Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Śpieszmy się kochać ludzi

04-11-2020 19:47 | Autor: Mirosław Miroński
Koronawirus wciska się we wszystkie obszary naszego życia, a my dysponujemy na razie skromnym arsenałem środków, by powstrzymać jego ekspansję. Jak dotychczas, najskuteczniejsze okazują się maseczki (pod warunkiem, że są zakładane zgodnie z zaleceniami) i zachowanie dystansu społecznego. W przypadku walki z koronawirusem troska o własne zdrowie, to także troska o zdrowie innych, bowiem każdy z nas, w razie zakażenia COVID-19 staje się nosicielem, stwarzając potencjalne zagrożenie dla innych.

Epidemia pokrzyżowała możliwość odwiedzania cmentarzy. Niezależnie od oceny, czy decyzję o ich zamknięciu na trzy dni uznać za słuszną, trudno nie przyznać racji tym, którzy ją powzięli. W ścisku powstałym podczas wizyt na największych nekropoliach na pewno dochodziłoby do kolejnych zakażeń, a to nie przysłużyłoby się powstrzymaniu zarazy. Odpowiedzialni za taką decyzję kierowali się zapewne racjonalnymi przesłankami, popartymi właściwym rozpoznaniem stanu zagrożenia epidemiologicznego. Niestety, prognoza w tej materii nie jest optymistyczna – ani u nas, ani w pozostałych krajach Europy i świata.

Niemożność odwiedzania grobów najbliższych sprawiła, że tradycyjna atmosfera dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek była inna niż zwykle. Trzeba przyznać, że spotkało się to ze zrozumieniem większości ludzi, którzy w tych dniach zostali w domach. To rozwiązanie podyktowane wyższą koniecznością znalazło też zrozumienie w środowisku lekarzy i epidemiologów. W ich ocenie, trzeba zrobić wszystko, by przerwać łańcuch transmisji wirusa. Zamknięcie cmentarzy miało to właśnie na celu, choć nie jest to opinia powszechna. Oczywiście, wiele osób wykorzystało ten czas na rekreację, spacery etc. Zaroiły się parki, miejsca nadające się do dłuższych spacerów. Na ścieżkach rowerowych, nad Wisłą, na Zawadach, gdzie często bywam, pojawili się w dużej liczbie rowerzyści.

Jak zwykle, nie brak głosów, że to działanie było na wyrost i niepotrzebne. Trudno dyskutować z takimi głosami, jednak jest grupa biznesmenów i ludzi, którzy właśnie w tych dniach zarabiali na sprzedaży zniczów, kwiatów i rozmaitych gadżetów ozdobnych. To oni stracili najbardziej. Pytanie – czy nie można było przewidzieć takiego rozwoju sytuacji. W końcu, każdy biznes jest obarczony pewną dozą ryzyka. Zatem, czy obciążanie podatnika odszkodowaniami za czyjeś decyzje jest słuszne? Rekompensaty dla tych, którzy w wyniku zamknięcia cmentarzy zostali uderzeni po kieszeni, są więc różnie oceniane przez obywateli. Przecież właściciel sklepu, który licząc na upały zakupi dużą partię lodów lub napojów chłodzących, a w wyniku fali chłodów ich nie sprzeda, ponosi tego konsekwencje. W takich wypadkach rząd nie przerzuca strat właściciela na skarb państwa. Biznes to biznes. Zawsze towarzyszy mu jakieś ryzyko.

Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki to czas wspominania zmarłych, ale też czas refleksji nad kruchością życia i jego sensem. Trzeba przyznać, że ten rok okazał się ostatnim dla wielu spośród nas. Odeszli wielcy aktorzy, ludzie kultury, sztuki, luminarze znani z ekranów telewizyjnych i kinowych, ludzie teatru, literaci, muzycy. Nie będą już czynnymi uczestnikami życia kulturalnego, chociaż ich dorobek pozostanie z nami na długo. Kończy się pewna epoka – czas utalentowanych artystów obdarzonych niepowtarzalną osobowością. Nieubłagalne prawa biologii sprawiają, że wielu spośród tych, którzy kształtowali naszą wrażliwość, rozśmieszali czy doprowadzali do łez – już nie ma pośród nas, a pozostali wykruszają się jeden po drugim. To spostrzeżenie może wydawać się dość bezwzględne, ale trudno mu się oprzeć. Tylko w tym roku odeszli tak wielcy artyści jak: Andrzej Strzelecki, Paweł Królikowski, Wojciech Pszoniak, Jerzy Łapiński, Dariusz Gnatowski, Piotr Szczepanik, Jacek Czyż, Emil Karewicz, Jerzy Gruza, Jerzy Pilch, Romuald Lipko i inni.

Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą – pisał ks. Jan Twardowski. Z pewnością, miał rację. Warto wrócić do tych postaci i ich dorobku, co zamierzam uczynić w kolejnych felietonach.

Wróć