Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Totalizator Sportowy nadal pod ostrzałem mediów

02-04-2025 20:29 | Autor: Tadeusz Porębski
Żyjemy w burzliwych czasach, kiedy w zmanipulowanym społeczeństwie systematycznie obniża się poziom postrzegania rzeczywistości i wynosi ono do władzy ludzi, którzy jeszcze dwie – trzy dekady temu mogliby najwyżej harcować w remizie na wiejskiej zabawie. Żyjemy w czasach kiedy zdrowy rozsądek przegrywa z głupotą. Mówi się, że jeśli Bóg chce kogoś ukarać, odbiera mu rozum. Mogło tak być w przypadku zarządu państwowej spółki Totalizator Sportowy, który po krytycznych, ale opartych na faktach publikacjach portalu Onet, zdecydował się pociągnąć do odpowiedzialności karnej dziennikarzy portalu – autorów krytycznych tekstów. Chodzi o sławetny art. 212 kk nader często używany przez urzędników administracji państwowej i samorządowej w celu tłumienia krytyki prasowej. A art. 212 kk to nie przelewki, w najgorszym przypadku dziennikarz może zostać skazany na ograniczenie wolności, a nawet wylądować w pudle.

Pod koniec września Marcin Terlik i Szymon Piegza opisali w Onecie partyjny desant na Totalizator Sportowy. Lukratywne stanowiska dyrektorów regionalnych mieli tam otrzymać bez żadnych konkursów działacze PO, PSL i Lewicy oraz osoby związane z koalicją rządzącą. Z powodu afery zdymisjonowany został prezes TS Rafał Krzemień. Na tym nie koniec. Ostatnio dziennikarze Onetu opisali powiązania wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego z wiceprezesem TS Szymonem Gawryszczakiem, który do niedawna miał kontrolować spółkę związaną z hejterskim profilem „Sok z Buraka”. Kilka dni temu kolejne rewelacje. Znany internetowy hejter o nicku „Pablo Morales” miał być opłacany przez TS za „wsparcie m.in. w obszarze redagowania tekstów marketingowych”. To był marketing z najwyższej intelektualnej półki. „Mumia z Żoliborza” (o prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim), „Pisze jak menel z niepełną podstawówką” (o Przemysławie Czarnku),  „Na jednym zdjęciu: Kaczyński, Szydło, Błaszczak i... lodówka. Nie muszę dodawać, kto w tym towarzystwie był najbardziej inteligentny”. To tylko kilka próbek z kilkuset wpisów na platformie, które w okresie od 1 stycznia do 24 lutego 2025 r. opublikowało konto pod nazwą „Pablo Morales”.

Ramy czasowe nie są przypadkowe, w tym okresie „Pablo Morales”, czyli Bartosz K., miał według Onetu dostawać zlecenia od Totalizatora Sportowego, którego właścicielem jest państwo, czyli my wszyscy – obywatele. Za „marketingowe wsparcie” miał mu płacić dział podległy wymienionemu wyżej wiceprezesowi Szymonowi Gawryszczakowi. Tzw. dobrze poinformowani twierdzą, że opisane przez Onet związki TS z czołowymi hejterami bezpardonowo atakującymi PiS i Konfederację zalatują polityką i mogą być elementem kampanii prezydenckiej, ale ja w to nie wierzę. Tak czy siak, odpowiednie służby powinny zbadać ten wątek, by na TS nie padł nawet cień podejrzenia. Ci, którzy zlecili prawnikom TS wniesienie aktu oskarżenia przeciwko dziennikarzom portalu Onet, nie przewidzieli jaką medialną burzę wywołają. Natychmiast szum podniosły inne portale internetowe oraz GW i TVN. „Szok. Państwo w ten sposób ściga dziennikarzy” – dziennikarz TVN Bertold Kittel; „Czujecie się tam w Totalizatorze ok? Może trzeba jakieś relanium wam podesłać” – poseł KO Roman Giertych; „Potężna wtopa” – anonimowy ważny poseł KO; „Pikanterii skandalicznej decyzji Totalizatora Sportowego dodaje fakt, że do walki z dociekliwymi dziennikarzami Onetu wynajęli mecenasa Artura Wdowczyka, nadwornego adwokata PiS zaprawionego w walce z niezależnymi i odważnymi dziennikarzami” – poseł Polski 2050 Rafał Komarewicz.

Restrykcje za krytykowanie TS dotknęły także portal Wirtualna Polska. Już nazajutrz po opublikowaniu przez red. Szymona Jadczaka śledczego materiału, w którym potwierdził informacje Onetu o powiązaniach politycznych i biznesowych urzędującego wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego i jego zaufanego człowieka wiceprezesa TS Szymona Gawryszczaka, państwowa spółka wycofała budżety reklamowe z Wirtualnej, mętnie się z tego tłumacząc. W ocenie TS jest to zbieg okoliczności. Inaczej odebrał to Paweł Kapusta, naczelny WP: „Kiedy państwowa spółka wykorzystuje swoją siłę finansową, by ukarać media za publikację rzetelnego materiału śledczego, to nie jest zwykła decyzja biznesowa. To cenzura ekonomiczna”. Ostatnio TS skierował akt oskarżenia z art. 212 kk także przeciwko mnie. Zarzuca mi zniesławienie spółki oraz jednego z członków zarządu. To już drugi z rzędu akt oskarżenia z art. 212 kk, który kieruje przeciwko mnie zarząd państwowej spółki. Poprzedni z ubiegłego roku okazał się dęty, więc próbują po raz wtóry. Już szykowałem się do boju, kiedy spadła na mnie manna z nieba. Dzień po skierowaniu aktu oskarżenia przeciwko Onetowi spółka ogłosiła, że wycofuje z sądu zarzuty kierowane pod adresem portalu i dziennikarzy Marcina Terlika oraz Szymona Piegzy.

Co to oznacza? Bardzo wiele. Primo, zarzuty wyartykułowane przez Onet są prawdziwe, bo gdyby było inaczej TS nie odpuściłby nawet na milimetr - wszak gra idzie o wizerunek, społeczne i biznesowe zaufanie oraz prestiż potężnej państwowej spółki; secundo, akt oskarżenia miał na celu zniechęcenie zbyt dociekliwych dziennikarzy do publikowania na forum publicznym patologii występujących w spółce; tertio, w zarządzie TS zasiadają nieodpowiedzialni ludzie. To oni swoimi bezmyślnymi i szkodliwymi działaniami narażają na szwank wizerunek TS, a nie dziennikarze Onetu, WP, czy tygodnika „Passa”. Zła wola decydentów TS wyraża się tym, że odstąpili od zwyczajowego w takich przypadkach żądania od redakcji sprostowania nieprawdziwych informacji. Uderzyli od razu z grubej rury, na odlew - postępowanie karne, ograniczenie bądź pozbawienie wolności i potężna kara pieniężna. Dla mnie, dziennikarza uprawiającego zawód od kilku dekad, jest to jaskrawy przykład zastraszania i próba stłumienia krytyki prasowej, ocierająca się o SLAPP (strategiczny pozew sądowy), którego stosowania zabrania przyjęta także ostatnio przez Polskę dyrektywa unijna.

Dlaczego wycofanie przez TS aktu oskarżenia przeciwko dziennikarzom portalu Onet odbieram jako mannę z nieba? Bo dzięki temu mogłem wnioskować o powołanie na świadków Marcina Terlika i Szymona Piegzy z Onetu oraz red. Pawła Kapusty z WP. To wiarygodni świadkowie, którzy opowiedzą sędziemu jak zostali potraktowani przez TS za pisanie prawdy. W przesłanych do sądu wnioskach dowodowych wnioskuję również o powołanie w charakterze świadka posła Romana Giertycha, by skomentował przytoczony wyżej swój krytyczny wpis na Platformie X.

„Podjęliśmy decyzję o wycofaniu tego aktu oskarżenia, żeby mieć czystą kartę i patrzeć tylko do przodu. Ostatnią rzeczą, jakiej bym chciała, to toczyć spory, które nikomu nie służą” – powiedziała Onetowi prezes TS, Beata Stelmach. Za późno, szanowna pani prezes. Niestety, już poszło w internetowy świat, że spółka, którą pani dowodzi, nęka dziennikarzy opisujących smutną prawdę panującą wewnątrz tego należącego do państwa organizmu. Ostatnie doniesienia o powiązaniach członka zarządu TS Gawryszczaka z hejterskimi profilami „Sok z Buraka” i „Pablo Morales”, to nie tylko kolejna rysa na wizerunku TS, ale przede wszystkim sprawa bardzo brzydko pachnąca. Mariusz Błaszkiewicz, inny członek zarządu TS, może być współodpowiedzialny za skandal związany z oskarżeniem dziennikarzy portalu Onet z art. 212 kk, albowiem jak podał Onet akt oskarżenia został skierowany do sądu przez TS jesienią ub.r., kiedy spółką – jako pełniący obowiązki prezesa – kierował właśnie Błaszkiewicz.

Życząc pani prezes Beacie Stelmach powodzenia, jak idzie o poprawę wizerunku TS w oczach mediów i opinii publicznej, mam jednocześnie wątpliwości, czy jest w stanie tego dokonać współpracując z ludźmi, którzy wizerunek firmy wystawili na szwank. Wycofanie aktu oskarżenia wniesionego przeciwko dziennikarzom Onetu oznacza, że zarzuty stawiane przez portal są prawdziwe, a jeśli tak, to mamy do czynienia z bulwersującym skandalem, kroczącym partyjniactwem, niejasnymi powiązaniami wiceprezesa TS z czołowymi internetowymi hejterami i wyborami prezydenckimi w tle. Moim zdaniem - obywatela, dziennikarza od lat działającego w obronie interesu społecznego oraz obserwatora sceny politycznej, jedynym krokiem naprawczym w tej sytuacji powinno być możliwie szybkie zdymisjonowanie zarządu TS, rozwiązanie urzędującej Rady Nadzorczej i powołanie nowych władz spółki, czyli zupełnie nowe rozdanie, o czym subtelnie napomknęła prezes Beata Stelmach w rozmowie z Onetem. Próba zamiecenia skandalu pod dywan będzie świadectwem na to, że minister aktywów państwowych i premier rządu akceptują brudne metody walki z niezależnymi dziennikarzami prezentowane przez decydentów z TS.

Wróć