Woźny Trybunału:
Masz co chciałeś, suwerenie!
Oto ważne obwieszczenie.
Ciesz się! Już nadeszła pora,
By obalić dyktatora!
Panów, wójtów i plebanów
Czeka dziś… Trybunał Stanu.
Suweren:
Czas najwyższy! Wreszcie! Brawo!
Respektować trzeba prawo.
Sejm nas zawiódł, rząd nas zawiódł!
Czas położyć kres bezprawiu.
Naród dłużej się nie zgadza,
Żeby taka była władza.
Fakt. Wybraliśmy dość głupio.
Drugi raz nas nie przekupią.
Dziś się wszyscy ucieszyli,
Że dożyli takiej chwili.
Co dziś będzie na wokandzie?
Woźny Trybunału:
Wpłynął pozew przeciw bandzie,
Zarzut o łamanie prawa.
Rozpoczyna się rozprawa.
Krótka. Potrwa z górą tydzień.
Cisza! Proszę wstać! Sąd idzie.
Sędzia:
Oskarżeni: pan, wójt, pleban.
Uzasadniać nie potrzeba,
Że to jest przestępcza grupa,
Co do władzy szła po trupach.
Suweren:
Trójca, tyle, że nie święta.
Czas się wreszcie opamiętać!
Członkom tej przestępczej grupy
Trzeba dobrać się do dupy.
Konstytucję mają za nic,
Czym wkurzają nas do granic.
Wszyscy, mówiąc między nami,
Mają sporo za uszami.
Koniec rządów jaśnie pana!
Dobra zmiana - odwołana.
Święty Boże nie pomoże.
Czas się rozstać z Żoliborzem.
Pan:
Miły wójcie, co się dzieje?
Sztamę mieliśmy z Andrzejem.
Nieraz mówił: Jarosławie,
W razie czego – ułaskawię.
A tymczasem, wolne żarty,
Chyba czmychnął gdzieś na narty.
Przyjaciela poznać w biedzie.
Sam zostałem. Będę siedzieć?
Ponoć Jacka z Woronicza
Też więzienna czeka prycza.
Wójt:
Miły panie, my prostacy,
Chcemy kasę mieć bez pracy.
Pan zachęcał: miły wójcie,
Szmalu sobie nie żałujcie.
Pan mi sam doradzał w kółko,
Związać los z państwową spółką.
Ja dziś sobie bardzo cenię,
Umieszczenie mnie w Orlenie.
Ale miałem być bezkarny,
A tu koniec widzę marny.
Z posad mnie suweren wymiótł.
Pan:
Trzeba było siedzieć w Pcimiu.
Pleban:
Za to nam się bosko żyje.
W kurii ręka rękę myje.
Bo nie pierwszy raz się zdarza
Sojusz tronu i ołtarza.
Pan:
Drogi ojcze Tadeuszu,
Ludzie chcą nam natrzeć uszu.
Nie porywa ich idea,
Geotermy i muzea.
Nie chcą już oddawać renty,
Żeby wspierać twe przekręty.
Pleban:
Mieli być oddani Bogu,
Ciemni jak tabaka w rogu.
Ciemny lud miał wszystko kupić.
Pan:
Coraz trudniej go ogłupić.
Sytuacja niewesoła.
Nikt nie słucha już Kościoła.
Pleban:
Gdyby nie cholerna Unia,
Szmal by płynął do Torunia.
A tak? Kasę diabli wzięli,
Bo odcięli szmal z Brukseli.
Pan:
Sam radziłeś mi: Mój synu,
Dobierz prima sort kretynów,
Żeby każdy, chodzi o to,
Pożytecznym był idiotą.
Powtarzałem im: chłopaki,
Na każdego z was mam haki.
Macie robić to co zechcę,
Lub po czarnej dam polewce.
Każdy musiał mnie popierać,
Poczynając od premiera.
Lecz kto partii wiernie służył,
Mógł na bonus liczyć duży.
Można było kraść bezkarnie.
Wójt:
Lecz dlaczego tak niezdarnie?
Pan:
Fakt. Oddałem władzę durniom.
Zbyszek przegiął. Zadarł z Unią.
W sądownictwie tak nagnoił,
Że się sam o stołek boi.
Przeogromną czuł pokusę
By szpiegować Pegasusem.
Nie namyślał się zbyt wiele,
Zrobił geszeft z Izraelem.
Wiedząc, że go nikt nie ruszy,
Nie rozliczył się z funduszy.
Niezły kocioł mam z Sasinem.
Tuszowałem jego winę.
On wydawał się najlepszy,
Lecz co dotknie, wszystko spieprzy.
Za oświatę wziął się Czarnek,
Ale są widoki marne.
Miał zadanie w tej kadencji
Pozbyć się inteligencji.
Nie jest orłem intelektu,
Lecz już zmienił listę lektur,
Wzbogacając szkolne treści,
Gruntowaniem cnót niewieścich.
Ale się rozlało mleko,
Sprawy zaszły za daleko.
Władza z ręki się wymyka,
Co za cios dla polityka!
Marian nasłał mi kontrole,
Chce odgrywać główną rolę.
Wie zbyt dużo. Zacznie sypać.
Nie zdążyłem zniszczyć typa.
Romek umknął też spod ręki…
Pleban:
Widać byłeś nazbyt miękki.
Pan:
Niech szlag trafi. Same… szuje!
Już nad niczym nie panuję!
A przekręty są ogromne.
O mych wieżach już nie wspomnę!
Miałem wszystko dogadane
Z Erdoganem i Orbanem.
Postawiliśmy na Trumpa,
Już na Kremlu lał się szampan,
A tu jasny gwint! Gangrena!
Czort podesłał nam Bidena.
To już koniec. Dziś o świcie
Miałem sen. Nie uwierzycie!
Chcą nam dobrać się do tyłka.
Czeka stryczek albo zsyłka.
Przyszła kryska na Matyska.
Wójt:
Trzeba było wcześniej pryskać.
Ciąg dalszy nastąpi
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)