Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Rada dzielnicy to nie prywatny bazar

06-04-2017 16:30 | Autor: Piotr Skubiszewski (Otwarty Ursynów)
W zeszłotygodniowym numerze tygodnika Passa pojawił się artykuł Piotra Karczewskiego pt. „Skubiszewski i spółka nie będą mnie opluwać”. Zastanawiałem się, czy powinienem odpowiadać na ten tekst. Z uwagi jednak na to, iż obrażał on wiele osób, postanowiłem się do niego odnieść. W szczególności w zakresie wykorzystywania przez radnego funkcji publicznej do prywatnych celów. Reszta wywodów radnego była dramatyczną próbą odwrócenia kota ogonem.

Piotr Karczewski – będąc jednocześnie prezesem stowarzyszenia kupców i radnym dzielnicy – pozostaje w konflikcie interesów: zarządza działalnością gospodarczą wykorzystując do tego mienie komunalne m. st. Warszawy i jednocześnie sprawuje mandat radnego w dzielnicy, na terenie której znajduje się owo mienie. Aktualnie zabiega on także – na czas budowy tunelu Południowej Obwodnicy Warszawy – o nową lokalizację dla „Bazarku na Dołku”. Sam zresztą mówi, że został radnym po to, by zadbać właśnie o interesy stowarzyszenia prowadzącego działalność gospodarczą, które reprezentuje. I na tym polega właśnie problem – jako radny tego nie może robić, bo jest to niezgodne z prawem.

Ustawa o samorządzie gminnym wprowadziła instytucje prawne, mające na celu stworzenie gwarancji prawidłowego i rzetelnego sprawowania mandatu radnego. Wyłączają one możliwość wykorzystywania przez nich mienia komunalnego gminy, w której uzyskali mandat, oraz podejmowania działań mogących podważyć zaufanie wyborców. Regulacje te mają chronić interes publiczny, polegający na zapobieżeniu angażowania się radnych w sytuacje mogące poddać w wątpliwość ich osobistą bezstronność lub uczciwość.

Będąc członkiem koalicji rządzącej Ursynowem, Piotr Karczewski może mieć wpływ na decyzje zarządu dzielnicy, by ten wspierał jego interesy. Bez jego głosu zarząd nie miałby poparcia w radzie do rządzenia. Radny Karczewski ma wpływ m. in. na uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego, który akurat powstaje – dla obecnej lokalizacji bazarku oraz dla tej, o którą zabiega przy ul. Polaka  – zgodnie z polskim prawem, obiekty handlowe o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 m2 mogą zostać zresztą określone jedynie miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Zatem odpowiednie zapisy takiego planu mogą mieć istotne znaczenie dla bytu bazarku, a co za tym idzie działalności gospodarczej radnego i stowarzyszenia kupców (potwierdziła to zresztą opina prawna z 2015 r. Biura Prawnego m. st. Warszawy).

Wojewoda mazowiecki badał sprawę radnego Karczewskiego. 21 października 2016 r. wysłał pismo do przewodniczącej Rady Dzielnicy Ursynów z prośbą o ustosunkowanie się do ewentualnego naruszenia przepisów antykorupcyjnych przez Piotra Karczewskiego.  Zgromadzony materiał, a także długi brak reakcji ze strony Rady Dzielnicy Ursynów (przez cztery miesiące ociągano się z udzieleniem odpowiedzi – to ewidentna gra na czas; szkoda, że radny Karczewski o tym nie pisze), skłonił wojewodę do wezwania Rady Dzielnicy Ursynów, aby ta wygasiła rademu mandat. Wojewoda zarzucił radnemu wykorzystywanie stołecznego mienia komunalnego do działalności gospodarczej oraz wykorzystywanie mandatu radnego do prowadzonej takiej działalności. Jeżeli radni nie wygaszą mandatu Piotrowi Karczewskiemu, może to zrobić za nich wojewoda.

Piotr Karczewski za wszelką cenę próbuje dowieść, posługując się półprawdami, że przeciw niemu został zawiązany spisek. Stwierdza, że on przecież jeszcze tylko kilka miesięcy będzie prowadził bazarek i dlatego absurdem jest, aby mandat został mu teraz wygaszony (bazarek zostanie zlikwidowany na czas budowy POW). Zaczyna się nawet przyznawać, że faktycznie bazarek jest prowadzony częściowo na mieniu komunalnym, i że został radnym, aby zapewnić sobie dogodne warunki do rozwoju swojego biznesu. W zasadzie "uczciwie” – kawa na ławę – mówi o co mu chodzi.

Wezwanie ze strony wojewody do wygaszenia mandatu na Ursynowie jest decyzją bezprecedensową. Byłem radnym dzielnicy przez dwanaście lat i nigdy w ciągu tego okresu nie spotkałem się z taką sytuacją, że jakikolwiek radny mógł wykorzystywać mandat wyborczy do swoich prywatnych celów gospodarczych. Dlatego uważam, iż wojewoda jako organ nadzoru nad samorządem podjął słuszną decyzję. Osoby publiczne powinny być wolne od jakichkolwiek podejrzeń. Piotr Karczewski nawet podpisując się pod ubiegłotygodniowym artykułem, udowadnia, że konflikt interesów istnieje – podpisał artykuł i jako radny, i jako prezes stowarzyszenia (jak rozróżnić, kogo interesy reprezentuje pisząc taki tekst?).

Na koniec przytoczę opinię Biura Prawnego m. st. Warszawy (podlega pod prezydenta Warszawy), która została przygotowana w 2015 r.: działania radnego Piotra Karczewskiego mogą być odbierane przez mieszkańców dzielnicy jako stronnicze i podejmowane w interesie własnym, a nie społeczności lokalnej, skutkując podważaniem ich zaufania do uczciwego i rzetelnego wykonywania przez niego mandatu radnego, co może być uznane za naruszenie przez radnego zakazu określonego w art. 24e ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym.

Wróć