Analizujący suche przepisy prawnicy zostawili wprawdzie możliwość usunięcia ciąży w sytuacji zagrażającej życiu kobiety, ale poprzez swoje oderwanie od praktyki ci kombinatorzy nie wzięli pod uwagę, że w wielu wypadkach zmuszanie do utrzymywania żyjącego płodu do samego końca prowadzi do tego, że ani dziecko nie przeżyje, ani kobieta – jak to się stało ostatnio w Pszczynie, gdzie zmuszana ponoć do „donoszenia ciąży” 30-letnia pacjentka zmarła dobita sepsą. Prezes Polski Jarosław Kaczyński, niczym ginekolog-specjalista ocenił, iż w niektórych sytuacjach istnieje jeszcze aborcyjna furtka w postaci zdrowia psychicznego, a w wywiadzie dla „Wprost” cynicznie stwierdził: „W moim przekonaniu nic takiego, co by zagrażało interesom kobiet, się nie stało”, dodając: „Każdy średnio rozgarnięty człowiek może załatwić aborcję za granicą”.
Trudno się zatem dziwić, że wobec prawnego sterroryzowania polskich kobiet i czuwających nad porodami ginekologów, zagrożonych kryminałem, nawet badania prenatalne zaczęto przeprowadzać coraz rzadziej. Dziś bardzo wiele Polek – zamiast myśleć z radością o poczęciu potomka, podchodzi do ewentualnej ciąży ze strachem.
W tych warunkach spowodowany tragedią 30-letniej Izabeli z Pszczyny kolejny strajk przeciwko orzeczeniu Trybunału odbył się 6 listopada pod hasłem „Ani jednej więcej...”. W Warszawie wielotysięczny tłum przemaszerował spod siedziby Trybunału Konstytucyjnego pod Ministerstwo Zdrowia. W tej demonstracji wzięło udział mnóstwo znanych osób, reprezentujących lewą i środkową scenę polityczną. Pojawili się niedawny przewodniczący Rady Europejskiej – Donald Tusk oraz prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Maszerowali także: Małgorzata Kidawa-Błońska, Bartłomiej Sienkiewicz, Marcin Kierwiński, Barbara Nowacka, Katarzyna Lubnauer, Katarzyna Piekarska, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Adrian Zandberg, Cezary Grabarczyk, Włodzimierz Czarzasty, Klaudia Jachira... Co ciekawe, demonstrowała również Marianna Schreiber, żona sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, reprezentującego PiS – Łukasza Schreibera.
Nie mniejsze demonstracje odbyły się w Krakowie, Gdańsku i wielu innych miastach. Po czymś takim kibice piłkarscy mogliby po swojemu wykrzyczeć pod Trybunałem: Sędzia kalosz!
FOTO: Aleksandra Szmigiel