Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Wielkie kłamstwo

23-03-2022 21:09 | Autor: Mirosław Miroński
Kłamstwo w polityce nie jest niczym niezwykłym. Przeciwnie, jest ono używane dość powszechnie jako narzędzie zarówno w polityce wewnętrznej, jak i międzynarodowej. Znany jest pogląd Otto von Bismarcka, że ludzie nie powinni widzieć jak robi się kiełbasę i politykę. Oddaje ono dobrze makiaweliczny stosunek do prawdy wielkich tego świata. Zabrakłoby stron, żeby opisać podobne przekłady. Otto Eduard Leopold von Bismarck-Schönhausen – książę von Bismarck-Schönhausen, książę von Lauenburg; dziewiętnastowieczny niemiecki polityk, mąż stanu, premier Prus, kanclerz Rzeszy, zwany też Żelaznym Kanclerzem ma na swoim koncie więcej powiedzonek, które nam Polakom powinny dawać do myślenia. Jest on też autorem innych aforyzmów jak to nawiązujące do naszych cech narodowych: „Dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą“, czy „Polacy są poetami w polityce, a politykami w poezji”. O tym, jak chętnie społeczeństwa przyjmują kłamstwa, świadczy jego inne powiedzonko: – „Jeśli chcesz oszukać świat, powiedz prawdę”.

Kończąc wątek Bismarcka, warto przypomnieć, że nie wszystkie jego sentencje mają charakter filozoficzny lub dotyczą zachowań niektórych narodów. Są też takie, które wprost nawołują do wyniszczania społeczeństw, jak to: „Bijcie Polaków, ażeby aż o życiu zwątpili. Mam wielką litość dla ich położenia, ale jeżeli chcemy istnieć, to nie pozostaje nam nic innego, jak ich wytępić”. Powinniśmy pamiętać i wziąć sobie do serca, zwłaszcza to ostatnie. Jak bowiem wiadomo, historia lubi się powtarzać a niektóre doktryny wykazują się niezwykłą żywotnością. I to pomimo zmieniających się okoliczności.

Jeszcze częściej stosowane są w polityce półprawdy, niedopowiedzenia, manipulacje, których celem jest tworzenie fikcji, mającej zastąpić rzeczywistość. Mimo że fikcja ta jest oderwana od faktów, to zgodnie z poglądem wspomnianego wyżej Bismarcka ludzie i tak w nią uwierzą. Nawet chętniej niż w prawdę.

Przez ponad pół wieku mieliśmy do czynienia ze swoistym politycznym matrixem. Wpajano nam przekonanie, że istnieje przyjaźń polsko-radziecka. Przyjaźń ta była podstawą w relacjach, w polityce, gospodarcze i stosunkach dyplomatycznych. Jej emanacją było powstałe w 1944 roku Towarzystwo Przyjaźni Polsko Radzieckiej (TPPR). Stowarzyszenie to skupiało się głównie na przekazie propagandowym. Wykorzystywało w tym celu rozmaite imprezy jak: obchody rocznic rewolucji październikowej, wycieczki do ZSRR, wymiana grup (tzw. pociągi przyjaźni), dni radzieckiej kultury, techniki, książki, filmu. Popularnym i silnie nagłaśnianym przedsięwzięciem wpisującym się w tę działalność był Festiwal Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze oraz cały szereg podobnych pomysłów. Po rozpadzie ZSRR i odzyskaniu niepodległości przez Polskę oraz pozostałe kraje środkowej Europy przyjaźń wyzwolonych narodów z dotychczasowym okupantem nieco osłabła, ale nie do końca. Wiele związków politycznych i gospodarczym z wielkim „bratem” utrzymuje się nadal.

Sytuację odmieniła napaść Rosji na Ukrainę. Pokazała ona prawdziwe intencje Rosji i odsłoniła rzeczywiste plany Kremla wobec sąsiadów. To imperialna polityka wobec niepodległych krajów i chęć ponownego narzucenia rosyjskiej dominacji w Europie Środkowej. Tego rodzaju zamiary uwidoczniły się już wcześniej, m. in. po ataku na Afganistan, na Czeczenię, po aneksji Krymu i po utworzeniu przez Rosję (24 maja 2014) sztucznych tworów politycznych: Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej. O ile działania te były obudowane rosyjską osłoną propagandową, o tyle napaść na duże niepodległe państwo, jakim jest Ukraina, było dla opinii międzynarodowej prawdziwym wstrząsem, zwłaszcza dla europejskich elit. Dziś popieranie Rosji staje się obciachem – jak mówi młodzież. Coraz trudniej rosyjskim trollom przekonywać opinię światową do agresywnej polityki rosyjskiej. W jednej chwili w kąt poszedł dorobek kulturalny Rosji. Patrzenie na nią przez pryzmat Puszkina, Czechowa, Gogola, Tołstoja, Majakowskiego, Rachmaninowa, Czajkowskiego i innych okazało się wielkim błędem. Imperialna Rosja to nie Teatr Bolszoj. To byt niemający wiele wspólnego z literaturą, sztuką, z baletem klasycznym ani malarstwem pieriedwiżników jak: Szyszkin, Sierow, Surikow, czy Riepin. To siła zagrażająca całemu porządkowi świata.

Wojna na Ukrainie obnażyła słabość rosyjskiego niedźwiedzia, który przegrywa wyraźnie w walce z ukraińskimi obrońcami. Kolejne potyczki pokazują, jak chwiejny jest kolos, którym straszono przez całe dekady. Wojna pokazała, że kolos się chwieje. Że jest to przerośnięty, niesprawny i skorumpowany twór polityczny. Potiomkinowskie wioski i propagandowe hasła nie są w stanie zastąpić sprawnej gospodarki i demokracji. Rosja stała się pariasem w polityce światowej, a jej przywódca został uznany za zbrodniarza wojennego. To prawdziwy zwrot w dotychczasowej polityce światowej. Koalicja wolnych państw wspierających Ukrainę rośnie w siłę. Najbliższa przyszłość pokaże, na ile skuteczne są sankcje ekonomiczne i embargo nakładane na surowce energetyczne pochodzące z Rosji. Nic nie wskazuje na wygraną agresora z Kremla. Pozostaje mu atak na ludność cywilną i próba zrównania z ziemią ukraińskich miast i miasteczek.

Ostatecznie Dawid pokona Goliata, którego upadek to już kwestia czasu. Tylko że w agonii może wyrządzić jeszcze wiele szkód.

Wróć