Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Smog może do nas... przyjechać

16-08-2017 20:55 | Autor: Bogusław Lasocki (Projekt Ursynów)
Jeszcze kilkanaście lat temu smog na Ursynowie był pojęciem dosyć abstrakcyjnym. Media donosiły o problemach Krakowa, Zakopanego, innych miast położonych w kotlinach lub wykorzystujących w celach ogrzewczych przestarzałe kotłownie. Jednak z roku na rok względnie czyste ursynowskie powietrze okresowo wprawdzie, ale coraz częściej, nabierało nieprzyjemnego zapachu. W ostatnich latach proces ten wyraźnie się nasilił.

Przełomowym momentem w świadomości mieszkańców Warszawy był okres jesienno - zimowy 2016/2017. Jesienne mgły w końcu listopada 2016,  a następnie kilka bezwietrznych okresów w styczniu, lutym i marcu 2017 r. skutkowały – jako jeden z czynników – dramatycznym pogorszeniem się jakości powietrza, odczuwalnym również dla mieszkańców Ursynowa.

"Jakość powietrza jest bardzo zła i ma negatywny wpływ na zdrowie. Osoby chore, starsze, kobiety w ciąży oraz małe dzieci powinny bezwzględnie unikać przebywania na wolnym powietrzu" – przestrzegała Inspekcja Ochrony Środowiska. Władze Warszawy dwukrotnie wprowadziły darmową komunikację miejską, zachęcając w ten sposób do korzystania z niej i pozostawienia samochodów w domu. Eksperyment z darmową komunikacją nie był już później powtarzany, zapewne z powodu miernych wyników (przyzwyczajenie właścicieli samochodów do komunikacji indywidualnej) i stosunkowo wysokich kosztów. Tym bardziej, że jak informuje na swoim portalu Polski Alarm Smogowy "główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza w Polsce jest „niska emisja” czyli spaliny pochodzące z kotłów i pieców na paliwa stałe w gospodarstwach domowych. Sytuację dodatkowo pogarsza spalanie złej jakości węgla, spalanie śmieci, w tym opakowań z tworzyw sztucznych".

Również na Ursynowie, pozornie odległym od źródeł zanieczyszczenia powietrza, dokuczliwy smog ostatniej zimy utrwalił się w pamięci mieszkańców. Nic więc dziwnego, że informacja budowniczych Południowej Obwodnicy Warszawy o rezygnacji z instalacji filtrów oczyszczających powietrze z wyrzutni spalin z tunelu, zaczęła wywoływać najpierw niepokój, a następnie irytację ze względu na niedotrzymanie wcześniejszych deklaracji. W typowych letnich warunkach piętnastometrowe kominy wyrzutni spalin wystarczająco ograniczyłyby negatywny wpływ spalin, powodując rozpraszanie ich na dużej wysokości. Jednak w okresach chłodniejszych w dni bezwietrzne sytuacja wygląda inaczej.

Wysokość rozpraszania się spalin jest ograniczona, ponieważ dym wędrujący do góry ochładza się coraz bardziej i traci zdolność wznoszenia. Gdy jego temperatura będzie bliska temperatury otaczającego powietrza, wznoszenie spalin, a więc również ich rozpraszanie się zakończy. Dodatkowym czynnikiem utrudniającym odpływ spalin do góry jest tzw. inwersja termiczna. Występuje ona wtedy, gdy górne warstwy powietrza mają wyższą temperaturę niż warstwy bliższe gruntu. Taka sytuacja zdarza się często w okresie od jesieni do wiosny. Zrównanie się temperatury spalin z temperaturą otaczającego powietrza, a więc zaprzestanie wznoszenia i rozpraszania się spalin, następuje dużo szybciej i na znacznie mniejszej wysokości.

W jednostkowych przypadkach, gdy problem dotyczy emisji dymu z kominów przydomowych, dyskomfort mają tylko mieszkańcy pobliskich zabudowań. Jednak w przypadku wyrzutni spalin z tunelu komunikacyjnego sytuacja jest znacznie poważniejsza. Proces schładzania się spalin będzie przebiegał podobnie. W atmosferycznych warunkach smogowych nisko położona warstwa inwersji spowoduje szybkie obniżanie się temperatury spalin. Stosunkowo niewielka wysokość kominów  wyrzutni sprawi zaś, że uchodzące z wyrzutni spaliny zamiast rozwiewać się, będą się kumulować przy powierzchni ziemi, tworząc smog.

Problem polega na tym, że docelowo tunelem będzie przejeżdżać ok. 100 tys. samochodów na dobę, z których spaliny poprzez dwie wyrzutnie będą usuwane na zewnątrz. Tak więc nie mogąc ujść do góry i rozproszyć się po okolicy, czemu przeszkadza 'czapa" warstwy inwersyjnej, spaliny – już w postaci coraz bardziej skondensowanego smogu – będą rozpełzać się po okolicy. Podczas trwających kilka dni lub dłużej warunków smogowych zasięg skondensowanych spalin z wyrzutni może sięgać centrycznie na odległość nawet 1 - 2 km, obejmując swym szkodliwym oddziaływanie wiele tysięcy osób. Smog na Ursynowie w zasadzie występował zawsze, jednak dotychczas (z wyłączeniem jesieni i zimy 2016/2017) jego natężenie i okres występowania były stosunkowo mało dokuczliwe. Sytuację tę może radykalnie zmienić 4 000 pojazdów w ciągu godziny, produkujących spaliny w tunelu POW.

Jako przykład negatywnych konsekwencji można przytoczyć wyjątkowo intensywny londyński smog z grudnia 1952 r. W wyniku zjawisk smogowych zmarło wówczas ok. 12 000 osób, w tym 4 000 osób w ciągu pierwszych 5 dni. Łącznie ok. 150 000 osób trafiło do szpitali na skutek m. in. zaburzeń układu oddechowego, niedotlenienia czy wręcz uszkodzeń górnych dróg oddechowych.

Tak dramatyczna sytuacja jak w Londynie może bezpośrednio ursynowianom nie grozi, choćby ze względu na dominujące centralne ogrzewanie. Jednakże dopływ "tylko ogólnowarszawskiego" smogu uzupełnianego spalinami z podwarszawskich miejscowości powoduje, ze szereg razy w ciągu roku notowane było przekroczenie alarmu smogowego.  Sytuacja może jednak dramatycznie pogorszyć się po uruchomieniu tunelu Południowej Obwodnicy Warszawy z jej wyrzutniami spalin zlokalizowanymi w rejonie gęstej zabudowy mieszkalnej. Może wówczas wystąpić zwielokrotnienie kumulacji smogowej: połączenie smogu ze spalin przemysłowych, niskiej emisji (czyli spalin pochodzących z kotłów i pieców na paliwa stałe w około ursynowskich gospodarstwach domowych) oraz spalin samochodowych z POW. Czy w takiej sytuacji władze ze względu na konieczność ograniczenia smogu zdecydują się na okresowe zamknięcie ruchu poprzez POW?

Jedynym rozwiązaniem ograniczającym emisję spalin w atmosferycznych warunkach smogowych jest instalacja filtrów w wyrzutniach spalin tunelu POW, włączanych w sytuacji zagrożenia alarmem smogowym. Powoływanie sie przez inwestora i wykonawcę POW na wysokie koszty budowy i eksploatacji filtrów, z punktu widzenia interesu społecznego wydaje się krótkowzrocznym wykrętem. Przede wszystkim należy pamiętać, że większość schorzeń będących konsekwencją wdychania smogu ujawnia się dopiero w dłuższym okresie czasu. Wymienić można wiele jednostek chorobowych spowodowanych przez zanieczyszczenia powietrza, m. in.: nawracające zapalenie płuc i oskrzeli, astmę oskrzelową, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP), choroby nowotworowe płuc, mózgu, białaczki limfoblastycznej, udaru mózgu, niewydolności serca i zawałów, rozwoju miażdżycy naczyń krwionośnych, i wielu innych. Dramatycznie wpływa smog na zdrowie kobiet w ciąży i ich potomstwa.

Koszty zdrowotne, społeczne, a także ekonomiczne negatywnego oddziaływania zanieczyszczeń powietrza na zdrowie są w naszym kraju znaczące. Jak podaje Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, z tytułu kosztu zwiększonego zużycia leków czy też absencji w pracy – w roku 2015 jedynie z powodu ekspozycji na pył PM2,5 utracono niemal 16 milionów dni pracy, a związane z tym koszty oszacowano na niemal 2,1 mld EUR rocznie. Całkiem dramatycznie przedstawiają się koszty ekonomiczne związane z przedwczesnymi zgonami przypisywanymi wpływowi zanieczyszczeń powietrza. Wg WHO w 2015 r. jest to kwota ok. 100 mld USD rocznie, czyli blisko 13% naszego PKB, a w przeliczeniu na jednego mieszkańca to aż 800 złotych miesięcznie.

Wobec przedstawionych cyfr jak niestosowny żart brzmi stwierdzenie podsumowujące "Stanowisko Oddziału w  Warszawie GDDKiA dotyczące instalacji filtrów...", że (m.in.) wstrzymanie się z obiecaną wcześniej ursynowianom instalacją filtrów na wyrzutniach POW "zabezpiecza zarówno interes mieszkańców, jak i inwestora (Skarbu Państwa)". Owszem, zabezpiecza krótkowzrocznie interes bilansowy GDDKiA oraz Astaldi. Ale to Skarb Państwa będzie ponosił przesunięte w czasie koszty leczenie i straty wynikłe z absencji chorobowej. Skarb Państwa czyli my wszyscy.

Problem ten, w przeciwieństwie do GDDKiA i Astaldi, rozumieją liczni mieszkańcy Ursynowa, wysyłając tysiące petycji apelujące o montaż filtrów na wyrzutniach spalin w akcjach organizowanych przez Projekt Ursynów oraz inne stowarzyszenia ursynowskie. W tej chwili mamy sytuację krytyczną: jeśli nie zostanie zmienione stanowisko dotyczące rezygnacji z montażu filtrów spalin, to znając nasze realia – filtrów tych nie będzie przez wiele lat. A brak filtrów spalin to zagrożenie dla zdrowia naszego i naszych dzieci.

Foto: wikipedia

Wróć