Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Szczepmy się!

30-06-2021 22:00 | Autor: Mirosław Miroński
Szczęśliwie udało nam się podnieść z krótkiego knockdownu. Podobnie, jak zawodnik który miał kontakt z deskami zbieramy siły do dalszej walki. Wola walki świadczy o sile charakteru. Stajemy gotowi, zarówno do obrony, jak i ataku. Obrona jest niezwykle ważna. Wiadomo, że po gwałtownym szoku wywołanym ciosem można łatwo otrzymać kolejny. Rozochocony przeciwnik na pewno będzie starał się nas znokautować i szybko rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść. Będzie czekał na okazję, wykorzysta moment naszej nieuwagi i nieszczęście gotowe. Wylądujemy na deskach, a arbiter nas wyliczy. Nie chcąc oberwać musimy bardzo uważać.

Powyższe uwagi dotyczą walki bokserskiej toczonej pomiędzy dwoma przeciwnikami na ringu. Każdy miłośnik boksu zna ten charakterystyczny język. Komentatorzy pojedynków bokserskich dosłownie prześcigają się w wymyślaniu powiedzonek i bonmotów, które mają uatrakcyjnić ich relację, zapaść w pamięci kibica na dłużej. To jednak temat na inną okazję.

Czytelnik zapewne domyśla się, że może tu chodzić nie tylko o walkę bokserską. Powyższe uwagi łatwo odnieść także do walki z koronawirusem. Choć między jedną a drugą jest wiele istotnych różnic, to najważniejsza zasada jest ta sama – trzeba pokonać przeciwnika. Nieważne jak. Ważne żeby zwyciężyć.

Pozostałe reguły są uzupełnieniem tej podstawowej. W rywalizacji sportowej jest ich więcej. Nad ich przestrzeganiem zwykle czuwa doświadczony sędzia. O bezpieczeństwo zawodników dbają w narożnikach cutmani. Cutman jest odpowiedzialny za zapobieganie i opatrywanie ran oraz wszelkich uszkodzeń ciała zawodnika. Świadomość, że w każdej chwili jest ktoś gotowy do pomocy, podnosi morale boksera. Od umiejętności cutmana wiele zależy. Czasem może nawet to być wygrana lub przegrana. Smaruje wazeliną rozcięcia łuków brwiowych, co się niestety często zdarza, tamuje krwotoki z rozbitych nosów i łagodzi skutki obrażeń, które występują podczas walki. Wykorzystuje do tego czas wyznaczony przez sędziego lub regulaminowe przerwy pomiędzy rundami. Stara się nie dopuścić do sytuacji, gdy jego podopieczny mógłby zostać wyeliminowany z walki z powodu kontuzji lub do przegranej.

W przypadku pandemii po naszej stronie mamy lekarzy, wirusologów, pracowników laboratoryjnych, diagnostów, pielęgniarki i wszelki personel medyczny i niemedyczny. Mamy też za sobą polityków, od których umiejętności i determinacji zależy wyznaczenie priorytetów w kwestii zdrowia publicznego i determinacji w walce z pandemią. To od nich zależy zapewnienie odpowiedniej ilości szczepionek przeciwko wirusowi i powodzenie całej akcji szczepień. Wydaje się, że im więcej sił i środków zostanie rzuconych do walki z zarazą, tym większa szansa na pozbycie się jej. Może się wydawać, że tak silne wsparcia zapewni nam przewagę. To jednak wcale nie jest takie pewne. Koronawirus to mały, ale niezwykle twardy zawodnik. Dysponuje całym arsenałem sobie tylko znanej broni, a przy tym jest wyjątkowo przebiegły i elastyczny. Potrafi przystosować się szybko do nowych okoliczności. Kiedy wszystkim się wydaje, że leży już na łopatkach potrafi poderwać się i zaatakować z nową energią. Znajduje obronę na nasze ataki i w jednej chwili potrafi przejść z defensywy do ofensywy. Potrafi też skontrować nasze uderzenia i zmienić taktykę. W walce z nim potrzebna jest dobra taktyka własna i jej konsekwentna realizacja. To przeciwnik mający do dyspozycji możliwość przekształcania się. Dostosowuje się nowych sytuacji i przybiera zmienne formy niczym ciecz wlewana do różnych naczyń. Tymczasem równie ważne albo nawet ważniejsze jest ich właściwe wykorzystanie. Oczywiście, wiele zależy od samego społeczeństwa. Nikt na siłę nie będzie nikogo leczył czy szczepił. Trudno sobie wyobrazić łapanki obywateli na ulicach w celu ich przymusowego szczepienia. Przeciwników szczepień jest wielu i pozostają niezaszczepieni. Mogą ich przekonać rzeczowe argumenty, ale na pewno nie wszystkich. Tworzy się więc problem, z którym rządzący i my wszyscy musimy sobie poradzić. W przeciwnym razie możemy mieć nawrót zarazy. Pandemia niczym wspomniany wyżej zawodnik po knockdownie chwilowo leży na deskach. Nie jest to jeszcze koniec walki. Znawcy zachowań wirusów przewidują, że jeszcze się podniesie i uderzy z nową mocą po wakacjach. Czy tak będzie? Zobaczymy. W dużej mierze zależy to od nas i nie należy o tym zapominać. Trudno zmusić metodami administracyjnymi kogokolwiek do odpowiednich zachowań w kwestii pandemii, chociaż w analogicznych sytuacjach istnieją odpowiednia przepisy. Zgodnie z nimi nikt nie może wchodzić, czy wjeżdżać na czerwonym świetle na skrzyżowanie tylko dlatego, że nie podobają mu się zasady ruchu drogowego. Nie może też jechać pod prąd. Takie zachowanie jest nie tylko naganne z punktu widzenia większości społeczeństwa, ale też penalizowane. Czy dojdzie do tego w przypadku pandemii? Nie wiadomo.

Tymczasem niezbędna jest akcja uświadomienia społeczeństwa o potrzebie szczepień i przekonywanie jak największej liczby obywateli. Nie należy też zapominać, że szczepionki nie zabezpieczają w stu procentach. Dlatego konieczne jest zachowywanie niezbędnych środków ostrożności, zwłaszcza w miejscach publicznych. Mogą one obok szczepień zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa i negatywnym skutkom, jakie powoduje.

Wróć