorów chcących korzystać z obiektów takich jak baseny, siłownie, boiska etc. Wirus atakuje nas w niemal wszystkich dziedzinach, których w krótkim tekście nie sposób wymienić.

Podobnie jak wielu Polaków myślałem, że kwestie dotyczące pandemii i koronawirusa czy też koronawirusów znikną z naszego życia. Miało to się stać głównie za sprawą powszechnych szczepień preparatami przeznaczonymi do walki z pandemią. Tak się jednak nie stało. Argumenty o konieczności i potrzebie szczepień nie docierają do znacznej części społeczeństwa. Przeciwnicy szczepionek, bądź osoby niezdecydowane, zyskały ostatnio argumenty na rzecz nieszczepienia się w postaci sporej liczby zachorowań wśród osób zaszczepionych dwiema dawkami preparatów zgodnych z europejskimi standardami. Nawet osoby, które otrzymały trzecią dawkę, także są wśród chorych na Covid-19. Malkontenci i przeciwnicy szczepionek pomijają fakt, że dominująca większość chorych zaszczepionych przechodzi atak koronawirusa łagodniej niż ci, którzy się nie zaszczepili.

Propozycje przywilejów dla zaszczepionych nie zdołały się przebić so świadomości Polaków na tyle, by coś zmienić, zarówno w kwestii ustawodawstwa, jak też praktyki. Co do praktyki, to pokazuje ona jasno, że nawet przepisy obowiązujące są przez wielu z nas ignorowane. Argument, że nienoszenie masek zabezpieczających sprzyja rozprzestrzenianiu wirusa nie trafia do przekonania wielu obywateli. Podobnie rzecz się ma z zachowywaniem dystansu pomiędzy osobami. Niestety, wirus robi swoje, nie ogląda się na postawy poszczególnych osób. Cierpimy na tym wszyscy zarówno szczepieni, jak też nieszczepieni z własnego wyboru lub z innych niezależnych przyczyn. Koronawirus przenosi się w najlepsze drogą kropelkową w wydychanym i wdychanym powietrzu. Przy dzisiejszym stanie wiedzy możemy przeciwdziałać tym mechanizmom zakażeń, ale nie wszyscy chcą to robić, z jakichś niezrozumiałych względów, w imię źle pojmowanej wolności osobistej.

Warto przypomnieć, że wolność osobista kończy się tam, gdzie zagrożona jest wolność innego obywatela. Tym bardziej, gdy zagrożone jest jego życie i zdrowie.

Wirus jest wśród nas i dobrze jest mieć tego świadomość. Przyjmowanie postawy strusia, chowanie głowy w piasek przed problemem niczego nie rozwiąże. Nie rozwiążą go też ci, którzy twierdzą, że wirusa ani pandemii nie ma.

Groźba wciąż wisi nad nami niczym miecz Damoklesa. To, czy uda nam się uniknąć znaczących konsekwencji, zależy w dużej mierze od nas. Pomocne może być założenie, że każdy człowiek, z którym się stykamy, może być źródłem zakażenia.

Pandemia to nie halloweenowa maskarada, nie skończy się po otrzymaniu cukierka. To problem z którym pewnie sobie poradzimy, pytanie - jakim kosztem? Wariant Omikron zaniepokoił naukowców, ponieważ ma aż 50 różnych mutacji. Dane o wariancie koronawirusa SARS-CoV-2 Omikron, wykrytym w listopadzie w Botswanie, nie napawają optymizmem. Poważnie zaniepokoił on świat naukowców. Na ile powinien zaniepokoić również nas, obywateli? Tego jeszcze nie wiemy. Nie wiemy też, jaki jest stopień zakaźności szczepu Omikron ani nie znamy jego odporności na dostępne szczepionki. Warto więc stosować to, co mamy, czyli szczepienia i maseczki, no i zachowywać dystans.

Wróć