Wilanów, mimo peryferyjnego położenia, zapisał się bardzo wyraźnie w polskiej konspiracji. O tym będzie opowiadał spacer, który już w niedzielę o 11 wyruszy z ulicy Kolegiackiej 3. Udział w wydarzeniu jest bezpłatny, ale obowiązują wcześniejsze zapisy, które od 11 września przyjmujemy w placówkach Centrum Kultury Wilanów oraz na stronie: www.strefazajec.pl.
Silna AK na Wilanowie
Spacer będzie skupiał się przede wszystkim wokół historii powstańczej wierzby oraz Akcji Wilanów. Jego uczestnicy nauczą się posługiwać szyfrem, stosować znaki bliższe i dalsze oraz poznają historię Armii Krajowej i jej działalności na Wilanowie i nie tylko. Jak mówi sam autor scenariusza, działalność podziemnego wojska na samej tylko dzielnicy wymagałaby co najmniej dwóch spacerów, a każda historia nadaje się na scenariusz filmu. Zamach na niemieckiego kata, odwetowa akcja po tajnym spotkaniu na cmentarzu czy upamiętnienie powstańców warszawskich to tylko kilka zdarzeń, które skrywa przed nami lokalna historia.
Batalion “Zośka” nie chce zabijać cywilów
Jeszcze przed Powstaniem Warszawskim masowe egzekucje na cywilach i aresztowania rodziły chęć odwetu. Jedną z takich operacji miała być Akcja Wilanów, w której powstańcy chcieli dokonać zbrodni na niemieckich kolonistach. Sama idea akcji była wymierzona w mieszkających w Kępie Latoszkowej niemieckich osadników, którzy współpracowali z niemieckim okupantem, szpiegowali i donosili na Polaków, a także przyczynili się do aresztowania żołnierzy AK z pułku Garłuch i zamordowania żołnierzy Baszty wiosną 1943 roku. Prowadząc działania przygotowawcze, stwierdzono, że to właśnie Niemcy z Kępy Latoszkowej nadają się do działań odwetowych. Zemsta na cywilach budziła jednak wątpliwości natury moralnej. Na wieść o wytypowaniu do akcji batalionu Zośka, żołnierze protestowali. Nie chcieli brać udziału w akcji, podczas której mieli palić wieś i zabijać niewinnych ludzi. Dzięki interwencji Ryszarda Białousa - Jerzego w Komendzie Głównej Armii Krajowej, batalion miał wykonać tylko część bojową akcji.
Sam bilans akcji należy uznać za umiarkowanie pozytywny. Udało się osłonić atak Oddziału Specjalnego w Kępie Latoszkowej, zabito około dwunastu Niemców oraz zdobyto: pistolet maszynowy, sześć karabinów, cztery granaty, sześć hełmów, dwa magazynki oraz bagnet. W wyniku przeprowadzonej akcji odwetowej zlikwidowano kilkunastu najbardziej niebezpiecznych folksdojczów. Straty polskie w tej akcji wyniosły pięciu zabitych i siedmiu rannych. Chociaż ze współczesnego punktu widzenia mordowanie cywili jest niemoralne, to należy pamiętać, iż wcześniej ci sami cywile dokonali zbrodni na uciekających polskich żołnierzach.
Pamięć o Powstańcach
U podnóża skarpy wiślanej, na pograniczu Ursynowa i Wilanowa stoi okazała, wiekowa wierzba, zwana przez okolicznych mieszkańców powstańczą. Wiąże z nią się historia z pierwszych dni Powstania Warszawskiego. Ponad trzydzieści lat temu przy wierzbie na drewnie wyryto napis: „Dopóki czerni się ścieżka ku tej krzywej wierzbie, pod którą za Polskę oddaliście życie, dopóty ten naród godzien jest wolności.” Ścieżka wciąż jest wyraźna i przez cały rok na miejscu płoną znicze i leżą świeże kwiaty.
Był dopiero drugi dzień powstania 1944 roku, gdy pięcioro powstańców z batalionu „Parasol” wpadło w zasadzkę przygotowaną przez Niemców. Polscy żołnierze mieli przydział do jednostki organizacyjnej na etacie kompanii batalionu „Moto” i podróżowali do wsi Wolica. Tereny tej dawnej wsi to obecnie część dzielnic Ursynów i Wilanów w obszarach MSI Natolin, Ursynów Centrum oraz Błonie Wilanowskie.
Młodzi powstańcy, wywodzący się z harcerstwa, wpadli niestety w przygotowaną przez Niemców zasadzkę. Na miejscu zginęła piątka Polaków. Byli to Andrzej Klawer ps. “Pedro”, Ludwik Michałowski “Wańka” i trójka nieznanych do dziś z imienia bohaterów. Szczątkowa dokumentacja niestety nie pomogła w identyfikacji powstańców. Wiadomo, że byli to członkowie batalionu “Parasol”. Podobno żołnierze dostali rozkaz przejścia przez to miejsce pod osłoną nocy. Chcąc dołączyć jak najszybciej do powstania, chłopcy wybrali dzień i to było przyczyną ich nieszczęścia. Ludność wsi Wolica zadbała o ciała powstańców. Zostały one pochowane pod okoliczną wierzbą w pobliżu ul. Rzodkiewki.