Również my sami, utożsamiając się z literackimi czy też filmowymi bohaterami jesteśmy poddawani podobnej presji jak postać, której kibicujemy. Zwykle dość szybko zapominamy o przeżyciach tego czy innego bohatera i powracamy do codziennych zajęć, do normalności. To sytuacja typowa, nawet jeśli mocno przeżywany losy naszych bohaterów, nigdy nie identyfikujemy się z nimi do końca. Pozostaje ta subtelna różnica, która oddziela nas od tamtej sytuacji. Mówimy sobie to tylko film to książka to nie prawdziwe życie. Pozwala nam to zachować równowagę i nie angażować się nadmiernie sprawy innych osób.
78. rocznica Powstania Warszawskiego przypomina, że są sytuacje daleko odbiegające od fikcji literackiej i wymyślnych scenariuszy filmowych. To historia, która nie ma nic wspólnego z fikcją.
To historia mieszkańców Warszawy pragnących żyć w godnych warunkach. W niepodległym mieście, w niepodległym kraju. Bez łapanek na ulicach, bez rozstrzeliwań, bez masowych egzekucji, bez zastraszania i terroru. Próba, przed którą musieli stanąć, nie ma odpowiednika w historii ludzkości. To przykład bezprecedensowego i głębokiego patriotyzmu. W obronie wartości, w które wierzyli gotowi byli poświęcić własne życie.
Powstańcy warszawscy walczyli nie tylko o swoje miasto, ale ale również o wolność całego kraju. Nazwa „Powstanie Warszawskie ” zawęża perspektywę, z której na nie patrzymy, do skali wydarzenia lokalnego. Taka ocena nie jest do końca prawdziwa, bowiem Powstanie w Warszawie miało znaczenie ogólnopolskie. Według niektórych historyków była to pierwsza bitwa stoczona w ramach przyszłej zimnej wojny. Trudno się z taką opinią nie zgodzić, bo już na pierwszy rzut oka widać, że Powstanie wykraczało daleko poza granice jednego miasta. To starcie dwóch idei: idei wolności i agresji w imię imperialistycznych zapędów. Choć straty po stronie powstańców były znaczne, osiągnęli jednak wielkie zwycięstwo moralne.
Ideę wolności, zapoczątkowana przez powstańców, której byli tak oddani i wierni do końca, podejmują dziś młode pokolenia Polaków. Ich liczne rzesze biorą udział w obchodach 78. rocznicy warszawskiego zrywu 1944. Trudno nie wyjść z podziwu, jak żywe są dziś ideały powstańcze, do których odwołują się młodzi ludzie. Wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych przyciąga prawdziwe tłumy młodych patriotów. To oni przejmuję pałeczkę w odwiecznej sztafecie pokoleń od swoich rodziców i dziadków.
Spotykam się czasem z poglądami, których autorzy postrzegają Powstanie Warszawskie jako wydarzenie o znaczeniu ogólnoświatowym. Do pewnego stopnia kwestionują nazwę, zastępując ją Powstaniem Sierpniowym. Czy takie określenie dla niebywałego zrywu ludności Warszawy przyjmie się w przyszłości, czas pokaże. Trudno jednak odmówić racji takiemu podejściu.
Tym bardziej, że mamy już powstania: styczniowe, listopadowe, przewrót majowy etc. Tego rodzaju nazewnictwo nie jest więc niczym niezwykłym.
Może nazwa wykraczająca poza granice administracyjne miasta jest bardziej adekwatna do złożoności zagadnień związanych z Powstaniem. To w końcu coś znacznie większego niż trwający 63 dni zryw z udziałem oddziałów zbrojnych, głównie Armii Krajowej, ale też innych formacji i ludności cywilnej. Nawet jeśli sama nazwa powstanie sierpniowe nie znajdzie szerszej akceptacji warto pamiętać o szerszym wymiarze Powstania.
Mimo wielu sprzecznych opinii na jego temat widać wyraźnie, że etos powstańczy jest wciąż żywy. Nie można nie zauważać zaangażowania wielu środowisk patriotycznych w przywracanie pamięci o tym wyjątkowym wydarzeniu. Nie można też nie dostrzegać, że jego znaczenie wykracza poza społeczność stolicy. Wystarczy spojrzeć na ludzi uczestniczących w corocznych obchodach rocznicowych, żeby zobaczyć, że są to osoby przyjeżdżające z całej Polski, a także z zagranicy. Dzięki nim historia Powstania wciąż żyje.