Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Sądowy mord na rotmistrzu Witoldzie Pileckim

28-05-2025 21:52 | Autor: Piotr Celej
Rotmistrz Witold Pilecki, bohater wojenny i ochotnik do obozu w Auschwitz, jest postacią, która na stałe wpisała się w historię polskiej walki o wolność. W dniu 25 maja przypada 77. rocznica egzekucji rotmistrza wykonanej w więzieniu na Rakowieckiej. Proces pokazowy, brutalne śledztwo i egzekucja w mokotowskich kazamatach to jedno z najciemniejszych świadectw stalinowskich represji w powojennej Polsce.

Więzienie na ul. Rakowieckiej w Warszawie, w którym rotmistrz spędził swoje ostatnie dni życia rotmistrza, było jednym z najważniejszych ośrodków represji politycznych w czasach dominacji rosyjskiego terroru po zakończeniu II wojny światowej. Zbudowane za czasów carskich stało się w latach powojennych miejscem kaźni dla tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, działaczy niepodległościowych i osób uznanych przez prorosyjskie komunistyczne władze za wrogów systemu.

Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego stosowali różnorodne metody tortur, zarówno fizycznych, jak i psychicznych, by złamać wolę rotmistrza Pileckiego. Pomimo potwornych cierpień nie wydał towarzyszy broni, ani tajemnic organizacji niepodległościowych. „Oświęcim to była igraszka” – miał powiedzieć o brutalnym śledztwie na Rakowieckiej rotmistrz, który był wcześniej więźniem Auschwitz.

Witolda Pileckiego zatrzymano 8 maja 1947 r. W ciągu dwóch tygodni aresztowano łącznie 23 osoby powiązane z działalnością niepodległościową. Większość z nich trafiła do X Pawilonu więzienia mokotowskiego, znanego z wyjątkowo brutalnych przesłuchań. Pilecki był przetrzymywany w całkowitej izolacji, a śledztwo nadzorował płk. Roman Romkowski – zastępca ministra bezpieczeństwa publicznego, odpowiedzialny za najcięższe represje wobec opozycji antykomunistycznej. W dokumentach śledztwa, które dziś znajdują się w Archiwum IPN, widoczne są własnoręczne dopiski i instrukcje Romkowskiego, który naprawdę nazywał się Menasche Grünspan. Rotmistrz był przesłuchiwany przez zespół śledczych znanych ze stosowania szczególnych okrucieństw: por. Łyszkowskiego, por. Krawczyńskiego, ppor. Kroszela, por. Słowianka, ppor. Chimczaka i por. Alaborskiego. Przesłuchania trwały pół roku – więźniowie dzielący celę z Pileckim wspominali o krzykach dochodzących z sal przesłuchań oraz o śladach pobić, które nosił po każdej sesji. Mimo brutalnych tortur – bicia, głodzenia i pozbawiania snu – Pilecki nie załamał się. W dniu 4 listopada 1947 r., w obecności oficera śledczego MBP por. Krawczyńskiego oraz prokuratora Naczelnej Prokuratury LWP mjr. Rychlika, Pilecki podpisał zeznania, które miały być rzekomo „dobrowolne i wolne od represji”. Był to jednak tylko formalny akt zamykający śledztwo, wymuszony torturami i długotrwałym znęcaniem się fizycznym oraz psychicznym. Przyjaciele niedoli z niemieckiego obozu poprosili o interwencję Józefa Cyrankiewicza – byłego więźnia Auschwitz – odpowiedzią było jedynie pismo skierowane do sądu, w którym Cyrankiewicz domagał się surowego ukarania „wroga Polski Ludowej”.

Pokazowy proces

Proces Witolda Pileckiego odbył się w dniach 3–15 marca 1948 r. Był to proces pokazowy, mający na celu zniszczenie legendy bohatera oraz zastraszenie społeczeństwa. Rotmistrza oskarżono o działalność szpiegowską na rzecz „imperialistycznego wywiadu” oraz próbę obalenia ustroju komunistycznego. Zarzuty były sfabrykowane, a wyrok – z góry ustalony. W trakcie procesu rotmistrz Pilecki, pomimo nacisków ze strony prokuratora i sędziów, zachował godność i odwagę. Świadkowie oskarżenia, zmuszeni do składania fałszywych zeznań, przyczynili się do skazania bohatera na śmierć. Wyrok wykonano 25 maja 1948 r. strzałem w tył głowy – typową metodą egzekucji stosowaną przez UB wyszkolone w Sowietach przez NKWD. Warto zacytować fragment z mowy końcowej Pileckiego, zapisanej przez jednego z więźniów: „Starałem się żyć tak, aby w godzinie śmierci raczej się cieszyć, niż lękać”. Słowa te, wypowiedziane w obliczu nieuniknionej śmierci, stały się symbolem niezłomności i odwagi w obliczu brutalnej opresji.

W celi Pilecki napisał list w formie wiersza do swego oprawcy płk. Józefa Różańskiego, kata polskich patriotów.

Dlatego – więc piszę niniejszą petycję

By sumą kar wszystkich mnie tylko karano

Bo choćby mi przyszło postradać me życie

Tak wolę – niż żyć wciąż, a w sercu mieć ranę.

 

Pamięć i upamiętnienie

Przez lata komunistyczne władze PRL starały się wymazać pamięć o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Dopiero po upadku komunizmu prawda o jego bohaterstwie i ofierze zaczęła wychodzić na światło dzienne. W 1990 r. Pilecki został uniewinniony przez Sąd Najwyższy, a w 2006 r. pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego – najwyższym odznaczeniem państwowym. Obecnie więzienie na Rakowieckiej, w którym zginął Pilecki, pełni rolę muzeum upamiętniającego ofiary stalinowskich represji. Jego postać pozostaje symbolem niezłomności i poświęcenia. Witold Pilecki, kawalerzysta, bohater trzech wojen, kawaler Orderu Virtuti Militari, ochotnik do Auschwitz, pozostaje jednym z najjaśniejszych symboli polskiego patriotyzmu. Jego życie i śmierć przypominają jak wielką cenę potrafią zapłacić ludzie wierni swoim ideałom i miłości do ojczyzny.

Fot. wikipedia

Wróć