Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Rewitalizacja i ochrona Jeziorka Czerniakowskiego a sieć wodna Warszawy południowej

28-06-2017 22:36 | Autor: dr Stanisław Abramczyk
Takie, jak w nadtytule artykułu, ujęcie tematyczne wydaje się zasadne. Obejmuje ono bowiem szkicowo problematykę Rezerwatu Wodno-Krajobrazowego "Jeziorko Czerniakowskie", którego podstawą jest ten akwen, i jego powiązań z całą siecią wodną Warszawy południowej.

Rezerwat o takiej nazwie został utworzony w 1987 r. ze względu na cenne wartości i funkcje terenu. Znajduje się on na warszawskiej Sadybie między Wisłostradą, Trasą Łazienkowską i Elektrociepłownią Siekierki. Obejmuje największy na terenie Warszawy akwen /o pow. 15,5 ha/ i przyległe nabrzeże / o pow. 46,63 ha/. Ma cenne dla całej stolicy i jej tożsamości wartości i funkcje klimatotwórcze, florystyczne, faunistyczne, naukowe, dydaktyczne, rekreacyjne. Według ostatnich badań, w tutejszych wodach żyje jeszcze 67 gatunków bezkręgowców, a wśród nich skójki i szczeżuje /będące reliktami z czasów, gdy jeziorko było połączone z Wisłą/, a w zaroślach brzegowych 60 gatunków ptaków, z których 49 jest objętych ochroną całkowitą /m. in. śmieszka i nurogęś/, a dwa /bączek i wąsatka/ znalazły się w "czerwonej księdze" zwierząt zagrożonych.

Nic przeto dziwnego, że Jeziorko Czerniakowskie i przyległy teren stanowi już od 1925 r. obiekt zainteresowań naukowych, ponawianych także po II wojnie światowej. Ich dorobek znalazł wyraz w wydaniach książkowych, które stały się uzasadnieniem na rzecz utworzenia Rezerwatu Wodno-Krajobrazowego "Jeziorko Czerniakowskie".

Jednakże dla mieszkańców stolicy - czemu daje wyraz ich liczna tu obecność także z początkiem tegorocznej wiosny - nabrzeże i woda czerniakowskiego akwenu są cenne przede wszystkim, jako bliska plaża rekreacyjna. Letnie kąpielisko - wg zapowiedzi Urzędu Dzielnicy Mokotów - otwarte oficjalnie 10 czerwca będzie czynne przez 3 miesiące w godz. 9 - 19. Zostały wytyczone 2 strefy: dla umiejących pływać i dla nieumiejących. Nad bezpieczeństwem kąpiących się będą czuwać wykwalifikowani ratownicy. Poza kąpieliskiem powstanie także miasteczko sportowe. Najmłodsi będą mogli bawić się na urządzeniach pneumatycznych, korzystać z punktów zręcznościowych dla dzieci.

Regulamin porządkowy określa sposoby zachowań, a m. in.: zakazuje wnoszenia i picia alkoholu, zbierania dziko rosnących roślin w rezerwacie, polewania oraz chwytania dziko żyjących zwierząt, połowu ryb /z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony i na zasadach określonych przez Polski Związek Wędkarski/, wprowadzania psów poza określony teren. Na obrzeżu jeziorka utworzona została ścieżka informacyjno-edukacyjna, postulowana kilka lat temu przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Miasto Ogród Sadyba i inne organizacje społeczne.

Na łamach prasy /vide "Gazeta Stołeczna", 29 V 2017 r./ pojawiły się wyniki trwających 5 lat badań Jeziorka Czerniakowskiego realizowanych przez pracowników naukowych SGGW i Uniwersytetu Warszawskiego pod kierunkiem dr Michała Wasilewicza. Są one alarmujące; dowodzą bowiem, że Jeziorko Czerniakowskie wysycha i zamienia się w zagloniony staw. W związku z tym, trzeba pilnie znaleźć sposób na jego zasilenie w wodę. Inaczej po prostu zaniknie. To znikanie wody zapoczątkowane zostało w 1873 r., kiedy to uregulowano bieg Wisły, aby zbudować ujęcie wody dla powstającego systemu wodociągów warszawskich. Królowa Rzek Polskich została wtedy odsunięta stąd o 1,5 km i czerniakowski akwen utracił zasilanie z jej strony. Kolejne przedsięwzięcia skutkujące redukcją poziomu wody w Jeziorku Czerniakowskim to:

- budowa w latach 20. XX w. wałów przeciwpowodziowych na Łuku Siekierkowskim,

- wybieranie piasku z koryta Wisły z przeznaczeniem na różne budowy, przyczyniające się do obniżenia poziomu lustra rzeki,

- przecięcie w latach 60. i 70. XX w. przez rury kanalizacyjne nowego osiedla przy ul. Bernardyńskiej szlaków wód gruntowych zasilających jeziorko /bo część płynących pod ziemią wód rozprasza się zanim dotrze do tego akwenu/,

- budowa w ostatnich latach kolejnych osiedli deweloperskich w sąsiedztwie jeziorka pozbawiających go znacznej części wód opadowych /bo aż 30% jego zlewni już utwardzono, co sprawia, że wody opadowe ściekają teraz szybko, ich powierzchnia się powiększa i ulega szybkiemu parowaniu/,

- odsysanie znacznej części wód gruntowych przez dreny celem zapewnienia stabilności obiektów budowlanych Elektrowni Siekierki wzniesionych na terenach podmokłych /teraz wody te zrzucane są do Wisły, a uprzednio spływały do jeziorka/.

Na pytanie, co robić, by Jeziorko Czerniakowskie nie zniknęło, próbuje odpowiedzieć naczelnik Wydziału Środowiska Dzielnicy Mokotów Dominik Babski:

"Kiedyś myślano o pogłębieniu go przez wybranie osadów. Dziś wiemy, że to byłby efekt wyciągnięcia korka z wanny. Rozważano też połączenie go z Jeziorkiem Wilanowskim. Analizy pokazują jednak, że zaowocowałoby to katastrofą ekologiczną, bo dostałyby się do niego zanieczyszczone wody z Potoku Służewskiego. Jeziorko zarosłoby glonami i zamieniłoby się w bagno". A glony - co wynika z badań naukowych - już teraz stanowią duże zagrożenie, wypierając rośliny wodne zwłaszcza w ostatnie gorące lata. Naczelnik Dominik Babski akcentuje to, że poziom wody w Jeziorku Czerniakowskim jest monitorowany, trwa opracowywanie technologii wodnej transfuzji tego akwenu. Naukowcy wiążą zaś nadzieję na jego uratowanie z przebudową drenów Elektrociepłowni Siekierki tak, by zapewniły one zrzucanie wody nie do Wisły, lecz do jeziorka. Do tego niezbędne są odpowiednie filtry wychwytujące zanieczyszczenia. Kosztów tego przedsięwzięcia jeszcze nie określono.

Trzeba jednak podkreślić - bo w przytoczonej tu relacji nt. pięcioletnich badań naukowych zostało wymienione to tylko marginalnie - że rewitalizacji i ochrony wymaga nie tylko Jeziorko Czerniakowskie, lecz cała sieć wodna Warszawy południowej przyległej do Potoku Służewskiego. Jest ona bowiem narażona na coraz bardziej dostrzegalną dewastację ze strony agresywnej urbanizacji właściwej dla cywilizacji nierównowagi. Skutkuje to obniżeniem poziomu i zatruciem wód będących podstawą rozległego ekosystemu, a w konsekwencji ma negatywny wpływ na warunki zdrowia i życia ludzi, przyrody i kultury.

Jeżeli zaś chodzi o skuteczną ochronę cennych, usytuowanych na tym obszarze wartości naszej kultury narodowej w postaci wybitnych obiektów architektonicznych, to niezbędnym jest powtórzenie wypowiedzi dyrektora Muzeum Króla Jana III Sobieskiego - Pawła Jaskanisa: "Od podejmowanych teraz decyzji zależy, czy to miejsce - uznawane za dziedzictwo polskie, europejskie i światowe - będzie nim za 20-40 lat, czy też stanie się płachetkiem terenu z pałacem w środku. Nasze działania /tj. działania dyrekcji Muzeum Króla Jana III - uzup.S.A./ nie zastąpią działań organów administracji odpowiedzialnych za środowisko i ściganie tych, którzy mu szkodzą.

Skuteczna troska o rewitalizację i ochronę sieci wodnej, o cenne wartości i funkcje ekosystemu i architektury historycznej, o ład i porządek przestrzenny powinna być rozwijana przede wszystkim z pozycji powołanych do tego struktur organizacyjnych samorządu terytorialnego i władzy państwowej.

Foto: dzielnica Mokotów

Wróć