Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Od lęków i strachów racz nas wyzwolić, Panie...

29-04-2025 20:01 | Autor: Tadeusz Porębski
Postęp technologiczny na nienotowaną w historii ludzkości skalę przyniósł ze sobą m.in. dwie plagi – analfabetyzm wtórny i funkcjonalny oraz coś, co może w ogóle zaburzyć funkcjonowanie społeczeństwa na naszej planecie – sztuczną inteligencję. Użyta w niewłaściwym celu stanowić będzie straszną broń człowieka przeciwko człowiekowi. Analfabetyzm wtórny to zanik umiejętności pisania i czytania u osób, które je kiedyś posiadały. Natomiast analfabetyzm funkcjonalny powoduje, że osoby nim dotknięte nie rozumieją tekstów pisanych. Osoby dotknięte analfabetyzmem funkcjonalnym mają kłopot ze zrozumieniem instrukcji obsługi, ulotek dołączanych do leków, nie potrafią też wypełnić prostych druków urzędowych i formularzy. Są także najbardziej podatne na hasła głoszone przez skrajnych populistów przekonujących, że „jak mnie (nas) wybierzecie nie będzie podatków, unijnej federalizacji, inflacji, zbędnych opłat, tylko Polska, polskość, Kościół, Bóg i Ojczyzna”, a w ogóle to każdemu będzie super. Jak słucham o tej polskości zaczynam się rozglądać dokoła, ale czegoś prawdziwie polskiego – poza gadulstwem, agresją i chamstwem – nie widzę.

„Niemiec to śmiertelny wróg, który nas okrada i chce zniewolić” – gardłują populiści, a popierający ich analfabeci w to wierzą. Tymczasem prawda zawarta w liczbach (one nie kłamią) dowodzi, że polska gospodarka znajduje się na rekordowym kursie dzięki lokowaniu u nas nowych inwestycji, w większości niemieckich. Niemieckie firmy zainwestowały w Polsce ponad 36 miliardów euro i zatrudniają około 430 tys. pracowników. Dzięki niemieckim inwestycjom pół miliona rodaków ma pracę, a państwo podatki. Mnie wręcz raduje fakt, że coraz więcej zagranicznych (niemieckich) przedsiębiorstw inwestuje w Polsce przenosząc do nas produkcję, bo własnej mamy tyle, co kot napłakał. Firma Knorr – Bremse, wiodący producent systemów hamulcowych, ogłosiła na początku roku, że dwie trzecie produkcji z zakładu w Dreźnie zostanie przeniesione do Polski. Miele – renomowany producent sprzętu AGD, podjął decyzję o stopniowym przenoszeniu montażu pralek z niemieckiego Gütersloh do fabryki w Ksawerowie pod Łodzią. Niemiecki gigant technologiczny Bosch buduje za 1,2 miliarda euro nową fabrykę pomp ciepła w Dobromierzu na Dolnym Śląsku.

Tylko kompletny ignorant może kontestować Niemców za to, że dają Polakom tysiące miejsc pracy i płacą naszemu budżetowi miliardy zł z tytułu podatków. O wiele mądrzejsi od nas Czesi nie czekali aż ktoś wyprzedzi ich w wyścigu o niemieckie pieniądze i technologie. Natychmiast po upadku komunizmu nawiązali współpracę z gigantem samochodowym Volkswagen AG, który 16 kwietnia 1991 r. nabył 30 proc. udziałów spółki. Kilka lat później koncern dokupił kolejne 30 proc. udziałów, a w roku 2000 stał się jedynym akcjonariuszem spółki, która nosi nazwę Skoda Auto. Jakoś Czesi nie obawiali się niemieckiej dominacji, podjęli współpracę z sąsiadem i dzisiaj ich samochody zalewają świat, będąc poważnym konkurentem dla aut produkowanych w Azji. Rumuni sprzedali francuskiemu Renault aż 99,43 proc. akcji istniejącej od 1943 r. firmy S.C. Automobile Dacia S.A., wspólnie produkują niedrogie, proste, solidne modele auta Dacia i jakoś nie boją się francuskiej dominacji. Słowacy od dawna są w strefie euro i nikt im suwerenności nie zabrał, nikt też ich nie okupuje.

Skąd u nas te lęki, strach i wiara w brednie, że UE i Niemcy to potencjalni okupanci, którzy tylko czyhają, by zabrać nam suwerenność, polskość, a nawet polski język? Psycholodzy dowodzą, że tylko lęk przed ciemnością czy pająkami dziedziczymy w genach. Wszystkie inne lęki są efektem transmisji kulturowej przekazywanej w procesie socjalizacji. To media i nasze otoczenie mówią nam, czego należy się bać. Otoczenie, czyli na przykład środowisko tzw. Prawdziwych Polaków i Patriotów. Podobnie jak kiedyś władze komunistyczne, tak dzisiaj populiści i skrajna prawica wyczuli, że na lękach przed Niemcami (UE) można zbić olbrzymi kapitał polityczny. Działa bowiem tzw. zasada eskalacji – bicie na alarm przez polityków wpisuje się w społeczne obawy i napędza je, a przy okazji napędza kolejnych zwolenników. Populiści, skrajna prawica i środowiska bogoojczyźniane szybko pojęli, że Polacy mają w swoim genotypie strach przed obcymi, który jest związany z wojnami, jakie toczyliśmy z Turcją, Rosją, Prusami i Szwecją. Lęki miały również podłoże religijne, dlatego panicznie bano się protestantów („Lutry i kalwiny bezbożne sukinsyny”). Zbitka Polak – katolik powstała w XVII w. w opozycji do wroga, który zwykle był innowiercą. Funkcjonuje jednak do dnia dzisiejszego, choć czasy się zmieniły.

Okazuje się, że wykształcenie i pozyskana wiedza nie zawsze idą w parze ze sprawnym myśleniem, kojarzeniem, czy pojmowaniem rzeczy oraz zjawisk. Wśród dosyć szerokiego grona elektoratu partii populistycznych znajdziemy mnóstwo osób wykształconych. Jednak z badań przeprowadzonych przez OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) wynika, że co szósty polski magister jest analfabetą funkcjonalnym, aż 40 proc. Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30 proc. rodaków rozumie kierowany do nich przekaz tylko w niewielkim stopniu. To jest elektorat populistów, którzy dawno dostrzegli, że mogą nim w dowolny sposób manipulować – raz obiecując, innym razem szczując na obecną władzę, elitę intelektualną, Niemców, Cyganów i Unię Europejską, która też nas tłamsi i okrada. A może jednak nie okrada, a pomaga i współpracuje? Ponownie spójrzmy więc na liczby (one nie kłamią).

Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że od 1 maja 2004 r. do końca grudnia 2023 r. dostaliśmy od UE 245,5 mld euro, a w tym samym czasie odprowadziliśmy do Wspólnoty w ramach składki członkowskiej 83,7 mld euro. Bilans zysków – strat z tytułu naszej obecności w UE to 161,6 mld euro na plusie, czyli około 670 miliardów zł. Osobiście uważam, że Unia Europejska to najlepszy projekt polityczny od zakończenia II wojny światowej. Jedynym problemem dla Polski jest to, że nie mamy sprawnych polityków potrafiących zręcznie poruszać się po brukselskich korytarzach i w naszym narodowym interesie mocno rozpychać się łokciami przy podziale unijnych łupów. Kłamstwo, szczególnie przed każdymi wyborami, wciska się dosłownie wszędzie. Wiadomo, że Trzaskowski, Hołownia, Biejat, Zandberg i Mentzen to kandydaci wystawieni przez partie polityczne i nikt się z tym nie kryje. Natomiast Nawrocki zgłosił się do wyborów jako „kandydat obywatelski i niezależny”, co od początku było ściemą, fikcją i kłamstwem. Dzisiaj „niezależny” Nawrocki dostał oficjalne poparcie od PiS i od równie „niezależnego” jak on prezydenta Dudy.

Nie będzie w Polsce żadnego „prezydenta wszystkich Polaków”, prezydenta „niezależnego” i całkowicie niezawisłego. Bez względu na to, kto nim zostanie, będzie to prezydent partyjny. Nie wiem, kto wprowadzi się do Pałacu Prezydenckiego, ale jedno wiem na 100 proc.: jeśli w niedzielę 18 maja elektorat postępowy nie zjednoczy się tak, jak zjednoczył się jesienią 2023 r., wygra „niezależny”, „obywatelski”, szczycący się nienaganną opinią i nie mający w przeszłości żadnych kontaktów z kryminalnym podziemiem Nawrocki. Był okres, że mocno zwyżkował kandydat Mentzen, który początkowo mnie zaciekawił. Szybko jednak jego akcje spadły, bo jak mogły nie spaść, skoro Mentzen miast zaakceptować nauczania Jezusa opowiadającego się za równouprawnieniem, wybrał nauczania św. Pawła („Żony niechaj będą poddane swym mężom”, „Nauczać kobiecie nie pozwalam, ani przewodzić nad mężem”).

Czy faktycznie stajemy się narodem tępaków, których może uwieść każda w miarę sprytna polityczna prostytutka? Kłopot z pisaniem, czytaniem, pojmowaniem wyzwań cywilizacyjnych i sposobem postrzegania własnych interesów, to mamy od dawien dawna, szczególnie na wschodzie kraju, a właśnie ściana wschodnia jest matecznikiem populistów i skrajnej prawicy. Sądziłem, że pomoże w tym nasza przynależność do europejskiej elity, jaką jest UE, ale się pomyliłem. Minęło 20 lat, a nadal znaczna część rodaków jest Europejczykami jedynie z tytułu położenia geograficznego. Oglądam telewizję tylko dlatego, że jako czynny zawodowo dziennikarz muszę mieć wiedzę, co wokół mnie i na świecie się dzieje. To jest udręka. Po wielu godzinach oglądania TVN24 zauważyłem, że przez ekran przewijają się plejady głów oskarżających inne głowy o nieuczciwość, oszustwo, złodziejstwo, głupotę i prostactwo. To samo jest w skrajnie prawicowej TV Republika.

Funkcjonuje w necie fajny i dowcipny portal internetowy wiatrak.nl redagowany przez Polaka mieszkającego w Holandii. Pisze on m.in.: „Wielu Polaków nadal nie zna słowa „recalcitrant”, a tym jednym słowem można opisać nasz charakter. To słowo zawiera następujące cechy charakteru: niechętny, niesforny, skłonny do oporu, uparty, nieposłuszny.

Wróć