Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Razem na dobre i na złe…

20-11-2024 20:28 | Autor: Bogusław Lasocki
Dla wielu osób, zwłaszcza tych w wieku senioralnym, ostatnia niedziela stała się dniem wspomnień chwil radości i szczęścia. Już ósmy raz na zaproszenie burmistrza Roberta Kempy i zarządu Dzielnicy Ursynów, jubilaci mogli świętować swoje doniosłe 40., 45., 50., 55. i 60.-70. rocznice zawarcia związku małżeńskiego. W niedzielne południe sala widowiskowa Ursynowskiego Centrum Kultury „Alternatywy” wypełniła się prawie po brzegi dojrzałą i bardzo dojrzałą publicznością, przybyłą na uroczystość VIII Ursynowskiego Jubileuszu Par.

Ursynowski Jubileusz Par to już tradycja

Zaproszenie przez Ratusz par małżeńskich, szczycących się wieloletnim pożyciem, ma już dosyć długą tradycję. Pierwszy Ursynowski Jubileusz Par zorganizowano w 2017 r. przy okazji obchodów 40-lecia Dzielnicy Ursynów. Uroczystość wywołała wielkie zainteresowanie uczestników, co skłoniło władze do uczynienia jej stałym, corocznym punktem ważnych uroczystości dzielnicowych. Do bieżącego roku włącznie w uroczystościach tych uczestniczyło ponad 500 par.

Tegoroczna uroczystość została bardzo dobrze przygotowana. Ponieważ impreza była zamknięta i w zasadzie bez udziału osób towarzyszących, już przy wejściu do UCK
„Alternatywy” pracownicy Urzędu rejestrowali uczestników i wręczali imienne karty wstępu ze wskazanymi miejscami siedzącymi. Stojący dalej pracownik wskazywał gdzie jest toaleta (dla seniorów to bywa istotna informacja) oraz szatnia, a przed wejściem na salę inni pracownicy wskazywali lokalizację miejsc siedzących z możliwością zaprowadzenia do miejsca dla zainteresowanych. Warto pamiętać, że górny poziom wieku uczestników sięgał 90 lat, więc taka troskliwość nie była nadmiarowa, ale wręcz pożyteczna.

– Cieszę się, że z częścią Państwa ponownie, z niektórymi po raz pierwszy, widzimy się podczas już ósmego Ursynowskiego Jubileuszu Par – przywitał zgromadzonych burmistrz Robert Kempa. – Wszyscy Państwo, czyli ponad 90 par, które mamy tutaj zaszczyt gościć, przeżyliście z sobą – i to mówimy tylko i wyłącznie o związku małżeńskim – łącznie 4620 lat. Słowa burmistrza o łącznym stażu jubilatów sala przyjęła salwami śmiechu i burzliwymi oklaskami. – Te brawa – kontynuował burmistrz – są tylko i wyłącznie dla Państwa. Natomiast, Szanowni Państwo, to rzeczywiście jest tak, że widzimy się tutaj po raz ósmy od czasu obchodów 40- lecia Ursynowa. Wówczas, podczas okazji świętowania kolejnej rocznicy, wymyśliliśmy takie wydarzenie, które ma podkreślić, że mamy tutaj mieszkańców, którzy są od samego początku, de facto od lat 70-tych.

W pewnym momencie, podczas wypowiedzi burmistrza, na salę weszło dwóch ratowników w charakterystycznych czerwonych kombinezonach WSPR, z wielkimi, również czerwonymi plecakami zawierającymi medykamenty i sprzęt ratowniczy. Co prawda weszli bocznymi schodami na szczyt widowni, ale ich pojawienie się – ze względu na wiekowość jubilatów – mogło wywołać niepokojące skojarzenia. – Najpierw takie drobne wyjaśnienie – burmistrz Kempa na chwilę zmienił temat swojej wypowiedzi. – To zabezpieczenie medyczne jest dla mnie, bo moja żona uważa, że ze względu na to, jak cierpię w związku małżeńskim, bo my już mamy pewnie ze 100-letni staż. No i współpracownicy z wydziału komunikacji społecznej stwierdzili, że trzeba zadbać o mnie... Wypowiedź burmistrza znów wywołała na widowni salwę śmiechu i oklaski uczestników.

Ciągle jesteście z sobą

– Ale mówiąc teraz bardzo, bardzo poważnie – wrócił do tematu burmistrz Robert Kempa. – Ja wiem, że Państwa historie są różne. Mieliśmy tutaj małżeństwa, które dosłownie od kilku lat mieszkają na Ursynowie, ale też mnóstwo innych, które pod koniec lat 70-tych wprowadzały się na Ursynów i de facto stanowią historię Ursynowa. Tę najciekawszą, bo taką, która pozostaje w pamięci, którą warto się dzielić, którą warto wspólnie przeżywać. Natomiast sam związek małżeński, na pewno bywa to czas lepszy i niekiedy gorszy. Ale wspaniałe jest to, że nadal jesteście Państwo z sobą i co więcej, chcecie się z nami dzielić swoją obecnością. Dzisiaj, tak jak powiedziałem, mamy trochę ponad 90 par. Część z Państwa znam zarówno osobiście, jak i z poprzednich wydarzeń, ale wszystkich witam równie gorąco – powiedział burmistrz Kempa.

Po powitaniu uczestników przez burmistrza rozpoczęła się główna część uroczystości – wręczenie na estradzie każdej z par listu gratulacyjnego i pamiątkowego upominku. Panie dodatkowo otrzymały okazałą, piękną białą różę. Jako pierwsza para z grona jubilatów z 40 letnim stażem małżeńskim na estradę zaproszeni zostali państwo Eliza i Grzegorz Burniccy. Skupienie widoczne na twarzach, powaga odpowiadająca ważności chwili, ale i uśmiech. Dla osób przywiązujących wagę do celebrowania tradycji, takich okoliczności w życiu jest niewiele, zwłaszcza gdy w takiej gali uczestniczy się pierwszy raz!

I następnie kolejne pary – ze stażem 40-, 45-, 50-, 55-, 60-70- letnim – państwo Hanna i Piotr, Anna i Andrzej, Maria i Marek, Elżbieta i Zbigniew, Jolanta i Bogusław, Grażyna i Waldemar, Lucja i Ryszard - to zaledwie reprezentanci ponad 90 par uczestniczących w uroczystości. A na koniec najbardziej wyróżniająca się para – państwo Leokadia i Antoni Bratuszewscy, którzy w tym roku obchodzili 70. rocznicę zawarcia związku małżeńskiego. Najstarsi jubilaci dziarsko weszli na scenę, wśród oklasków całej zgromadzonej widowni przyjęli dyplom, ustawili się do zdjęcia z burmistrzem. Patrząc na nich można było popaść w zadumę, przecież oni mają zapewne po 90 lat lub więcej, to przecież prawie cały wiek życia!

Sekrety trwałego związku

Po części oficjalnej, już w holu głównym, Urząd zafundował jubilatom wspaniały poczęstunek. Sporo czegoś gorącego, smakowite słodycze, soczki, kawa, herbata – cieszyły się ogromnym wzięciem i nikt nie odszedł z pustym talerzem. W sąsiedniej salce, zgodnie z wcześniejszą obietnicą, czekał burmistrz aby zainteresowani mogli zrobić sobie z nim wspólne zdjęcie. Zdjęcia te, wraz z wcześniej wykonanymi zdjęciami z wręczania dyplomów gratulacyjnych, po wydrukowaniu przeznaczono do rozdania uczestnikom uroczystości. Hol tętnił życiem i radością. Uśmiechnięci jubilaci, często znający się wcześniej, rozmawiali o uroczystości, wspominali, część umawiała się na przyszłe spotkania z nowo poznanymi osobami.

Nierzadko w rozmowach pojawiały się głębsze refleksje. Czy jest jakiś przepis na długi, trwały i udany związek? Przecież nie zawsze długie małżeństwo jest udane. Trwały i udany związek może być dramatycznie krótki, gdy los coś zamiesza. Początkowa fascynacja przechodzi w przyzwyczajenie, czasem znużenie, zwłaszcza gdy po dłuższym wspólnym pożyciu okaże się, że partner jest inny niż oczekiwaliśmy. Przysłuchiwałem się rozmowom, refleksjom, również własnym wcześniejszym obserwacjom. Niestety, nie ma takiego uniwersalnego sekretu, warunku wystarczającego, którego zaistnienie zapewni ciągłe szczęście małżeńskie. Ale jest kilka ważnych zasad, które choć nie będąc samoistnie wystarczające, łącznie stwarzają rosnące szanse na sukces, trwałość i szczęśliwy związek. Miłość? Tak, ale nie tylko. Wzajemna uczciwość? Tak, ale nie tylko. Tolerancja? Tak, to ważne. Rozumienie odrębności niektórych potrzeb partnera? Też. Ale jest jeszcze partnerstwo. Myślenie bardziej o współmałżonku niż o sobie, o swoich potrzebach, zachciankach. Szukanie mądrego kompromisu, chęć dostosowania, spokojnej dyskusji zamiast chęci wzmocnienia własnych kiepskich argumentów emocjonalnymi reakcjami. Zamiast być egoistą, otwierać się na potrzeby partnera. I chyba ta ostatnia grupa czynników jest absolutnie niezbędna. Poczynając od nich, dodając po garści z czynników wcześniej wymienionych, stwarzamy sobie szansę. Warto jednak pamiętać, że tylko szansę. Szansę, którą trzeba pielęgnować, chronić, rozwijać. Wtedy ta szansa do o sobie kiedyś opowiedzieć: ich małżeństwo było udane, długie i szczęśliwe.

Wróć