Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Uwagi o 17 wrześniu 1939 i jego politycznych skutkach

21-09-2022 21:50 | Autor: Prof. dr hab. Marian Marek Drozdowski
Na wieść wkroczenia wojsk sowieckich w granice Polski – Naczelny Wódz Marszałek Edward Rydz-Śmigły wydał w Kosowie ostatni na ziemi polskiej rozkaz: „Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i innych miast, które się miały bronić przed Niemcami - bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii.”

Cytowany rozkaz świadczy o braku zrozumienia przez Marszałka istoty kooperacji sowiecko- niemieckiej, zmierzającej do zniszczenia państwowości polskiej, o czym mówił tajny protokół do układu Ribbentrop- Mołotow.

Na ten rozkaz Marszałka tak zareagował płk Stanisław Rostworowski – bohater wojny polsko-bolszewickiej i III Powstania Śląskiego, boleśnie odczuwający 17 września zbombardowanie Zamku Królewskiego i katedry Świętojańskiej: „Wojska rosyjskie przekroczyły wczoraj naszą granicę. Wódz Naczelny dał zakaz stawiania im oporu. Niech i tak będzie. Zostaniemy do końca wierni sobie. Dziś, gdy już nadzieja na odsiecz zanika, rozpoczyna się dopiero prawdziwe piękno obrony stolicy. Będziemy honoru armii i narodu bronić, broniąc Warszawy, bo Polska tego wymaga.”

Julian Kulski, zastępca prezydenta Stefana Starzyńskiego, komendant OPL Warszawy – tak wspomina jego reakcję na wydarzenia 17 września: „A czegoż innego można było się spodziewać z tamtej strony?.. .Nie wolno nawet w nieszczęsnej chwili, kiedy wszystko zdaje się walić w gruzy, wątpić o przyszłości. Z myślą o niej należy zadawać wrogowi cios za ciosem jak długo tylko można.”

To postanowienie powtórzył Starzyński w przemówieniu radiowym z 19 września, po wysłuchaniu orędzia Prezydenta Ignacego Mościckiego :

„Wiem, że mino najcięższych przejść zachowaliście hart ducha, godność i dumę. Na każdego z Was spada dziś obowiązek czuwania nad honorem narodu. Opatrzność wymierzy nam sprawiedliwość. Tak jest. Panie Prezydencie - odpowiadał Starzyński - gdziekolwiek jesteś - melduję posłusznie, że naród polski nie straci honoru ducha, godności i dumy. Lud honoru swego umie bronić, w trudnych warunkach bombardowania bohatersko trwa i trwać będzie. Czekamy na wyjaśnienie dotyczące działania Sowietów. Sprzeczności w komunikatach nie mogą zachwiać w nas wiary. Czekamy spokojnie, trwamy na stanowiskach i wierzymy, że pomoc Anglii i Francji będzie szybka i skuteczna i pozwoli uchronić od bombardowania tysiące kobiet, starców i dzieci. Wierzymy, że szala wojny musi się przechylić, bo „Polska sprzymierzona z Francją i Anglią walczy o prawo przeciwko bezprawiu, o wiarę i cywilizację przeciwko barbarzyństwu, o dobro przeciwko panowaniu zła na świecie. Trwamy i posiadamy hart ducha, obowiązek znamy i z wiarą świętą w ostateczne zwycięstwo trwamy i trwać będziemy niezachwianie.”

Wcześniej 17 września, na wiadomość, że gen. Juliusz Rómmel - dowódca Armii Warszawa, za poradą księcia Zdzisława Lubomirskiego, postanowił utworzyć rząd w Warszawie, o czym zawiadomił ppłk dypl. Wacława Lipińskiego – szefa propagandy Dowództwa Obrony Warszawy – płk Aleksander Pragłowski, szef sztabu Armii Warszawa. Na godzinę 20 zostało zarządzone jego posiedzenie konstytucyjne. PrezesemRady Ministrów i ministrem spraw wojskowych miał być gen. Rómmel, ministrem spraw zagranicznych książę Zdzisław Lubomirski. Inni ministrowie mieli reprezentować wszystkie kierunki polityczne. Mec Stanisław Nowodworski, były prezydent Warszawy, miał reprezentować ruch demokratyczno-narodowy, a Mieczysław Niedziałkowski, redaktor naczelny „Robotnika” - ruch socjalistyczny.

Płk Lipiński zaalarmował o tym S. Starzyńskiego i udał się z nim do gen. Rómmla, któremu wytłumaczyli zgubność powołania rządu w walczącej Warszawie, który mógł być zmuszony do podpisania kapitulacji wobec Rzeszy hitlerowskiej lub Związku Sowieckiego w warunkach istnienia legalnego Rządu RP gen. Felicjana Sławoja Składkowskiego, a ten wkrótce mógł przekazać swoje agendy gen. Władysławowi Sikorskiemu, zachowując ciągłość prawno-publiczną Rzeczypospolitej. W wyniku osiągniętego porozumienia zamiast posiedzenia Rady Ministrów odbyło się konstytucyjne posiedzenie Komitetu Obywatelskiego, a potencjalni ministrowie stali się członkami Komitetu, rozszerzonego o członków sekretariatu: Leona Kniaziołuckiego i Tadeusza Trapszo oraz doraźnie zapraszanych przez gen Rómmla uczestników obrad.

Czego nie wiedzieli 17 września 1939 r, organizatorzy obrony Warszawy?

1. Nie wiedzieli o tajnym protokole układu Ribbentrop - Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku;

2. Nie wiedzieli o decyzji konferencji w Abbeville Najwyższej Rady Wojskowej 12 września, na której, na wniosek sztabu francuskiego, postanowiono wycofać się z zobowiązań sojuszniczych wobec Polski;

3. Nie wiedzieli, że po ataku wojsk sowieckich na ziemie polskie, rozpoczętym 17 września, dyplomacja francuska i angielska nie zerwała stosunków dyplomatycznych ze Związkiem Sowieckim. Media francuskie i brytyjskie nie demaskowały agresora;

4. Nie wiedzieli o słabości polskiego wywiadu, która nie pozwalała poinformować polskiego Naczelnego Dowództwa, że na Polskę ruszyły dwa fronty Armii Czerwonej: Białoruski, dowodzony przez Michaiła Kowaliowa, liczący 200 802 żołnierzy i 2080 pancernych wozów bojowych i Front Ukraiński, dowodzony przez Siemiona Timoszenko, liczący 265 714 żołnierzy i 2700 pancernych wozów bojowych.

W bilansie wrześniowych walk warto przypomnieć, że poległo w nich 3,3 tys. polskich oficerów i 133,7 tys. żołnierzy. Około 400 tys. poszło do niewoli niemieckiej, a pond 230 tys. do niewoli sowieckiej. Polscy oficerowie w tej niewoli w większości zostali wymordowani przez NKWD. Znaczna liczba żołnierzy zdołała uniknąć niewoli i powróciła do swych rodzin. Około 80 tys. odeszło na obszar sąsiadujących z Polską państw: 35 tys. na Węgry, 32 tys. do Rumunię i 12 tys. na Litwę.

Straty niemieckie w kampanii wrześniowej szacowano łącznie na 50,3 tys. ludzi, 370 dział, 1000 czołgów i 600 samolotów. Straty Armii Czerwonej były niewielkie: ok. 3 tys. zabitych i 8 tys. rannych. Czerwonoarmiści ginęli, mimo olbrzymiej przewagi i zaskoczenia w walce o Wilno, Grodno, Kodziowkę i Puszczę Augustowską, pod Kockiem, na północno-wschodniej Lubelszczyźnie i na Pokuciu.

Konsekwencją układu Ribbentrop-Mołotow, po zdławieniu polskiego oporu, był sowiecko-niemiecki układ o granicy i przyjaźni z 28 września, który oficjalnie głosił: „ Rząd Rzeszy Niemieckiej i rząd ZSRR po rozpadzie byłego państwa polskiego uznają za wyłącznie swoje zadanie przywrócenie pokoju i porządku na tym obszarze i zapewnienie narodom tam zamieszkałym pokojowej egzystencji, odpowiadającej ich narodowej specyfice.”

Jaka była to pokojowa egzystencja, zapewniana przez gestapo i NKWD, świadczą nasze groby, cmentarze. muzea obozów śmierci i archiwa.

Istota układu z 28 września 1939 r. tkwiła w jego tajnych protokołach. Pierwszy dotyczył zmiany linii rozgraniczenia wzajemnych interesów, czyli przyłączenia Litwy do strefy sowieckiej, a Lubelszczyzny i części województwa warszawskiego do strefy niemieckiej. Drugi przewidywał wzajemne zobowiązania w zwalczaniu polskiego ruchu oporu, co prowadziło do współpracy gestapo z NKWD w tym zakresie. Trzeci umożliwił przesiedlanie ze względu narodowościowych – Ukraińców i Białorusinów ze strefy niemieckiej oraz Niemców z krajów nadbałtyckich i polskich Kresów Wschodnich również do tej strefy.

W dniu 30 września 1939 w Paryżu i w Londynie wręczono noty Rządu Polskiego, stwierdzając, że Polska nigdy nie uzna tego aktu przemocy i silna słusznością swej sprawy nie zaprzestanie walki aż do czasu, gdy po wyzwoleniu jej terytorium od najeźdźców ustanowi swoje słuszne prawo w ich całości”. Sojusznicy Polski zbagatelizowali wspomnianą notę, a Churchill w przemówieniu radiowym z 1 października 1939 roku zaznaczył, że dojście wojsk rosyjskich do tej właśnie linii było konieczne dla bezpieczeństwa ZSRR w związku z niemieckim zagrożeniem. „Powstał front wschodni, którego nazistowskie Niemcy, nie mają odwagi zaatakować”.

Naczelny Wódz – gen. Władysław Sikorski – dekretem z 9 listopada 1939 r. w uznaniu wybitnych czynów wojennych zaliczył Miasto Stołeczne Warszawę w poczet Kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari, nadając Mu odznaki tego orderu.

Fot. wikipedia

Wróć