Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Teatralna mapa Warszawy na styczeń

08-01-2025 20:28 | Autor: Katarzyna Nowińska
W dniach 15 i 16 stycznia na godzinę 19 Teatr Współczesny zaprasza na spektakl „Dolce Vita” autorstwa Julii Holewińskiej i Kuby Kowalskiego w reżyserii Marcina Hycnara.

To opowieść o młodym mężczyźnie o imieniu Marcello, który pracuje jako copywriter w jednej z warszawskich agencji reklamowych. Mężczyzna w wolnym czasie pisze swą pierwszą powieść. Jest „słoikiem” mieszkającym w stolicy w kupionej na kredyt kawalerce przy Placu Zbawiciela. Lokalizacja mieszkania nie ułatwia mu pracy, gdyż mężczyzna uwielbia imprezować i „bywać”, a jak tu skoncentrować się na pisaniu książki, gdy pod oknami trwa zabawa. Marcello jest uwikłany w skomplikowane relacje z Emmą, która doskonale wpisuje się w korowód barwnych postaci, które przewijają się przez jego małe mieszkanie. Bohater ma problemy z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji życiowych, przez co momentami może nas irytować. Marcello sam nie wie czego chce od życia. Sporo czasu spędza w łóżku, co również nie przysparza mu sympatii widza. Przedstawienie jest próbą diagnozy sposobu życia współczesnego młodego pokolenia, stawia pytania o wartości i problemy, z jakimi młodzi się borykają. Przedstawienie, inspirowane filmem "Dolce Vita" Felliniego, "Kartoteką" Różewicza i "Skowytem" Gingsberga jest również portretem życia nocnego Warszawy. Ogromnym atutem spektaklu jest doskonała, energetyczna gra aktorska plejady wspaniałych artystów Teatru Współczesnego – m. in. Filipa Kowalczyka, Katarzynę Dąbrowskiej, Moniki Pawlickiej, Marcina Bubółka i Leona Charewicza.

W dniach 16, 17, 18 i 19 stycznia o godzinie 19 Teatr Rozmaitości zaprasza na spektakl „Orfeusz” w reżyserii Anny Smolar. Sztuka miała swą premierę 20 listopada 2024 roku, więc jak dotąd niewiele było okazji, aby ją zobaczyć. Kiedy Eurydyka – żona Orfeusza – umiera po ukąszeniu przez żmiję, wielki śpiewak i poeta udaje się do królestwa zmarłych – Hadesu, aby zmusić władców podziemnego świata do oddania mu ukochanej żony. Jego muzyka tak bardzo spodobała się Hadesowi i Persefonie, że zgodzili się na powrót Eurydyki. Władcy Hadesu postawili jednak warunek – Eurydyka będzie prowadzona przez Hermesa tuż za Orfeuszem, któremu nie będzie wolno obejrzeć się za siebie, dopóki nie wyjdą z królestwa zmarłych. Zakochanemu mężczyźnie nie udało się jednak dotrzymać słowa, tuż przed wyjściem z Hadesu oglądnął się na Eurydykę i na zawsze utracił swą ukochaną żonę.

W spektaklu Teatru Rozmaitości Eurydyka wciela się w różne postaci: jest ukochaną mężczyzny, partnerką kobiety w związku homoseksualnym, dzieckiem młodej matki, wnuczką kochającej babci czy matką młodego syna. Każda z tych osób opowiada historię cierpienia po śmierci swojej Eurydyki i trudność z odnalezieniem się po tak traumatycznym zdarzeniu. Młody mężczyzna, nie mogąc poradzić sobie z bólem po odejściu matki, sięga po wsparcie sztucznej inteligencji. Na podstawie zebranych danych o zmarłej osobie specjalna aplikacja tworzy jej wirtualny model, pozwalający na „interakcję”. Chłopak telefonicznie kontaktuje się z botem – awatarem swojej matki. Eurydyka pojawia się w sztuce jako lalka – jej twarz jest pozbawiona wyrazu, ale potrafi poruszać żuchwą i wypowiadać słowa. Ożywia ją aktor, który w danej scenie wciela się w rolę animatora, użyczając jej głosu i zastępując jej ręce. Wówczas Eurydyka potrafi dotykać i przytulać bliskie osoby. Ascetyczna scenografia (scena przypominająca dużą poczekalnię szpitalną) tworzy odpowiednią przestrzeń dla wszystkich wątków. Spektakl nie jest pozbawiony zabawnych momentów, mimo trudnej tematyki, którą podejmuje. Na scenie zobaczymy Jacka Belera, Jana Dravnela, Mateusza Górskiego, Natalię Kalitę, Justynę Wasilewską oraz Julię Wyszyńską.

W dniach 21, 22 i 23 stycznia o godzinie 19:30 w Teatrze Polskim zobaczyć będzie można spektakl „Separatka”, którego autorką oraz reżyserem jest Joanna Szczepkowska. Tytułowa separatka to jednoosobowa sala szpitalna, na której spotykają się bohaterki sztuki Szczepkowskiej – Alina i Marta – kobiety o skrajnie odmiennych poglądach na wszystko. Z niewiadomych powodów obu kobietom przydzielono w szpitalu tę samą salę jednoosobową. Wyjaśnienie kłopotliwej sytuacji przeciąga się, bo nie pojawia się nikt ze szpitalnego personelu, aby rozwiązać zaistniały problem. Akcja całego przedstawienia rozgrywa się w szpitalnym łóżku, z którego pacjentki praktycznie nie wychodzą. Kobiety, chcąc nie chcąc, zaczynają ze sobą rozmawiać. Ich rozmowy dotyczą coraz to innych spraw i wydarzeń, które każdy z nas zna czy to z mediów, czy ze swego najbliższego otoczenia. Sposób, w jaki bohaterki mówią, jakich używają słów, jak formułują zdania – ujawnia ich pochodzenie, wykształcenie, upodobania, a nawet charaktery. Różnice w charakterach i poglądach nie ułatwiają im czekania, prowadząc do szeregu zabawnych nieporozumień. Spektakl jest zabawny, ale pod pozorem lekkiej formy przemycają one przenikliwą prawdę o naszej rzeczywistości. Na scenie zobaczymy Joannę Szczepkowską oraz partnerującą jej Dorotę Landowską.

Z kolei 29 stycznia o godzinie 19 w Teatrze Polskim czeka nas premiera spektaklu „Śluby panieńskie” na podstawie znanej sztuki Aleksandra Fredry. Inscenizacja w reżyserii Dana Jemmetta przeniesie nas na londyńskie przedmieścia lat siedemdziesiątych, pokazując, że rozterki panien z polskiego dworu były udziałem kobiet, jeszcze przez wiele kolejnych dziesięcioleci, nie tylko w Polsce. Spektakl opowiada historię dwóch przyjaciółek Anieli i Klary, które postanawiają nigdy nie wychodzić za mąż i dręczyć mężczyzn swą obojętnością. Zakochany Albin zostaje odrzucony przez Klarę, zaś Aniela pozostaje obojętna na zaloty Gustawa. Gustaw, za namową stryjaszka Radosta, decyduje się na sprytną intrygę i wprowadzić wszystkich w błąd. Udaje przed Anielą, że kocha inną kobietę i prosi ją o pomoc, co wywołuje u niej zazdrość. Jednocześnie daje Albinowi rady, jak zdobyć względy Klary, sugerując, że powinien być bardziej stanowczy. Rozpuszcza też plotkę, że Radost chce poślubić Klarę, co sprawia, że Klara, zrozpaczona, zaczyna zwracać uwagę na zaloty Albina. W międzyczasie Gustaw sam zakochuje się w Anieli. Wkrótce kłamstwa Gustawa zostają odkryte, ale jego plan będzie zrealizowany. Na scenie zobaczymy Katarzynę Lis, Hannę Skargę, Wojciecha Siwka, Maksymiliana Rogackiego, Ewę Makomaską, Sławomira Grzymkowskiego oraz Antoniego Ostroucha.

W dniach 25 stycznia o godzinie 19 i 26 stycznia o godzinie 17 w Och-Teatrze będziemy mieli okazję przenieść się do czasów postsowieckiej Rosji. Wszystko za sprawą sztuki „Koniec czerwonego człowieka” w reżyserii Krystyny Jandy. „Dramat oparty jest na zbiorze reportaży noblistki Swietłany Aleksiejewicz "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka", w którym sportretowana została Rosja w czasach po rozpadzie ZSRR. Sztuka została napisana przez słowackiego dramaturga Daniela Majlinga w 2014 roku po ataku Rosji na Krym i Donbas, a wystawiono ją po raz pierwszy w Pradze 3 marca 2022 roku, czyli tydzień po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Spektakl nie jest wierną adaptacją książki, scenariusz zawiera jedynie wybrane wątki ze zbioru Aleksiejewicz. W teatrze historia rozpoczyna się w 1989 roku, a ostatnia scena to rok 2003. Poznajemy rodzinę generała-majora Aleksiejewa. Każdy członek rodziny ma inny stosunek do przeszłości i przyszłości, niektórzy pałają nienawiścią, a inni tęsknią za dawnym, wielkim ZSRR. Są rozczarowani nową Rosją i tym, co im ta nowa Rosja przynosi. Nienawiść przeplata się z tęsknotą za dawnym wielkim ZSRR, za wspaniałą muzyką, sztuką, baletem, za zwycięstwami sportowymi, za potęgą kraju, którego świat się bał. W rodzinie Aleksiejewa mamy dwóch mocno określonych ideowo mężczyzn. Pierwszy to właśnie główny bohater major-generał Aleksiejew, który w czasie drugiej wojny światowej mordował Niemców, a w czasach powojennych, czyli za komuny, mordował swoich współobywateli. Drugi mężczyzna, o zupełnie odmiennych poglądach i przeszłości, to wujek, który ma za sobą doświadczenie Syberii. Obaj uważają, że racja była po ich stronie, że tak trzeba było się w życiu zachować. Wśród członków rodziny są również przedstawiciele młodego pokolenia, którzy co prawda nie wspominają historii, ale nie potrafią się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Spektakl dowodzi, że Homo Sovieticus nie umarł wraz z upadkiem imperium sowieckiego, ale musiał stawić czoła nowej rzeczywistości, gdy wbrew przewidywaniom Marksa po socjalizmie nastąpił kapitalizm. Jeden z bohaterów sztuki mówi, że istnieje przekonanie, iż człowiek radziecki nie może być wolny, bo sam nic nie potrafi, gdyż ma doświadczenie całych wieków niewoli oraz braku suwerenności w myśleniu i życiu.

Krystyna Janda zdecydowała się wyreżyserować ten spektakl, gdyż uznała, że w Polsce mamy podobny problem. "Ciągle jest wielu ludzi, którzy tęsknią za komunizmem. Za PRL-em. Uznałam, że warto się nad tym zastanowić" – powiedziała reżyserka. W przedstawieniu występują: Dorota Nowakowska, Lidia Sadowa, Grażyna Sobocińska, Agnieszka Warchulska, Tomasz Borkowski/ Łukasz Garlicki, a także Stanisław Brejdygant, Aleksander Kaźmierczak, Bartosz Łućko/ Szymon Szczęsny oraz Piotr Łukawski, Krzysztof Ogłoza, Mateusz Rzeźniczak, Przemysław Sadowski i Grzegorz Warchoł.

Wróć