Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Pandemia – jaki będzie krajobraz po bitwie

18-11-2020 20:00 | Autor: Mirosław Miroński
Niedawno, z powodu awarii routera musiałem przeżyć jeden dzień bez Internetu. Wprawdzie z brakiem dostępu do sieci miałem już do czynienia w przeszłości kilkakrotnie, teraz jednak zauważyłem, że coraz trudniej przychodzi mi obejść się bez tego „okna na świat”. Tak właśnie postrzegam i traktuję Internet. Teraz w dobie koronawirusa i dobrowolnej lekkiej izolacji odczuwam to w coraz większym stopniu. Zresztą, nie jestem w tym odosobniony. Wśród moich bliższych i dalszych znajomych coraz trudniej o takich, którzy z Internetu nie korzystają.

Oczywiście, nie chodzi tylko o sam Internet, ale także o inne aplikacje ułatwiające albo wręcz umożliwiające pracę oraz funkcjonowanie w codziennym życiu. Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy zależni od otaczających nas urządzeń, chociaż one czasem zawodzą. Truizmem byłoby powiedzieć, że pomagają nam załatwiać wiele spraw, które zajęłyby znacznie więcej czasu niż przy działanich online. Przykładem są m.in. teleporady lekarskie, a także e-recepty.

Jeśli jesteśmy już przy tematyce związanej z ochroną zdrowia, nie sposób pominąć kwestii epidemii spowodowanej ekspansją koronawirusa. Wciąż pozostaje ona tematem numer jeden w toczących się dyskusjach w wielu krajach w Europie i na świecie. Ostatni tydzień pozwala patrzeć z pewnym optymizmem w przyszłość, jeśli chodzi o walkę z pandemią koronawirusa w Polsce. Następuje stały spadek liczby zachorowań. Tylko że nie jest to jeszcze taki spadek, który skłaniałby do hurra optymizmu. Chłodna ocena statystyk dotyczących rozwoju zarazy i procedur oraz przebiegu jej zwalczania daje jednak podstawy do umiarkowanego zadowolenia. Stopniowa stabilizacja liczby zachorowań w naszym kraju. nie nastąpiłaby, gdyby nie postawa obywateli. W przeważającej większości społeczeństwo stosuje się do zaleceń Ministerstwa Zdrowia i służb sanitarno-epidemiologicznych. Bez takich świadomych postaw obywatelskich żadne decyzje rządu nie przyniosłyby oczekiwanych efektów.

Do szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym dla pacjentów covidowych trafiają kolejne łóżka. Mogą one być wykorzystane, jeśli liczba dziennych zachorowań znacznie się zwiększy. Szpital to nie tylko ściany i łóżka, ale też śluzy zabezpieczające, urządzenia diagnostyczne, a przede wszystkim personel. Jeśli zostanie on zaangażowany w szpitalu zakaźnym, może zabraknąć go w innych placówkach służby zdrowia. Każdy tworzony teraz szpital tymczasowy może działać w sposób ograniczony, nie angażując w pełni personelu i sprzętów. Lekarze i pracownicy medyczni mogą być wykorzystywani w innych placówkach, dopóki liczba pacjentów zakażonych SARS-CoV-2, lecz niewymagających hospitalizacji, drastycznie nie wzrośnie.

To, co najgorsze, mamy już chyba za sobą. Czy ten stan rzeczy utrzyma się do momentu wprowadzenia skutecznej i bezpiecznej dla pacjentów szczepionki koronawirusa? Zależy to w dużej mierze od nas samych. Wirus nie namnaża się sam. Potrzebuje do tego człowieka. Do tego czasu musimy nosić maseczki, zachowywać dystans, przestrzegać zasad higieny.

Dotychczasowy system walki z koronawirusem, oparty w dużej mierze na lekarzach rodzinnych POZ, którzy wystawiają zlecenia na badania, wydaje się sprawdzać. Systematyczny spadek dynamiki zachorowań poniżej 20 tys. na dobę jest tego dowodem. Oprócz monitorowania potrzebne są jednak konkretne działania. Te zaś to głównie tworzenie buforu bezpieczeństwa, czyli zapewnienie takiej liczby łóżek dla pacjentów covidowych oraz łóżek respiratorowych do intensywnej terapii. To pozwoli zapewnić opiekę potrzebującym, gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Do rozwoju epidemii przyczynia się mobilność społeczeństwa. Wszelkie wyjazdy, przemieszczanie się wpływają bezpośrednio na wzrost liczby zachorowań. Powstrzymanie się od tego jest więc jednym ze sposobów przeciwdziałania pandemii.

Reasumując, stabilizacja liczby zachorowań to tylko jeden ze wskaźników obrazujących przebieg pandemii. Transmisja wirusa zależy od nas samych. Nie ułatwiajmy więc jego rozprzestrzeniania. Nikt nie wie, jakie skutki wywoła zakażenie poszczególnych osób, bo to zależy od wielu czynników.

Do 29 listopada nie są przewidywane większe zmiany w kwestii regulacji ograniczających. Wszelkie decyzje muszą być jednak podejmowane z rozmysłem i powinny uwzględniać bieżącą sytuację epidemiologiczną. Zależnie od tego czekają nas obostrzenia albo luzowanie kolejnych ograniczeń.

Oprócz samej walki z koronawirusem na polu medycznym ważne jest przeciwdziałanie skutkom gospodarczym. Sprawą kluczową wydaje się wsparcie dla tych branż, które są najbardziej narażone na negatywne skutki. Zaangażowano już znaczne środki, aby chronić miejsca pracy. Dzięki pomocnym transferom udało się ochronić ponad 5 mln miejsc pracy. Beneficjentem tych transferów stała się m.in. branża transportowa. Ważne jest nie tylko to, aby pokonać pandemię, ale też – jaki krajobraz ujrzymy po bitwie.

Wróć