Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Powiało optymizmem

15-12-2021 20:41 | Autor: Mirosław Miroński
Zbliżają się święta, które najprawdopodobniej znowu spędzimy w cieniu koronawirusa. Wygląda na to, że uda się jednak uniknąć atmosfery strachu, która towarzyszyła nam w tym samym okresie w minionym roku.

Ostatnio słyszymy, ze tzw. pik pandemii mamy już za sobą. Sytuacja jest na tyle opanowana, jeśli chodzi o liczbę zachorowań i hospitalizacji z powodu COVID-19, że możemy mówić o tendencji spadkowej. W wielkim skrócie, oznacza to, że pandemia słabnie. Na podstawie jej dotychczasowego przebiegu widać, że nasilenie przypada na miesiące jesienne i zimowe. Za to, w okresie od czerwca do września odnotowujemy wyraźny spadek nowych zakażeń. Z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia także w tym roku. Po szybkim i gwałtownym wzroście zakażeń wśród Polaków w różnych grupach wiekowych następuje nareszcie wyhamowanie pandemii do tzw. fazy plateau. Daje się zauważyć nawet łagodne opadanie krzywej na wykresie wskazującym jej przebieg. Wciąż jednak liczba zgonów jest wysoka. Pacjenci trafiają do szpitali późno, co jest jedną z przyczyn tego stanu rzeczy.

Czy już możemy odtrąbić zwycięstwo nad niszczycielskim koronawirusem? Na to chyba jeszcze za wcześnie, ale jest nadzieja. Optymistyczne dane z ostatnich dni są niczym światełko w tunelu, ale to już coś. Może uda się utrzymać ten stan do wiosny, a wtedy wirus zwykle wyhamowuje. Unikniemy więc konieczności wprowadzenia lockdownu oraz związanych z tym drakońskich ograniczeń. Nie chcielibyśmy doświadczać skutków zamykania szkół i przedszkoli, przechodzenia na naukę oraz pracę online. Równie dotkliwe byłoby zamykanie i ograniczanie działalności placówek kultury, obiektów sportowych, urzędów, przychodni, sklepów etc.

Niestety, w wielu z ww. instytucji, placówek i obiektów odnotowujemy dużo przypadków zachorowań. Zamykanie ich staje się konieczne, a to jest dotkliwe dla sporej części społeczeństwa. Nie trzeba nikogo przekonywać, że zamknięcie szkół oznacza konieczność opieki nad pozostającymi w domu dziećmi, zwłaszcza tymi najmłodszymi. Jeszcze większy problem powstaje w przypadku zamknięcia przedszkoli, bo to oznacza unieruchomienie rodziców. W takiej sytuacji są oni zmuszeni do pozostania ze swoimi pociechami, bądź do szukania dla nich opiekunów. Często tę rolę przejmują dziadkowie, ale jest to rozwiązanie obarczone dużym ryzykiem. Seniorzy bowiem to grupa wiekowa, w której zachorowanie na COVID-19 może mieć fatalne skutki. We wspomnianych wyżej kwestiach trudno o dobre rozwiązania systemowe, dlatego najczęściej stosowane są wszelkiego rodzaju działania indywidualne, pomoc ze strony rodziny lub sąsiadów.

Statystyki dotyczące pandemii w naszym kraju nie są na obecną chwilę złe, ale zagrożenie dla obywateli pozostaje realne. Niczym miecz Damoklesa wciąż wisi nad nami ryzyko zachorowań. Wprawdzie, oficjalne dane, które otrzymujemy na bieżąco, są nieco zafałszowane, bo nie wszystkie przypadki zakażeń są zgłaszane, ale i tak pokazują one mniej lub bardziej dokładnie dość korzystny obraz sytuacji.

To, co da się z wywnioskować na podstawie badań nad koronawirusem SARS-CoV-2, to pewność, że zostanie on z nami. Prawdopodobieństwo, że uda nam się nad nim zapanować i ograniczyć jego destrukcyjną moc jest na szczęście dość wysokie. To zaś można uznać za dobry prognostyk na najbliższe lata i to dla wszystkich bez wyjątku. Zaangażowanie w badania wielkich, światowych koncernów farmaceutycznych to z jednej strony zapowiedź astronomicznych zysków dla nich, ale z drugiej strony to szansa na opanowanie pandemii. Trzeba przyznać, że jest to sytuacja wyjątkowa, z którą ludzkość nie miała do czynienia od wieków, a może nawet nigdy dotąd. W każdym razie, nie na taką skalę.

Słyszymy deklaracje istotnej pomocy w zakresie dostaw szczepionek do krajów, których nie stać na zapewnienie obywatelom dostępu do nich. Polska odgrywa znaczącą rolę, jeśli chodzi o wsparcie dla wielu państw naszego regionu i położonych dalej od nas. Tego rodzaju pomoc może się wydawać działaniem na wyrost w sytuacji, gdy sami jesteśmy krajem na dorobku. Bez solidarności międzynarodowej nie zdołamy jednak zwalczyć pandemii, a alternatywą jest utrzymywanie ognisk zakażeń, w których koronawirus przechodziłby kolejne mutacje. Przy obecnej strukturze współczesnego świata stanowiłyby one nieustanne źródła choroby. Tym samym, przenosiłaby się ona na całą populację ludzką. Powiedzenie – nasza chata z kraja… już dawno straciło na aktualności. Działania mogące ograniczyć i zwalczyć światową zarazę leżą więc w interesie nas wszystkich.

Wróć