Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Warszawa wielu kultur

30-03-2022 21:15 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Podczas studiów na Politechnice Warszawskiej, a było to na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, byłem zaangażowany w działalność uczelnianych klubów turystyki pieszej. Spotkałem tam wówczas Przemka Pilicha, który wyróżniał się w tej działalności. Był niezrównany w zdobywaniu informacji krajoznawczych, w czym – wkrótce – towarzyszyła mu żona Maria.

Po latach zainteresował się również zagranicą, zdobywając wiedzę, przydatną także w zawodowym oprowadzaniu rodaków po najciekawszych zakątkach naszego globu. Maria i Przemek tworzą parę niezrównanych krajoznawców, co przejawia się, m. in. licznymi opracowaniami, zarówno wydawanymi przez polskie, jak i zagraniczne firmy (np. niemieckie wydawnictwo Baedeker). W 2021 roku zasłużone dla polskiej kultury wydawnictwo „Arkady” wypuściło na rynek ostatnią pracę Marii i Przemysława Pilichów, pt.: „Warszawa wielu kultur”. Książka wydana jest bardzo starannie i ma piękną szatę graficzną. Wiadomo – nazwa „Arkady”, tak, jak szlachectwo – zobowiązuje.

Podczas studiów oprowadzałem wycieczki po Warszawie; w latach 1993-2013 byłem prezesem Towarzystwa Przyjaciół Warszawy; przez pewien czas pracowałem w Urzędzie m. st. Warszawy; napisałem kilkanaście książek i kilkaset artykułów o naszym mieście. Wspominam o tym, albowiem uważam, iż mam sporą wiedzę o Warszawie, ale wiedza i dociekliwość Marii i Przemka wprost mnie poraża. Są niezrównani w odkrywaniu świata, Polski, a szczególnie Warszawy. Przykładem jest „Warszawa wielu kultur”, która przy istniejących już niezliczonych przewodnikach i innych publikacjach, wnosi do wiedzy o Warszawie wiele nowych faktów, ustaleń i powiązań. Nie jest ta książka – chociażby ze względu na objętość (280 stron) – encyklopedią, ale stanowi swoisty przewodnik, mogący być cennym suplementem do bardzo licznych prac innych autorów. Autorzy ustalili np., że „za cara” granica strefy czasowej była na Wiśle. Czas na Pradze różnił się o godzinę od czasu po drugiej stronie rzeki.

Książka uporządkowana jest według wyznań i należących do nich świątyń oraz różnego rodzaju artefaktów, co zilustrowane jest ponad 300 unikatowymi (głównie) fotografiami. „Ta książka jest przewodnikiem po pamiątkach innych kultur, po ich świątyniach, cmentarzach, pomnikach. Niektóre z nich sięgają swoja historią dawnych lat, inne powstały niedawno, jak na przykład świątynia hinduska na Okęciu czy też meczet przy Rondzie Zesłańców Syberyjskich”. Maria i Przemek starali się dotrzeć do faktów i wiadomości, które nie są powszechnie znane. W otwierającym książkę rozdziale: „Warszawa ormiańska” przytoczyli, na przykład, wiele nazwisk wybitnych Polaków, którzy mają (mieli) korzenie ormiańskie: Szymon Szymonowicz, Grzegorz Piramowicz, Juliusz Słowacki, Józef Nikorowicz, Teodor Axentowicz, Ignacy Łukasiewicz, Zbigniew Herbert, Anna Dymna, ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Krzysztof Penderecki, Jerzy Kawalerowicz i wielu innych. Z książki państwa Pilichów można się dowiedzieć, że świątynią Warszawy, najbardziej związaną tradycją ze społecznością ormiańską, jest kościół św. Jacka przy ul. Freta na Nowym Mieście, gdzie na ścianie „wisi dwujęzyczna (polsko-angielska) tablica upamiętniająca warszawskich Ormian pod symboliczną nazwą Zaułek Ormiański”. Autorzy przypomnieli także, iż ambasada Republiki Armenii mieści się na Ursynowie przy ul. Bekasów 50, przy której znajduje się tzw chaczkar, tj. pamiątkowy krzyż, z typowo ormiańską symboliką. Nie wiem, jak oni to ustalili, albowiem ursynowski chaczkar, prawie nie jest widoczny wśród bujnej zieleni.

Kolejny chaczkar „stanął 22 września 2018 roku przy Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie. Upamiętnia on czterdziestą rocznicę rozpoczęcia pontyfikatu Jana Pawła II. Ormianie pamiętają jego wizytę w 2001 roku z okazji 1700-lecia chrztu Armenii. Chaczkar w Wilanowie upamiętnia ponadto stulecie niepodległości Polski i stulecie powstania pierwszej Republiki Armenii”.

Pilichowie odnieśli się także do najstarszej historii Ormian w Warszawie: „kupcy ormiańscy mieszkający w Warszawie byli w większości ludźmi bogatymi i wpływowymi. Widać to, gdy spojrzymy na Rynek Starego Miasta i nazwiska właścicieli kamienic od połowy XVII do początków XIX wieku. Na Stronie Barssa (pierzeja wschodnia) na trzynaście kamienic aż dziewięć należało do Ormian. Na Stonie Dekerta (pierzeja północna) na osiem kamienic pięć należało do Ormian. Najbardziej znana z nich jest Kamienica Pod Murzynkiem (nr 36), w XVIII wieku własność ormiańskiej rodziny Jędrzejewiczów. Na Stronie Zakrzewskiego (pierzeja południowa) do Ormian należały trzy spośród ośmiu kamienic. …”.

Od 2016 r. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach (kwatera B11-11-30) znajduje się nagrobek, który budzi zainteresowanie przechodniów. Jest to pomnik nagrobny w formie chaczkaru, kryjący szczątki Jadwigi Zarugiewiczowej – matki żołnierza który poległ w obronie Lwowa i pochowany został w bezimiennej mogile. „To ona, w 1925 r. wskazała trumnę nieznanego żołnierza, którą później przewieziono do Warszawy i 2 listopada tego samego roku umieszczono w Grobie Nieznanego Żołnierza”.

Warszawa w końcu XIX w., w odczuciu podróżujących cudzoziemców, była miastem czterech narodów: Polaków, Niemców, Rosjan i Żydów, których w 1918 r. mieszkało tu 320 tysięcy, co stanowiło 42,2% wszystkich mieszkańców, i jak podają Autorzy – „sprawiało, że stolica Polski była (…) największym miastem żydowskim świata …”. Tematyce żydowskiej poświęcony jest 9. rozdział książki (prawie 60 stron), zawierający wiele nadzwyczaj interesujących informacji. Prawosławiu w Warszawie Autorzy poświęcili 45 stron, do czego należy dodać prawie 30 stron z opisem ikon w kościołach i muzeach. Maria i Przemysław Pilichowie, opisując poszczególne religie, starali się podać możliwie najwięcej wiadomości w możliwie najprostszej formie. Pisząc o cerkwi, jako budynku, napisali, m. in.: „cerkwie wieńczone są kopułami, które mają symbolizować płonące świece, ale też płomienność modlitwy. Stąd też ich kształt przypominający cebulę. Jedna kopuła wieńcząca cerkiew symbolizuje jednego Boga, trzy kopuły – Trójcę Świętą, pięć – Chrystusa i czterech ewangelistów, a siedem – siedem Sakramentów Świętych i siedem Soborów powszechnych”.

Odnośnie duchownych prawosławnych napisali: „do księdza prawosławnego najlepiej zwracać się tak, jak do księdza katolickiego, ponieważ słowo „pop” jest obraźliwe – to coś jakby słowo „klecha”. Prawosławni na swoich księży mówią „batiuszka”, a żona księdza to „matuszka”. Co roku w maju na Podlasiu organizowane są Doroczne Spotkania Matuszek Diecezji Warszawsko-Bielskiej”.

Jednym z ostatnich tematów pracy Marii i Przemysława Pilichów jest podrozdział: „Cmentarz Karaimów”. Moim zdaniem, mało kto w Warszawie orientuje się, że w naszym mieście jest nekropolia, należąca do tej grupy etniczno-religijnej wywodzącej się z Mezopotamii i liczącej obecnie na świecie około 3 tys. osób, a w Polsce zaledwie 120-150. Autorzy przedstawili skróconą historię Karaimów w Polsce (Rzeczypospolitej) oraz dzieje ich cmentarza w Warszawie, który znajduje się na Woli, przy ul. Redutowej 34. Jest to najprawdopodobniej najmniejszy cmentarz w Warszawie. Ustalili także, iż „wśród Karaimów nie było analfabetów, a w końcu XIX wieku aż 15% z nich miało wyższe wykształcenie”. Trzeba przy tym pamiętać, że w tym samym czasie (dane wg spisu powszechnego z 1897 r.), Warszawę zamieszkiwało 624 187 osób, z czego 44,8% to analfabeci. Według tego samego źródła, tylko 0,9% ludności naszego miasta legitymowało się wyższym wykształceniem! „Wśród osób pochowanych na tym cmentarzu należy wymienić profesora Uniwersytetu Warszawskiego, wybitnego polskiego orientalistę, Ananiasza Zajączkowskiego (1903-1970) oraz turkologa Aleksandra Dubińskiego (1924-2002)”.

W mojej ocenie, książka Marii i Przemysława Pilichów stanowi bardzo cenny wkład do wiedzy o dziejach naszej stolicy. Autorzy życzliwie, kompetentnie i z wielką dociekliwością przedstawili - mieszkające niegdyś, ale także obecnie - inne niż Polacy-katolicy grupy etniczne i religijne. Książka jest znakomicie napisana, zilustrowana i wydana, toteż dla osób zainteresowanych historią i współczesnością Warszawy, może być nadzwyczaj interesującą lekturą.

Wróć