Redakcje mediów papierowych i elektronicznych zostały wprost zasypane protestami mieszkańców Ursynowa i Mokotowa po sobotnio – niedzielno – poniedziałkowym maratonie muzycznym, który zorganizowano na Torze Służewiec. Festiwal rapu Clout Festival i muzyki hiphopowej trwał z soboty na niedzielę do godz. 5 nad ranem, a z niedzieli na poniedziałek do godz. 3. Na Służewcu odbywa się wiele koncertów, ale tym razem poziom hałasu przekroczył wszelkie normy. Dudniącą nieprzerwanie „muzykę” słychać było aż w rejonie ulicy Woronicza! Do policji i straży miejskiej wpłynęło kilkaset skarg. W Internecie wrze. „Trzeba mieć nasrane w głowie, żeby w środku miasta, niedaleko szpitala onkologicznego, łupać prawie do rana. Zgadzam się, że może w sobotę do północy, ale lineup przewidywał koncerty o 3 rano w poniedziałek! Ludzie idą do pracy. Kto wydał zgodę na te młóckę?” – pyta jeden z internautów. Podobnych wpisów są setki. Telefon jednej z mieszkanek Ursynowa pokazał w mieszkaniu, w środku nocy, poziom hałasu aż 87 decybeli. W poniedziałek rano okolicznym mieszkańcom ukazał się księżycowy krajobraz – przydomowe trawniki, chodniki i wejścia do klatek schodowych tonęły w fekaliach, moczu, śmieciach, butelkach, zużytych strzykawkach i prezerwatywach. Przystąpiono do sprzątania terenu własnymi siłami, bo na organizatora imprezy i służby miejskie nie można było liczyć. W stajniach obsługę witały wystraszone konie, wiele z nich z lekkimi, na szczęście, potłuczeniami nóg i łbów.
Zgodę na tego typu imprezy wydaje miasto po zasięgnięciu opinii policji, Państwowej Straży Pożarnej, Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego oraz Inspektora Sanitarnego. Miasto tłumaczy się, że nie ma prawnej możliwości zakazania imprezy, ograniczenia czasu jej trwania lub wydania decyzji odmawiającej wydania zezwolenia w przypadku uzyskania przez organizatora powyższych zezwoleń. I jest to prawda. Do kogo więc kierować skargi i pretensje? Clout Festival staje się prawdziwym przekleństwem dla mieszkańców stolicy. W ubiegłym roku zorganizowano go przy stadionie Legii, ale po protestach tamtejszych mieszkańców imprezę przeniesiono na Tor Służewiec. Zabytek należący do Skarbu Państwa jest dzierżawiony od 2008 r. przez państwową spółkę Totalizator Sportowy, a wynajmowaniem toru na eventy, imprezy i festiwale zajmuje się dyrektor Oddziału Służewiec – Wyścigi Konne TS i bezpośrednio do niego należy kierować wszelkie protesty. Tor wynajmowany jest praktycznie każdemu, kto dobrze zapłaci. To, że tuż obok znajdują się stajnie, w których stoi kilkaset szlachetnych koni, nie jest dla dzierżawcy żadną przeszkodą. Liczy się grosz.
Ten upiorny koncert jest najlepszym przykładem naszej obłudy, wynikającej z tzw. politycznej poprawności – martwi nas stres, jakiego doznają biedne pieski i kotki przez kilkanaście minut nocy sylwestrowej, a jednocześnie poddajemy przez dwie noce niewyobrażalnemu stresowi kilkaset cennych koni szlachetnych ras. Służewiec od dawna gości gwiazdy muzyki rozrywkowej, grali tu m. in. U2 i The Rolling Stones, jak również polskie gwiazdy w ramach corocznie organizowanego Orange Warsaw Festival, Maybelline NY Music Stories i wielu innych spędów, które ściągają na Służewiec tłumy fanów. Koncerty U2 i Stonesów przyniosły zabytkowi więcej szkód niż pożytku, wyburzono m. in. część wyścigowego zabytkowego muru od strony ul. Puławskiej, by na obiekt mogły wjechać potężne ciężarówki z ciężkim sprzętem, które zniszczyły część drenów na zielonej bieżni. Sobotnio – niedzielno – poniedziałkowe szaleństwo przelało czarę goryczy. Podobna sytuacja nie może się nigdy więcej powtórzyć. Czas najwyższy, by dzierżawca zabytkowego hipodromu zakończył wreszcie rabunkową gospodarkę, polegającą na wynajmowaniu go komu popadnie, pod obojętnie jaki cel czy event i ruszył głową, jak można zarobić na utrzymanie zabytku bez krzywdzenia stacjonującego tam zwierzęcego dobrostanu, jak również tysięcy sąsiadów, którym nie po raz pierwszy odbierane jest prawo do spokojnego wypoczynku po ciężkim tygodniu pracy.
Fot. wikipedia