Kończąc wątek Bismarcka, warto przypomnieć, że nie wszystkie jego sentencje mają charakter filozoficzny lub dotyczą zachowań niektórych narodów. Są też takie, które wprost nawołują do wyniszczania społeczeństw, jak to: „Bijcie Polaków, ażeby aż o życiu zwątpili. Mam wielką litość dla ich położenia, ale jeżeli chcemy istnieć, to nie pozostaje nam nic innego, jak ich wytępić”. Powinniśmy pamiętać i wziąć sobie do serca, zwłaszcza to ostatnie. Jak bowiem wiadomo, historia lubi się powtarzać a niektóre doktryny wykazują się niezwykłą żywotnością. I to pomimo zmieniających się okoliczności.
Jeszcze częściej stosowane są w polityce półprawdy, niedopowiedzenia, manipulacje, których celem jest tworzenie fikcji, mającej zastąpić rzeczywistość. Mimo że fikcja ta jest oderwana od faktów, to zgodnie z poglądem wspomnianego wyżej Bismarcka ludzie i tak w nią uwierzą. Nawet chętniej niż w prawdę.
Przez ponad pół wieku mieliśmy do czynienia ze swoistym politycznym matrixem. Wpajano nam przekonanie, że istnieje przyjaźń polsko-radziecka. Przyjaźń ta była podstawą w relacjach, w polityce, gospodarcze i stosunkach dyplomatycznych. Jej emanacją było powstałe w 1944 roku Towarzystwo Przyjaźni Polsko Radzieckiej (TPPR). Stowarzyszenie to skupiało się głównie na przekazie propagandowym. Wykorzystywało w tym celu rozmaite imprezy jak: obchody rocznic rewolucji październikowej, wycieczki do ZSRR, wymiana grup (tzw. pociągi przyjaźni), dni radzieckiej kultury, techniki, książki, filmu. Popularnym i silnie nagłaśnianym przedsięwzięciem wpisującym się w tę działalność był Festiwal Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze oraz cały szereg podobnych pomysłów. Po rozpadzie ZSRR i odzyskaniu niepodległości przez Polskę oraz pozostałe kraje środkowej Europy przyjaźń wyzwolonych narodów z dotychczasowym okupantem nieco osłabła, ale nie do końca. Wiele związków politycznych i gospodarczym z wielkim „bratem” utrzymuje się nadal.
Sytuację odmieniła napaść Rosji na Ukrainę. Pokazała ona prawdziwe intencje Rosji i odsłoniła rzeczywiste plany Kremla wobec sąsiadów. To imperialna polityka wobec niepodległych krajów i chęć ponownego narzucenia rosyjskiej dominacji w Europie Środkowej. Tego rodzaju zamiary uwidoczniły się już wcześniej, m. in. po ataku na Afganistan, na Czeczenię, po aneksji Krymu i po utworzeniu przez Rosję (24 maja 2014) sztucznych tworów politycznych: Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej. O ile działania te były obudowane rosyjską osłoną propagandową, o tyle napaść na duże niepodległe państwo, jakim jest Ukraina, było dla opinii międzynarodowej prawdziwym wstrząsem, zwłaszcza dla europejskich elit. Dziś popieranie Rosji staje się obciachem – jak mówi młodzież. Coraz trudniej rosyjskim trollom przekonywać opinię światową do agresywnej polityki rosyjskiej. W jednej chwili w kąt poszedł dorobek kulturalny Rosji. Patrzenie na nią przez pryzmat Puszkina, Czechowa, Gogola, Tołstoja, Majakowskiego, Rachmaninowa, Czajkowskiego i innych okazało się wielkim błędem. Imperialna Rosja to nie Teatr Bolszoj. To byt niemający wiele wspólnego z literaturą, sztuką, z baletem klasycznym ani malarstwem pieriedwiżników jak: Szyszkin, Sierow, Surikow, czy Riepin. To siła zagrażająca całemu porządkowi świata.
Wojna na Ukrainie obnażyła słabość rosyjskiego niedźwiedzia, który przegrywa wyraźnie w walce z ukraińskimi obrońcami. Kolejne potyczki pokazują, jak chwiejny jest kolos, którym straszono przez całe dekady. Wojna pokazała, że kolos się chwieje. Że jest to przerośnięty, niesprawny i skorumpowany twór polityczny. Potiomkinowskie wioski i propagandowe hasła nie są w stanie zastąpić sprawnej gospodarki i demokracji. Rosja stała się pariasem w polityce światowej, a jej przywódca został uznany za zbrodniarza wojennego. To prawdziwy zwrot w dotychczasowej polityce światowej. Koalicja wolnych państw wspierających Ukrainę rośnie w siłę. Najbliższa przyszłość pokaże, na ile skuteczne są sankcje ekonomiczne i embargo nakładane na surowce energetyczne pochodzące z Rosji. Nic nie wskazuje na wygraną agresora z Kremla. Pozostaje mu atak na ludność cywilną i próba zrównania z ziemią ukraińskich miast i miasteczek.
Ostatecznie Dawid pokona Goliata, którego upadek to już kwestia czasu. Tylko że w agonii może wyrządzić jeszcze wiele szkód.