Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Posylwestrowe refleksje

08-01-2025 20:21 | Autor: Mirosław Miroński
Jeszcze nie opadł pył po sylwestrowych balach, jeszcze nie wywietrzały zapachy perfum, wód toaletowych i innych specyfików stosowanych zewnętrznie lub doustnie, a już trzeba myśleć o bieżących sprawach, których przecież nie brakuje. I choć niektórzy pozostają jeszcze w nastroju sylwestrowym mając w pamięci szalone tańce, konfetti, serpentyny, kolorowe baloniki i strzelające korki od napojów z bąbelkami, to rzeczywistość nie daje na siebie czekać. Wprawdzie przed nami jeszcze karnawał, czyli czas beztroskiej zabawy, jednak nie wszystkim uda się to wykorzystać. Ci, którym się to uda, to szczęśliwcy, którzy będą mogli zademonstrować swoje umiejętności na parkiecie w pojedynkę lub z partnerką albo z partnerem.

Z moich obserwacji wynika, że bale karnawałowe cieszą ogromnym zainteresowaniem. Polacy lubią tańczyć, choć nie zawsze mają taką możliwość. Szczególnie popularne są różnego rodzaju potańcówki wśród seniorów, co samo w sobie jest zjawiskiem niezwykle pozytywnym. Po pierwsze, ze względów społecznych i towarzyskich, a po drugie – taniec jest dobry dla zdrowia. Co do tego chyba nie ma sporu, bo taniec oprócz aspektów towarzyskich wpływa korzystnie na naszą kondycję, zarówno psychiczną jak i fizyczną.

Dla tych, którzy z jakichś względów tańczyć nie chcą lub nie mogą, pozostają inne formy aktywności np. wizyta w galerii. Można wolny czas przeznaczyć na odwiedzenie Muzeum Archidiecezji Warszawskiej na Starym Mieście, gdzie prezentowane są obrazy Zdzisława Beksińskiego z kolekcji Anny i Piotra Dmochowskich. Wystawa obejmuje 27 obrazów mistrza. Umowa na prezentację obrazów Zdzisława Beksińskiego w murach Muzeum Archidiecezji Warszawskiej została przedłużona na czas nieokreślony. Właściciele planują rozszerzenie prezentowanego zbioru, a także prezentację obrazów Zdzisława Beksińskiego z innych kolekcji, o czym będziemy z pewnością nas poinformują. Kolekcja 27 obrazów Zdzisława Beksińskiego jest pokazywana w ramach ekspozycji stałej. Z wystawą połączona jest lekcja o Beksińskim dedykowana uczniom szkół średnich. Muzeum można zwiedzać od wtorku do piątku w godzinach 12:00 – 18:00 oraz w soboty i niedziele od 12:00 do 16:00.

Przy tej okazji warto wspomnieć, że Zdzisław Beksiński (1929-2005) mieszkał na warszawskim Służewie nad Dolinką. Ten inżynier, architekt z zawodu rzeźbiarz, fotograf, rysownik, grafik komputerowy znalazł wyjątkową formułę na wyrażanie własnych emocji. Po początkowej dość krytycznej ocenie ze strony środowisk związanych ze sztuką, a także zwykłych widzów, zyskał uznanie i opinię artysty wybitnego, jedynego w swoim rodzaju. Dzięki konsekwentnej, choć dość osobliwej twórczości, udało mu się przekonać wszystkich, że jest artystą wybitnym w całym tego słowa znaczeniu. Stał się twórcą cenionym przez marchandów, artystą, którego prace nie tylko dobrze się sprzedawały, ale też osiągały wysokie ceny. Niestety, karierę Zdzisława Beksińskiego przerwało brutalne i bezmyślne morderstwo. Został zabity przez syna znajomego, z którego pomocy i usług czasem korzystał.

Historia zna wiele przykładów morderstw dokonanych na znanych i wybitnych ludziach. Przykładem może być choćby głośne zabójstwo Johna Lennona, dokonane przez bezimiennego sprawcę. Morderstwo przyniosło mu wątpliwą sławę, czyniąc go znanym, choć z wielce wątpliwych powodów. No cóż, taki jest świat.

Twórczość Zdzisława Beksińskiego wciąż budzi skrajne emocje: jednym się podoba, a drudzy widzą w niej niepotrzebne epatowanie brzydotą, cierpieniem, atmosferą z horroru. Niemniej, ani jedni, ani drudzy nie pozostają wobec jego obrazów obojętni. Beksiński unikał tytułowania swoich prac. Świadomie pozostawiał ich interpretację widzom. Każdy zatem może nadawać im własny tytuł oraz znaczenie. W efekcie ich odbiór pozostaje sprawą indywidualną.

Prace Beksińskiego są przykładem technicznej perfekcji. Po wstępnym namalowaniu obrazu autor jeszcze długo nad nim pracował, nakładając m. in. starannie barwne laserunki. To nadawało im znacznie głębię niczym w renesansowym malarstwie holenderskim. Powierzchnię płócien wypełniają fantazyjne, często mroczne i zdeformowane postaci. Pojawiające się na nich stwory i widma przenoszą widza w odrealniony, tragiczny świat. Wizja katastrofy miesza się z wizją rozpadu, śmiercią i zniszczeniem.

Paradoksem jest, że przedstawiana przez Beksińskiego tymczasowość i przemijanie przyczyniły się do tego, że jego sztuka stała się ponadczasowa i na stałe wpisana do dorobku polskiej kultury. Pozostaje mi zatem zachęcić naszych czytelników do jej obejrzenia. Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, ul. Dziekania 1.

Wróć