Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Siedmiogród – kraina, z której warto brać wzór

25-08-2021 21:57 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Gdy w maju 1990 r. odrodził się w Polsce samorząd terytorialny, Warszawa podzielona została na siedem dzielnic-gmin. Jednostki te były gminami ze wszystkimi prawami, zagwarantowanymi w ustawie o samorządzie gminnym, natomiast słowo „dzielnica” świadczyło o przynależności do większej całości, jaką jest Warszawa. Bardzo szybko, na określenie ówczesnego stanu stolicy, powstało prześmiewcze określenie „Siedmiogród”, nie bardzo zresztą rozumiane przez publiczność i przyjmowane negatywnie.

Oponenci w stosunku do władz miasta przy każdej okazji nazywali ustrój Warszawy Siedmiogrodem, co miało być obraźliwe i demaskujące absurdalność miejskiej administracji. W 1992 r. utworzona została ósma dzielnica-gmina – Ursus i ironiczna nazwa znikła z medialnego obiegu. Najprawdopodobniej ze względu na trudność przypisania „Ośmiogrodowi” jakichś negatywnych cech. Siedmiogród natomiast kojarzył się z wampirami, Drakulą i Vladem Palownikiem. Moim zdaniem, ówczesny ustrój nie był doskonały, ale metodą małych kroków można było doprowadzić go do poprawności. Zamiast nowelizacji, nastąpiły rewolucyjne zmiany. Pierwsza w 1994, a kolejna w 2002 roku. Przypuszczam, że właśnie czeka nas następna.

Co do oryginalnego Siedmiogrodu akurat, śmiech jest bynajmniej nie na miejscu, co zaraz historycznie wywiodę. Najpierw wypada przypomnieć, że w pierwszych wiekach poprzedniego tysiąclecia Niemcy były krajem bardzo ludnym, toteż szczególnie tam było zawsze wielu chętnych do osiedlania się poza granicami państwa. Przyjmuje się, że istniały wówczas w Europie Centralnej 2 – 3 regiony, które ze względu na żyzne gleby i bogactwo minerałów, a także przychylność miejscowych władców uważane były za europejskie „ziemie obiecane”. Jednym z takich regionów był Śląsk, innym Spisz, ale najatrakcyjniejszym – kraina nazywana Transylwanią (łac. Trans Silvania – „zalesie”), na terenie obecnej Rumunii. Kolonizację tego obszaru ludnością niemiecką – nazwaną w uproszczeniu Sasami – rozpoczął król Gejza II (1141-1162), który sprowadzając nowych osadników, dążył do zaludnienia ówczesnych kresów państwa węgierskiego. Koloniści przybywali głównie z zachodnich części Świętego Cesarstwa Rzymskiego i w większości posługiwali się dialektami frankońskimi. Głównym powodem zaproszenia przybyszów była obrona granicy przed napadami plemion koczowniczych. Nie bez znaczenia był także fakt, iż Niemcy uchodzili wówczas za naród gospodarny i władający specjalistyczną wiedzą z zakresu m.in. górnictwa i przeróbki metali, co było nadzwyczaj cenne w krainie bogatej w kopaliny. Druga faza kolonizacji rozpoczęła się na początku XIII wieku, wówczas to kolejne grupy ludności przybywały głównie z Bawarii, Nadrenii, Południowych Niderlandów i Turyngii. Osadnicy niemieccy obdarzeni zostali przez węgierskich władców licznymi przywilejami i dotyczyło to nie tylko mieszczan, ale także ludności wiejską – chłopów.

Z druga fazą osadnictwa saskiego w Siedmiogrodzie wiąże się krótki epizod związany ze znanymi nam krzyżakami, którzy w tym okresie zmuszeni byli do opuszczania Palestyny. Szukali więc miejsca w Europie, szczególnie terenu zamieszkałego przez Niemców lub blisko Niemiec. Takim obszarem była wówczas Transylwania, od kilkudziesięciu lat zasiedlana przez Sasów, ale nieustannie nękana najazdami m.in. Połowców. Król węgierski Andrzej II – pragnąc ochronić swoje królestwo – zaprosił krzyżaków w 1211 r. i podarował im teren na południowym wschodzie Transylwanii. Krzyżacy zbudowali liczne zamki i miasta, w tym największe Kronstadt (Braszów).

Wielki mistrz Hermann von Salza (1179-1239) szukał przede wszystkim terenu, gdzie można by prowadzić działalność militarną, walczyć z niewiernymi, ale przede wszystkim utworzyć własne, samodzielne państwo zakonne. Teren podarowany przez Andrzeja II wydawał się odpowiedni. Król obdarował krzyżaków także licznymi przywilejami, nadając im m. in. prawa sprowadzania osadników, budowania grodów i miast, organizowania targów, własnego sądownictwa, eksploatacji złóż srebra i złota. Zwolnił ich także od świadczeń na rzecz dworu i opłat skarbowych. Krzyżacy zbudowali wówczas w Transylwanii liczne zamki i miasta, a wśród nich Marienburg (rum. Feldioara), który był siedzibą komtura krajowego. Powstrzymali najazdy koczowników. Kontynuowali akcję osadniczą, wykorzystując do tego celu licznych przybyszów z Niemiec. Król Andrzej II szybko zorientował się jednak w prawdziwym celu aktywności krzyżaków. Po bezowocnych działaniach dyplomatycznych, Andrzej II w roku 1225 wkroczył z wojskiem do posiadłości zakonu i zmusił krzyżaków do opuszczenia kraju. Wówczas – jak wiemy – nasz mazowiecki książę Konrad zaprosił rycerzy zakonnych do Polski (1226 r.). Wkrótce wspomniany wielki mistrz Hermann von Salza z całą energią zaczął zagospodarowywać nowe posiadłości. Wiemy np., że 28 grudnia 1233 r. wydał przywilej lokacyjny dla Chełmna i Torunia – ale to już całkiem inna historia.

W tym mniej więcej czasie (1241-1242) na Transylwanię ruszyła nawała mongolska, niszcząc znaczną część kraju. Wkrótce potem następuje jednak szybka odbudowa i rozbudowa. Powstają nowe zamki i miasta, ale także powstają miasta na zrębach wcześniej istniejących węgierskich. Główne saskie miasta w Siedmiogrodzie to: Bistritz (rum. Bistriţa, pol. Bystrzyca), Hermannstadt (rum. Sibiu, pol. Sybin), Klausenburg (rum. Cluj-Napoca, pol. Kluż-Napoka), Kronstadt (rum. Braşov, pol. Braszów), Mediasch (rum. Mediaș), Mühlbach (rum. Sebeș) i Schässburg (rum. Sighișoara).

W tej epoce ukształtowała się niemiecka nazwa regionu: Siebenbürgen (Siedmiogród). Nazwę tę wiąże się z siedmioma grodami: Sighişoara (niem.: Schässburg), Sabeş (Mühlbach), Oräştie (Broos), Miercurea Sibiului (Reussmarkt), Nocrich (Leschkirch), Cincu (Grossschenk) i Rupea (Reps).

Siedmiogród zamieszkały był przez istną mozaikę narodowościową: Węgrów, Rumunów, Sasów, Szeklerów, Romów i innych. W ciągu wieków stworzyli oni barwną i niezwykle bogatą kulturę, w tym kulturę materialną. Jednym z jej przykładów są tzw. zamki chłopskie, osobliwość na miarę europejską. Idea zamków chłopskich ma rodowód niemiecki (głównie westfalski) i wraz z osadnikami niemieckimi przywędrowała do Transylwanii. Z ok. 300 siedmiogrodzkich warowni tego typu do naszych czasów przetrwało około 160.

Warownie te można podzielić na dwa typy. Pierwszym są „klasyczne” zamki wzniesione zazwyczaj na wzgórzach poza osadą, natomiast drugim typem są warowne kościoły usytuowane wewnątrz wsi. Mnie szczególnie fascynuje fakt, iż poczynając od XIII wieku, chłopi siedmiogrodzcy byli na tyle zorganizowani, że z własnej woli i na własne potrzeby przez kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt lat wznosili obiekty, które być może kiedyś im się przydadzą. Na ich wzniesienie należało przeznaczyć dziesiątki tysięcy „roboczogodzin” własnej pracy, ale także znaczne środki finansowe na wynajęcie kierowników robót i innych rzemieślników, na wyprodukowanie lub zakup milionów sztuk cegieł, na wyprodukowanie lub zakup setek ton wapna, setek metrów sześciennych drewna, ton wyrobów metalowych itd. Podjęcie takich inwestycji przez lokalne społeczności – moim zdaniem – świadczy także o zamożności tamtego społeczeństwa, jak również o rozwiniętym rzemiośle. Gdy się zna nasz słomiany zapał, towarzyszący różnego rodzaju inicjatywom społecznym, zdumiewać może wytrwałość i konsekwencja wiejskiej społeczności Siedmiogrodu, wszak efektem tej wytrwałości i konsekwencji są wspomniane „chłopskie” warownie.

Zamki nie miały stałej załogi. Użytkowane były przez okoliczną ludność w czasach zagrożenia. Tam lokowano zapasy na czas oblężenia oraz utrzymywano kwatery dla mieszkańców, jak również pomieszczenia na przechowanie bydła i innego dobytku. Bardzo często na terenie zamku budowano kaplicę, która była świątynią okolicznej ludności oraz szkołę, z której korzystano przez cały czas, co było też rodzajem dozoru nad zamkiem. Cechą charakterystyczną zamków chłopskich był brak na ich terenie „palatium”, tj. rezydencji feudała. Jednym z licznych przykładów chłopskich zamków są ruiny zamku Stolzenburg.

Równie interesujące są warowne wiejskie kościoły, niekiedy otoczone podwójnym, a nawet potrójnym murem obronnym, wyposażone we flankujące wieże oraz liczne strzelnice, hurdycje, machikuły i wykusze. Łatwo jest przejść obok takiej informacji, ale jeżeli skonfrontuje się ją z danymi np. z Mazowsza, gdzie zaledwie trzy miasta (Płock, Warszawa i Pułtusk) miały mury obronne, to osiągnięcia wieśniaków Siedmiogrodu nabierają właściwych wymiarów i budzą szacunek. W warownych kościołach po wewnętrznej stronie murów, na kilku poziomach, istniały ciągi ponumerowanych pomieszczeń, które stanowiły schronienie dla konkretnych rodzin. To taki zapasowy dom na wypadek zagrożenia. Każdy więc wiedział, gdzie ma się udać i co go tam czeka. Ostatnim punktem oporu był ufortyfikowany kościół z własnym ujęciem wody.

Znakomitym przykładem takiej świątyni jest warowny kościół w miejscowości Prejmer (niem. Tartlau). Znajduje się on na terenie podarowanym w 1211 r. przez króla Andrzeja krzyżakom, którzy wznieśli tu kościół w 1218 roku. Mury wokół świątyni mają 14 m wysokości i 4,5 m grubości, a okrąg nimi otoczony ma średnicę około 70 m. Wokół murów znajdowała się fosa. Wejście wzmocnione jest rodzajem barbakanu, wewnątrz którego urządzona była szkoła. Po wewnętrznej stronie murów przygotowane są „wojenne domy” (pomieszczenia) dla 270 rodzin, a wewnątrz fortalicji magazyny (różnego rodzaju piwnice i składziki) na przechowywanie żywności i dobytku oraz obory, stajnie i chlewy dla bydła i trzody. Zespół warowny we wsi Prejmer oraz sześć podobnych w Siedmiogrodzie, wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO (1999 r.)

Wróć