Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Warto pamiętać

10-01-2024 20:39 | Autor: Mirosław Miroński
Każdy czas ma swoich bohaterów. Jeśli sięgniemy myślami w przeszłość z pewnością odnajdziemy osoby i wydarzenia zapisane w historii na trwałe. To dzięki nim następuje postęp, dokonują się zmiany cywilizacyjne i kulturowe. To tym osobom zawdzięczamy, że możemy łatwiej zrozumieć tę, czy inną epokę i pomimo upływu czasu. Ludzie, którzy żyli wiele lat przed nami mieli podobne do nas potrzeby i uczucia, ulegali emocjom tak jak my. O wielu z tych osób przypominamy sobie przy rozmaitych okolicznościach takich jak: rocznice urodzin lub śmierci albo w związku ich dokonaniami. Często rzutują one na teraźniejszość jak choćby powszechna wiedza o naszym układzie słonecznym, którą zawdzięczamy w dużej mierze Kopernikowi.

Trzeba przyznać, że dzisiejsze czasy nie sprzyjają wspominaniu kogokolwiek ani czegokolwiek. Nieustannie jesteśmy bombardowani nowymi informacjami, a to nie zawsze idzie w parze z refleksjami na temat przeszłości. Mamy tego świetny przykład we współczesnych mediach, w których aż roi się od nadmiaru zdarzeń. Najczęściej są to codzienne banalne rzeczy zaśmiecające nasze umysły. Paradoksem jest, że za przywilej choćby krótkiego odpoczynku od zalewu śmieciowego potoku informacyjnego, zwłaszcza od wszechobecnych i natarczywych reklam trzeba płacić. Do czego doszliśmy jako cywilizacja, jeśli musimy płacić za to żeby nikt nie oferował nam na siłę rzeczy, których nie potrzebujemy i nie chcemy? Jak ma się to do poszanowania naszej wolności, która jest przy tym notorycznie naruszana? Żeby nie być gołosłownym wystarczy przytoczyć jeden z wielu przykładów. Kiedy zadzwonimy do operatora sieci TV lub dostawcy Internetu zamiast krótkiej i zwięzłej informacji na nasze pytanie wysłuchamy długiej listy ofert, które rzekomo nas uszczęśliwią i są przygotowane „specjalnie” dla nas a dopiero potem po długich peregrynacjach od jednej osoby do drugiej możemy czegokolwiek się dowiedzieć. Powyższy przykład nie jest wyjątkiem i dotyczy reguły, a nie konkretnego zdarzenia. To samo czeka nas, jeśli zadzwonimy na infolinię banku, sklepu, do placówki ochrony zdrowia etc.

Nie trzeba być odkrywcą na miarę Krzysztofa Kolumba ani mieć umysł jak Albert Einstein, aby dojść do wniosku, że w strumieniu bieżących informacji, trudno dostrzec kogoś choćby najwybitniejszego z przeszłości. Któż z nas w natłoku codziennych spraw pamiętałby o Włodzimierzu Tetmajerze – polskim malarzu i grafiku, jednym z czołowych przedstawicieli Młodej Polski, działaczu ludowym oraz niepodległościowym, którego 100. rocznica śmierci minęła 26 grudnia ubiegłego roku? Zapewne niewielu. Otóż to! Nie pamiętamy o naszych bohaterach, twórcach polskiej kultury, ludziach, którzy odcisnęli swój ślad na kartach historii i to wcale nie tak odległej.

Włodzimierz Tetmajer był synem Adolfa Tetmajera i jego pierwszej żony, Leonii z Krobickich. Studiował w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, a także w Wiedniu, w Monachium i w paryskiej Académie Colarossi. Studiował też na Oddziale Kompozycyjnym kierowanym przez samego Jana Matejkę - dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie. Włodzimierz ożenił się z Anną Mikołajczykówną, córką chłopa z Bronowic, gdzie zamieszkali w tradycyjnym drewnianym domu, krytym strzechą. Jednym z ich częstych gości był poeta Lucjan Rydel, ożeniony z siostrą Anny Tetmajerowej - Jadwigą Mikołajczykówną. Te wyżej wymienione postaci możemy odnaleźć w sztandarowym dramacie Stanisława Wyspiańskiego pt. Wesele. Włodzimierz Tetmajer posłużył za pierwowzór postaci Gospodarza tytułowego wesela. Zapisał się więc w kulturze dwojako, jako malarz i postać z ponadczasowej literatury Młodej Polski. Podobnie zresztą jak Stanisław Wyspiański - autor wspomnianego dramatu, który również był człowiekiem wielu talentów: wybitnym poetą dramatopisarzem, malarzem, grafikiem i architektem.

Z nazwiskiem „Tetmajer” będziemy mieli do czynienia w przyszłym roku, a to za sprawą innego wybitnego przedstawiciela tej rodziny – Kazimierza Przerwy-Tetmajera (przyrodniego brata Włodzimierza). On także przeszedł do historii kultury, w której zapisał się złotymi zgłoskami jako poeta, powieściopisarz i nowelista W przyszłym roku (12 lutego) przypada 150. rocznica urodzin tej ważnej dla naszej kultury postaci. Podobnie jak jego przyrodni brat był związany z Podhalem. Zarówno Włodzimierz, jak i Kazimierz byli synami Adolfa Tetmajera inaczej Tettmayera von Przerwy – posła do Sejmu Krajowego Galicji III kadencji, właściciela dóbr Ludźmierz, marszałka i prezesa Wydziału Rady powiatu nowotarskiego. O młodszym z nich Kazimierzu Przerwie-Tetmajerze - poecie i prozaiku będzie więc okazja wspomnieć za rok, a tymczasem skupię się na chwilę na starszym z braci.

Malował sceny rodzajowe z życia ówczesnej wsi, pejzaże i polichromie w kościołach i kaplicach. Był członkiem Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka”, grupy Zero oraz założycielem Towarzystwa Polska Sztuka Stosowana. Warto podkreślić jego zasługi na niwie społeczno-politycznej. Jednym z jego wielkich dokonań było zgłoszenie rezolucji uchwalonej przez Koło Polskie w parlamencie wiedeńskim, a następnie 28 maja 1917 roku przez tzw. „Koło Sejmowe” w Krakowie stwierdzające, że jedynym dążeniem narodu polskiego jest odzyskanie niepodległej zjednoczonej Polski z dostępem do morza.

Jak widać, do przeszłości i jej bohaterów warto czasem powrócić. Pamiętajcie o ogrodach… Przecież stamtąd przyszliście… – pisał w swoim tekście Jonasz Kofta. Można odnieść to także do wielu postaci, bez których my sami nie bylibyśmy tacy jacy jesteśmy.

Wróć