Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Plenerowa muzyka w strugach deszczu

03-08-2022 21:43 | Autor: Bogusław Lasocki
Zapowiedź atrakcyjnego koncertu wybitnego pianisty Marka Brachy, pomimo niepewnej pogody, zachęciła do przyjścia do Parku im. Jana Pawła II sporą liczbę słuchaczy. Niestety, wraz z pierwszymi słowami prowadzącej Laury Łącz, początkowo delikatna mżawka, zaczęła przemieniać się w deszcz, chwilami dosyć intensywny. Pomimo zniechęcającej aury, ubyło bardzo niewiele osób, gdyż większość była przygotowana na kaprysy atmosferyczne. Pojawiły się parasole, jakieś peleryny, i strugi deszczu wyraźnie nie sprawiały wrażenia na słuchaczach.

Koncert dla wszystkich

Laura Łącz, prowadząca jak zwykle ursynowskie koncerty plenerowe muzyki klasycznej, ponownie stworzyła swoimi ciekawymi i trafnymi komentarzami i uzupełniającymi informacjami, wartość dodaną do całości koncertu. Przybliżając sylwetki Władysława Szpilmana jako kompozytora i Marka Brachę jako pianisty, stworzyła ramy wypełnione muzyką. Jeśli występuje Bracha, nie dziwi, że pojawiają się kompozycje Fryderyka Chopina. Właśnie jego utwory rozpoczęły występ pianisty - walcem des-dur op. 64 nr 1, następnie walc cis-moll op. 64 nr 2 i Lento con gran espressione cis-moll.

Inicjujący koncert blok muzyki Chopina nie pojawił się przypadkiem. Co prawda, następne utwory były głównie estradowe i filmowe: trzy sweets piosenek ludowych, w aranżacji fortepianowej "Bo w życiu tak się dziwnie składa", "Dziewczyno", "Gdziekolwiek jesteś, wróć!", "Znalazłem cię", ale również jakby odstający muzycznie mazurek cis-moll. W trakcie zapowiedzi Marek Bracha poprosił o mikrofon. - Zanim zacznę grać, chciałem powiedzieć dosłownie dwa słówka - mówił Marek Bracha. - Ten pierwszy blok chopinowski zakończyłem "Lento con gran espressione", zwanym także Nokturnem cis-moll. To był ten utwór, który Władysław Szpilman zagrał oficerowi niemieckiemu w momencie, kiedy się właśnie ukrywał. I można powiedzieć, że to jego wykonanie utworu Chopina wygrało mu życie.

Ostatni blok koncertowy wypełniła również muzyka Chopina, ponieważ, jak zauważyła Laura Łącz, mieszkańcy Ursynowa zapewne nie tylko lubią Fryderyka Chopina, ale również chcieliby posłuchać jej w wykonaniu tak wybitnego pianisty, jakim jest Marek Bracha. Mogliśmy wysłuchać pięknych interpretacji mazurka a-moll op. 17 nr 4, preludium des-dur op. 28 nr 16 i Fantasie-Impromptu cis-moll op. 66.

Szpilman znany i nie znany

Laura Łącz, zgodnie z tradycją, rozpoczęła od kilku pytań konkursowych, związanych z muzykiem. Jednak pytania okazały się trudne. Pierwsze z nich dotyczyło tytułu debiutanckiej piosenki skomponowanej przez Szpilmana w 1935 roku do filmowej komedii muzycznej "Kot". Tego nie wiedział nikt. Pomimo podpowiedzi - w kim się można zakochać, padały dziwne odpowiedzi. Ostatecznie okazało się, że był to przebój z tamtych lat "Jeśli kochasz się w dziewczynie", który wkrótce śpiewała wówczas cała Warszawa. Z następnymi pytaniami poszło już łatwiej. J

Muzyka Władysława Szpilmana choćby tylko z osłuchania, znana jest właściwie wszystkim. Młodszemu i średniemu pokoleniu jego sylwetkę przybliżył film Romana Polańskiego "Pianista". Dojrzalsi wiekowo pamiętają mnóstwo jego szlagierów z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, a najstarsi - choć nie tylko - bardzo wiele utworów przedwojennych. Takie piosenki jak "W małym kinie", "Trzej przyjaciele z boiska", liczne piosenki Ireny Santor czy Violetty Villas i choćby sygnał dźwiękowy poprzedzający Polską Kronikę Filmową, zna większość starszego niż hiphopowe pokolenia, niekoniecznie wiedząc, kto był ich kompozytorem.

Szpilman jest niewątpliwie postacią wybitną. Urodził się 5 grudnia 1911 roku w Sosnowcu, zmarł 6 lipca 2000 roku w Warszawie. Początkowo gry na fortepianie uczył się pod kierunkiem matki. W latach 1926-30 studiował w Wyższej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie grę na fortepianie, a następnie w latach 1930-33 kontynuował studia w Akademie der Künste w Berlinie - nadal z zakresu gry na fortepianie oraz w dziedzinie kompozycji. Działalność estradową rozpoczął w 1932, zaś w 1935 roku rozpoczął komponować muzykę rozrywkową. Od 1935 do wybuchu II wojny światowej współpracował z Polskim Radiem.

W 1940 Władysław Szpilman został więźniem warszawskiego getta, na terenie którego grał w kawiarniach i salkach koncertowych, utrzymując w ten sposób rodzinę. W 1942 przez przypadek uniknął deportacji do obozu zagłady w Treblince. Pracował jako robotnik budowlany do 1943, kiedy zdołał zbiec z getta. Po upadku Powstania Warszawskiego pozostał w ukryciu, odcięty od wszelkiej pomocy ze strony polskich przyjaciół, w ruinach spalonego domu w Alejach Niepodległości. Odkrył go tam kapitan Wehrmachtu Wilm Hosenfeld, który udzielał mu pomocy dostarczając żywność.

Po wojnie Szpilman związał się ponownie z Polskim Radiem. W 1961 roku był inspiratorem i współorganizatorem Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie. Wznowił również koncertowanie - odbył kilka tournées po Europie, występował w kraju z orkiestrami symfonicznymi. W 1962 założył Warszawski Kwintet Fortepianowy. Do 1986 zespół dał ponad 2000 koncertów, występując na całym świecie. Zdecydowaną sławę przyniosły Władysławowi Szpilmanowi piosenki estradowe - skomponował ich około 500, z czego 150 stało się przebojami.

Marek Bracha pianista wszechstronny

Na niedzielnym, deszczowym ursynowskim koncercie, geniusz Szpilmana praktycznie wyeksponował Marek Bracha. Jego fantastyczna gra potwierdza powszechne opinie, że jest jednym z najciekawszych polskich pianistów młodego pokolenia. Grę Brachy cechuje szlachetność i piękno brzmienia oraz subtelna ekspresja. Artysta doskonale czuje się w repertuarze klasycznym i romantycznym, który z powodzeniem wykonuje na instrumentach współczesnych oraz tych z epoki. Pianista nieustannie zgłębia wiedzę na temat praktyk wykonawczych XVIII i XIX w.
Jako wszechstronny muzyk Marek Bracha sięga również po repertuar współczesny i z sukcesem dokonuje światowych prawykonań. Prowadzi ożywioną działalność artystyczną, konsekwentnie promując muzykę polską na całym świecie. Uczestnik Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego w 2010 roku, zaś w 2015 i 2021 roku komentator kolejnych Konkursów.

Na najbliższy sezon przygotowuje program koncertowy Jewish Mazurkas, złożony z mazurków pisanych w XIX i XX wieku przez polskich kompozytorów żydowskiego pochodzenia. W tym programie znajdują się kompozycje M. Szymanowskiej, J. Wieniawskiego, Wł. Szpilmana, A. Tansmana, M. Weinberga. Marek Bracha jest współzałożycielem i kuratorem festiwalu WarszeMuzik, który tworzy razem z flecistką Anią Karpowicz. Festiwal muzyki kameralnej odbywa się co roku w sierpniu w przestrzeni publicznej Warszawy w wybranych ocalałych, przedwojennych podwórkach na obszarze getta warszawskiego.

Już po koncercie udało mi się zamienić kilka słów z Markiem Brachą. Zapytałem o jego spojrzenie na publiczność ursynowską, najbliższe plany i preferencje artystyczne. W dobrym nastroju stwierdził, że aura deszczowa mu nie przeszkadzała, a martwił się bardziej o słuchaczy, którzy podczas ulewy nie mieli zadaszenia. - Bardzo się cieszę, że mogłem znów tu wystąpić - mówił dla „Passy” Marek Bracha. - Publiczność bardzo wdzięczna, miło się tu występuje, a z panią Laurą jest świetna współpraca. Jeśli chodzi o preferencje, myślę, że to się zmienia w zależności od sezonu artystycznego. Miałem taki pomysł na prezentację mazurków polskich kompozytorów o żydowskich korzeniach. I trudno mi powiedzieć, który z nich był mi szczególnie bliski. Chyba jednak Szpilman. Mam przyjemność znać rodzinę Władysława Szpilmana. Znałem również panią Halinę Szpilmanową, jego żonę, no i przyjaźnię się z jego wnukiem. Nuty mazurka, którego dzisiaj wykonywałem, mam również od rodziny Szpilmanów. Dlatego też jest to dla mnie szczególny kompozytor. Jeśli zaś chodzi o kompozytorów klasycznych, to chyba Mozart albo Szubert... - mówił pianista Marek Bracha. To ostatnie zdanie było dla mnie trochę zaskakujące, no bo pianista chopinista, posiadający wybitne osiągnięcia. Ale po chwili zrozumiałem, co to znaczy, że Bracha jest pianistą wybitnym i wszechstronnym.

Wróć