Do terapeuty zgłosił się orzeł.
- Panie doktorze, niech pan pomoże.
Wpadłem w depresję. Jest coraz gorzej.
Już za godzinę zginę! Mój Boże!
Przez pokolenia czczono mnie w godle,
Dziś poniżony czuję się podle.
Nie mam już siły. Niech pan ratuje!
Co z tego kraju zrobiły zbóje?
Dotąd polskości byłem symbolem,
Dzieci się o mnie uczyły w szkole,
Mój wizerunek budził szacunek,
A dziś? Ucierpiał! Czy jest ratunek?
Kiedyś najmłodszy Polak pamiętał,
Jaki jest znak twój? Orzeł - rzecz święta.
Dziś bohatera robią z agenta,
A mną pomiata kłamca i krętacz.
Teraz ktoś taki na domiar złego
Dostaje Order Orła Białego.
I chodzi o to, że ktoś patriotom,
Prosto w twarz pluje, mnie wdeptał w błoto.
Dziś się znalazłem na tym etapie,
Że o skuteczną proszę terapię.
Potrzebny lekarz. Kto mnie obroni?
Faryzeuszy trzeba pogonić!
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)