Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Otwórzcie wreszcie ursynowski odcinek POW!

25-08-2021 22:26 | Autor: Bogusław Lasocki
Budowa ursynowskiego odcinka POW trwa już piąty rok. Ursynowianie podeszli do tego długoterminowego przedsięwzięcia dosyć spolegliwie. W sumie potężna i nowatorska w skali kraju inwestycja zapowiadała ciekawe perspektywy komunikacyjne, więc wszyscy z konieczności przyzwyczaili się do uciążliwości związanych z budową. Wykopki trwały, czas płynął. Wreszcie zaczęły pojawiać się zwiastuny nowego.

Przebudowa Płaskowickiej przy Gandhi, rondo przy Stryjeńskich i Płaskowickiej, udrożnienie ulic Braci Wagów i Lanciego, kolejne ronda wzdłuż Płaskowickiej przy Pileckiego i KEN - stanowiły kolejne światełka w tunelu nadziei.

Niestety, budowa wyraźnie przeciągała się. Pierwotny termin uruchomienia trasy, planowany na 20 sierpnia 2020 roku, dosyć szybko wydał się zagrożony. Nie ma obecnie znaczenia, czy główną przyczyną opóźnień był faktycznie Covid czy też pandemia stała się tylko jednym, ale za to wygodnym wytłumaczeniem. Przecież wykonawcy odcinków B i C również borykali się z tymi samymi problemami zdrowotnymi pracowników, jednak swoje prace wykonali terminowo. Niemniej, negocjowane przez Astaldi nowe terminy szybko okazywały się nierealne. Jeszcze na początku sierpnia 2020 roku, wbrew kłującym w oczy faktom, inwestor i wykonawca uparcie twierdzili, że choć są opóźnienia, termin realizacji zostanie dotrzymany. Jednak 21 sierpnia 2020, podczas prezentowania mediom stanu zaawansowania prac na odcinku A i w tunelu, p.o. dyrektor Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Tomasz Żochowski przekonywał, że przejazd powinien być możliwy do końca II kwartału 2021 roku. Będzie to jednak wymagało większego zaangażowania pracowniczego. Tłumacząc bezpośrednio, niezbędne będzie powiększenie liczby pracujących osób. Tu tkwi zapewne istota problemów.

Dokładniejsze obserwacje prac podczas budowy ursynowskiego odcinka A wskazywały jakby niedostateczną liczebność ekip pracowniczych. Gdy na przykład ekipy zajęte były robotami w części wschodniej, w rejonie węzła Puławska nic widocznego się nie działo. Lecz gdy pracownicy za jakiś czas pojawiali się przy wlocie zachodnim, w części wschodniej aktywność zanikała. Były dni, gdy przy obu wylotach nie widać było zaangażowania, co wskazywało, że większość ekip wykonuje jakieś zadania w tunelu.

Jeden z menedżerów wykonawcy wyjaśnił mi, że sytuacja taka wynika z optymalizowania kosztów pracy tak, aby jak najpełniej wykorzystać możliwości wykonawcze dostępnych pracowników. Ale taka koncepcja organizacyjna wiązała się ze znacznym ryzykiem: jeśli z jakichś powodów, logistycznych czy innych -powiedzmy losowych - nastąpiłoby opóźnienie realizacji konkretnego zadania, wpływ opóźnienia musiał wpłynąć na terminowość późniejszych prac odcinka ursynowskiego. Czas płynął, opóźnienia rosły. I jak wcześniej, na kilka miesięcy przed kolejną datą zakończenia prac, wiadomo było, że i ten termin czyli koniec II kwartału 2021, nie zostanie dotrzymany.

Jakby tego było mało, jak złowieszczy cień pojawił się problem "130 metrów wstydu dla miasta". Chodzi tu o 130 metrowy odcinek łączący wilanowską ulicę Branickiego ze zjazdem z POW i ursynowską ulicą Rosoła. Odcinek ten miał być wykonany przez miejski Zakład Remontów i Konserwacji. Gdy na początku 2021 roku widać było wstęp do finału budowy tunelu POW (choć bez perspektyw utrzymania zapowiadanego terminu), na łączniku wilanowskim nie widać było żadnych prac, nawet przygotowawczych. Prace rozpoczęto dopiero w końcu czerwca 2021 roku. Szczęśliwym dla miasta zbiegiem okoliczności opóźnienie zakończenia budowy POW pozwoliło uniknąć blamażu, gdyby okazało się, że kolejne przekroczenie terminu wyniknęło tym razem z winy miasta. Problem jednak polegał na tym, że bardzo długo trwały uzgodnienia w miejskim biurze mobilności i oczekiwanie na uzyskanie zgody Ministerstwa Infrastruktury na odstępstwa od przepisów budowlanych. Jak informował portal Halo Ursynów, prawomocne zezwolenie na budowę zostało udzielone dopiero na początku czerwca. Koszt budowy łącznika jest szacowany na blisko 7 mln złotych zaś budowę zakwalifikowano jako remont, na który nie trzeba ogłaszać przetargu.

Obecnie prace na łączniku są bardzo intensywne i jakby w poszukiwaniu straconego czasu - realizowane są nawet w niedzielę.

Ostatecznie kontrakt z wykonawcą Astaldi przedłużono do 13 sierpnia i z datą tą zakończone zostały roboty. Do uruchomienia ursynowskiego odcinka POW jednak jest jeszcze daleka droga. Przede wszystkim muszą być zakończone roboty związane z budową wilanowskiego łącznika z ulicą Branickiego. Dalszy etap to odbiory i dopuszczenia. Podczas rozmowy telefonicznej rzeczniczka prasowa oddziału GDDKiA Małgorzata Tarnowska poinformowała Passę o trwających testach systemów bezpieczeństwa i przeglądach technicznych. - Przed nami kontrola Straży Pożarnej i postępowanie administracyjne Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Musimy jeszcze czekać. Na chwilę obecną nie można nadal określić konkretnej daty przekazania inwestycji do eksploatacji - wyjaśniła Małgorzata Tarnowska z GDDKiA.

Wygląda więc na to, że to ostatnie już nie miesiące, ale tygodnie oczekiwań. Również w takim duchu wypowiadał się w rozmowie z TVN24 rzecznik GDDKiA Szymon Piechowiak, obiecując, że tunel zostanie otwarty jesienią . - Trwają testy systemów bezpieczeństwa. Mamy gotową dokumentację do odbioru tego tunelu przez nadzór budowlany. Na dniach złożymy wniosek do Państwowej Straży Pożarnej o testy i odbiory z ich strony. Do końca września planujemy zakończyć odbiory i testy, później już tylko oczekiwanie na wydanie decyzji o pozwolenie na użytkowanie. Powtarzamy to niezmiennie, że jesienią tego roku kierowcy pojadą tunelem - powiedział Szymon Piechowiak rzecznik GDDKiA. Dopytywany, czy jest możliwe, że tunel zostanie otwarty w październiku, Piechowiak odparł krótko: - Na razie trzymajmy się, że jesienią.

Mamy wreszcie coś optymistycznego. Oby tylko tym razem miastu nie przydarzyły się jakieś "losowe" przeszkody, związane z budową i odbiorami łącznika z ulicą Branickiego.

Wróć