Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Ursynów pod wodą, ale jest promyk nadziei

14-07-2021 21:49 | Autor: Piotr Celej
Gwałtowne ulewy jakie przeszły w noc z poniedziałku na wtorek w Warszawie pokazały mankamenty miejskiego systemu magazynowania i odprowadzania wody. Poszkodowany w szczególności był Ursynów. Ostatnie dni przyniosły również i promyk nadziei – nieckę retencyjną, która według hydrologów jest doskonałym przykładem tak potrzebnej w Warszawie małej retencji.

Podtopione garaże podziemne, ulice zamienione w rzeki oraz giełda porwanych przez wodę i odnalezionych tablic rejestracyjnych. Tak wyglądał Twitter na hasztagu #ursynow podczas nocy z poniedziałku na wtorek. Gwałtowne burze odsłoniły braki w systemie magazynowania i odprowadzania wody. Ożywiły też dyskusję o przyszłości, gdzie większość społeczników, dziennikarzy, radnych opowiadała się za rozbudową małej retencji. Obiekty tego typu otwarto właśnie na Ursynowie.

–Tak zwane opady nawalne są bardzo niekorzystne – nadmiar wody nie nadąża wsiąkać w grunt i w większości odpływa, nierzadko powodując przy tym powodzie. Intensywne deszcze nie powodują więc zwiększenia się zasobów wodnych” – tłumaczy dr hab. Zbigniew Popek, prof. SGGW z Katedry Inżynierii Wodnej Wydziału Budownictwa i Inżynierii Środowiska SGGW. – Żeby zapobiegać i powodziom, i suszom potrzebne jest odpowiednie magazynowanie wody. Jest to tym bardziej istotne, że modele klimatyczne przewidują utrzymanie bieżącego trendu.

Siedem obiektów małej retencji

Nieco ponad rok temu Ursynów ogłosił walkę z suszą, która swą naturą walczy również z gwałtownymi ulewami. Wśród 10 inicjatyw znalazły się m. in.: ograniczenie koszenia traw, regularne podlewanie młodych drzew w okresie od wiosny do jesieni, nowe nasadzenia drzew, a w miejsce zniszczonych trawników tworzenie łąk kwietnych. Dzielnica planuje również zintensyfikować działania w kierunku zatrzymywania wód opadowych w miejscu ich powstania. Niektóre planowane inwestycje i remonty będą uzupełniane o tzw. małą retencję wód opadowych, rowy melioracyjne o zastawki i niecki retencyjne, a istniejące podziemne zbiorniki retencyjne o urządzenia rozsączające.

To właśnie obiekty małej retencji mają być pierwszą linią “frontu” walki z ulewami. Na Ursynowie powstało już siedem takich obiektów, które wkomponywane są w miejską zieleń: dwa w parku przy Bażantarni, przy Dzielnicowym Ośrodku Kultury, przy ul. Kłobuckiej, w parku im. Romana Kozłowskiego, na skrzyżowaniu ul. Kopcińskiego i ul. Kiedacza oraz przy zbiegu ulic Wilczy Dół i Mielczarskiego. Ciekawostką jest, że pod boiskiem nowej szkoły podstawowej na Kabatach ma powstać podwodny zbiornik retencyjny, zaś woda z jego wnętrza będzie używana do podlewania okolicznej zieleni.

Dodatkowo przy ulicach na Ursynowie wykonywany jest drenaż francuski, czyli rodzaj odprowadzenia wody z jezdni, który bezpośrednio przepuszcza wodę na jezdnię.

Kolektor i uwolnienie potoku?

Wszystkie te działania mogą jednak nie wystarczyć. Zmiany klimatu jakie obserwujemy będą owocować częstymi nawałnicami. Konieczne więc będzie otwarcie kolektora na Wilanowie, który odprowadzać będzie burzówkę bezpośrednio do Wisły, zamiast obecnego korzystania z Potoku Służewskiego, który rokrocznie zamienia się w rwącą rzekę. Rozwiązanie to kosztuje 50 mln złotych i będzie otwarte wraz z Południową Obwodnicą Warszawy około września. Niestety, taka opcja nie wpływa w żaden sposób na będący drugą stroną medalu problem susz.

Zdecydowanie bardziej ekologicznym sposobem byłaby deregulacja Potoku Służewskiego na terenach, gdzie jest otoczony przyrodą. Chodzi tu przede wszystkim o Skarpę Ursynowską, rezerwat przyrody, który według opisu łączy ekosystemy leśny i łąkowy. Niestety, w suchych latach łąki są w fatalnym stanie, grożą też pożarem tego unikatowego ekosystemu wewnątrz miasta. Deregulacja rzeczki spowodowałaby z pewnością mniejsze zagrożenie powodziowe dla miasta, jak i wzrost bioróżnorodności i stabilizację niewielkiego ekosystemu, jaki mieści się między Dolinką Służewską, a Miasteczkiem Wilanów.

Wróć