Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Stan psychiczny młodzieży coraz bardziej się pogarsza...

06-10-2021 21:10 | Autor: Tadeusz Porębski
W minioną środę liczba osób zakażonych koronawirusem zwiększyła się aż o 70 proc. i przekroczyła 2 tysiące. To zły znak, ponieważ może sprawdzić się przepowiednia wirusologów o nadejściu czwartej fali pandemii.

Pandemia to przede wszystkim obawa o życie. Zgon z powodu Covid-19, czyli z powodu ciężkiej niewydolności układu oddechowego, którą wywołuje wirus SARS-CoV-2, to często śmierć w męczarniach. W ciężkim przebiegu choroby wirus może wywołać silne zapalenie płuc, które powoduje nieodwracalne zmiany i wówczas prowadzi do śmierci. Ale Covid-19 niesie ze sobą również inne wielkie niebezpieczeństwo, o którym mniej się mówi. Według opublikowanych w sierpniu badań naukowców, w czasie pandemii koronawirusa poziom występowania depresji i lęku wśród młodzieży w porównaniu z okresem sprzed 2019 roku podwoił się. Z metaanalizy opublikowanej w JAMA Pediatrics, comiesięcznym recenzowanym czasopiśmie medycznym wydawanym przez Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne, wynika, że taki stan rzeczy wiąże się z utrzymującą się izolacją społeczną i przedłużającą się niepewnością dotyczącą systemu szkolnictwa w czasie pandemii. Metaanaliza składa się z przeglądu 29 badań z udziałem ponad 80 tys. uczestników z całego świata w wieku od 4 do 17 lat. W badaniach wykorzystano empiryczne dane kliniczne na temat depresji i lęku z Europy, Azji, Bliskiego Wschodu oraz obu Ameryk.

Wyniki badania są zgodne z tym, co z własnego doświadczenia zaobserwowała dr Jenna Glover, psycholog kliniczny ze Szpitala Dziecięcego w Kolorado. Jej zdaniem, zakłócenie rutyny jest bardzo szkodliwe dla zdrowia psychicznego dzieci, ponieważ budują one poczucie stabilizacji na przewidywalności, której nie było przez ponad rok. Ostrzegła też decydentów, że chroniczny stres i brak poczucia bezpieczeństwa jakich doświadczają dzieci, mogą prowadzić do przewlekłego uczucia beznadziei, które jest jednym z głównych powodów myśli samobójczych. Oprócz ogólnego wzrostu chorób psychicznych wśród dzieci, badania wykazały również, że starsza młodzież, zwłaszcza dziewczęta, były tą grupą, która szczególnie doświadczyła konsekwencji zdrowotnych pandemii, głównie ze względu na okres dojrzewania i zmian hormonalnych. Jeśli młodzieży zafundujemy kolejny lockdown powodujący rosnący poziom stresu i problemów ze zdrowiem psychicznym, społeczeństwo może stanąć przed prawdziwymi wyzwaniami. Utrzymywanie regularnych zajęć szkolnych jest bowiem integralną częścią prawidłowego rozwoju młodych ludzi, dlatego szkoły powinny być zamykane tylko w sytuacjach naprawdę wyjątkowych.

Pandemia SARS-CoV-2 wywróciła świat dzieci i nastolatków do góry nogami. Wystawiła ich na nierówną walkę z samotnością, lękami, presją i rutyną. Pozbawiła kontaktu z rówieśnikami, którzy mają determinujący wpływ na kształtowanie młodych osobowości. Dane dotyczące stanu zdrowia psychicznego młodych Polaków nie są już alarmujące, lecz przerażające. Szacuje się, że blisko 50 proc. polskich nastolatków ma objawy depresji. Tylko w 2020 roku aż 107 nastolatków w Polsce odebrało sobie życie, a 843 podjęło próbę samobójczą. W tym samym roku eksperci z fundacji Dajemy Dzieciom Siłę interweniowali aż 747 razy, wysyłając policję do dzieci podejmujących próbę samobójczą. Trwający ponad rok okres pandemii był trudny do zniesienia dla dorosłych, a co dopiero dla dzieci. Młodzi nie potrafią skutecznie racjonalizować wszystkich ograniczeń, jakie niesie sytuacja pandemiczna. Frustracja wynikająca z zamknięcia w domu, siedzenia całe dnie przed komputerem, braku kontaktu z rówieśnikami szczególnie dotyka młodzież i w większości odbiera szanse na realizację swoich zadań rozwojowych.

Tymczasem polska psychiatria dziecięca jest w opłakanym stanie, brakuje lekarzy psychiatrów, brakuje też oddziałów dla chorych dzieci. Lekarze pracują w trudnych warunkach i za zbyt niskie stawki. Z pracy w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, gdzie funkcjonuje jedyny w stolicy oddział psychiatrii dziecięcej, chce zrezygnować z pracy pięciu z sześciu zatrudnionych tam specjalistów. To oznacza, że dramatyczna sytuacja psychiatrii dziecięcej stanie się jeszcze gorsza. Odejście lekarzy oznaczałoby koniec jedynego w Warszawie oddziału psychiatrii dziecięcej. Na całym Mazowszu i Podlasiu działa tylko pięć takich oddziałów - dwa dziecięce i trzy młodzieżowe. Każdy z nich pęka w szwach. Skutki mogą być tragiczne. Co na to rząd? Miłościwie panujący nam rząd zbroi Polskę na potęgę wydając na ten cel miliardy dolarów. Boi się zbrojnej napaści, czy chce uczynić Polskę potęgą militarną w tej części kontynentu? I to, i to, ale nie należy zapominać, że handel bronią to jeden z najbardziej lukratywnych biznesów, a prowizje z tytułu zakupu bądź zbycia uzbrojenia idą w setki milionów.

Przeprowadzona w latach 2019-20 kontrola NIK wykazała, że system lecznictwa psychiatrycznego dzieci i młodzieży nie zapewnia tej populacji pacjentów kompleksowej i powszechnie dostępnej psychiatrycznej opieki zdrowotnej. Do czasu zakończenia kontroli minister zdrowia nie wdrożył modelu leczenia środowiskowego małoletnich z zaburzeniami psychicznymi. Model ten zakłada, że najpierw dziecku należy udzielić pomocy w przyjaznym dla niego środowisku. Dopiero potem należy zapewnić leczenie ambulatoryjne na przykład w poradni zdrowia psychicznego, a gdy i ta droga nie pomoże małoletni powinien zostać umieszczany w szpitalu. Jest to najbardziej efektywna forma opieki nad tą populacją. Wdrożenie, jako obligatoryjnego, takiego właśnie modelu leczenia dzieci i młodzieży jest niezbędnym warunkiem rozwoju lecznictwa psychiatrycznego.

Ostatnio Senat wprowadził do ustawy poprawkę, w której proponowano przeznaczenie dodatkowych 80 milionów na wsparcie psychiatrii. Niestety, została ona odrzucona przez sejmową większość. Wybuchła polityczna awantura i premier został zmuszony ogłosić, że przeznaczy na dziecięcą psychiatrię 220 mln zł. To kropla w morzu potrzeb, ale na bezrybiu i rak ryba. Dzięki tym środkom ma zostać ogłoszony konkurs na budowę czynnej całą dobę infolinii. Mają także powstać programy profilaktyczne na walkę z uzależnieniem cyfrowym. Ponieważ może to być pochodną pandemii, finansowanie ma pochodzić z funduszu covidowego. Kolejne 60 mln złotych ma zostać przeznaczone na zwiększenie wyceny świadczeń dla dzieci i młodzieży. Mają znaleźć się również pieniądze na wyremontowanie i unowocześnienie oddziałów szpitalnych dla najmłodszych, po 3 mln zł na oddział, który będzie potrzebował takiego wsparcia. Czy złożone ad hoc obietnice premiera będą realizowane? Oby, bo jeśli nie, to liczba zaburzonych i potencjalnych samobójców będzie rosła w postępie geometrycznym i wkrótce możemy stracić całe pokolenie młodych. Tak więc pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze na dziecięcą psychiatrię, bo grozi nam narodowa katastrofa. I oczywiście umiarkowane podejście rządzących do podejmowania decyzji o zamykaniu szkół.

Wróć