Andrzej Wawrzyniak /rocznik 1931/, jako kilkunastolatek, był w czasie okupacji hitlerowskiej aktywnym uczestnikiem harcerskiej konspiracji antyhitlerowskiej, biorącym udział także w Powstaniu Warszawskim /za co w 2010 r. otrzymał Krzyż Kombatancki/. Od 1947 r. związał się z Polską Marynarką Handlową, początkowo, jako chłopiec okrętowy, a potem jako oficer. Ukończywszy w 1954 r. studia w Szkole Głównej Służby Zagranicznej, przez ponad 30 lat pracował w MSZ i polskich placówkach zagranicznych, a także w miejscach pokojowych ONZ /Wietnam, Indonezja, Laos, Namibia, Afganistan, Bośnia-Hercegowina, Timor Wschodni/. W latach 1997-2003 był honorowym konsulem generalnym Republiki Sri Lanka w Polsce.
Pierwsze, zapalające jego kolekcjonerskie zaangażowania spotkanie z oryginalną sztuką azjatycką miało miejsce w Chinach. Kolekcjonowanie jej wytworów rozpoczął jednak w latach sześćdziesiątych XX w., będąc pracownikiem ambasady polskiej w Indonezji. Zebrał wtedy własnym sumptem okazy białej broni, tkanin artystycznych, masek, malarstwa, rzeźby, instrumentów muzycznych. Do kolekcji doszły potem także cenne okazy sztuki z innych krajów. Wciąż rosnące zbiory, gromadzone mimo nawału pracy zawodowej, traktował jako rozrywkowe hobby. Z czasem wypożyczał je polskim muzeum i innym ośrodkom kulturalnym do ekspozycji czasowych. Pierwsza z takich wystaw pt. "Sztuka Mórz Południowych" została zorganizowana w Nowej Hucie /1966 r./, a za nią szły kolejne /w Zabrzu, na Helu i gdzie indziej/. Z biegiem czasu rosły jego zbiory, a kolekcjonerstwo stało się istotnym trendem zaangażowania Andrzeja Wawrzyniaka. Począł więc zastanawiać się nad tym, jak tę - niemalże nieznaną w Polsce, a fascynującą sztukę wykorzystać tak, aby zebrane przez niego przedmioty nie zapadały w kolekcjach prywatnych lub w magazynach muzeów. Rozwinął więc zabiegi o stworzenie muzeum z własną marką.
W wyniku tych zachodów, w 1973 roku Ministerstwo Kultury i Sztuki oraz władze Warszawy 1/ powołały Muzeum Archipelagu Nusantary 2/, które kilka lat później przyjęło bardziej zrozumiałą w Polsce nazwę: Muzeum Azji i Pacyfiku. Andrzej Wawrzyniak - jako wybitny kolekcjoner i darczyńca eksponatów - został nominowany na stanowisko dożywotniego dyrektora tej wyjątkowej placówki, która nie mając przez dłuższy czas odpowiedniego własnego lokalu, działała w różnych miejscach stolicy.
Liczba uzyskanych dotychczas przez niego przedmiotów artystycznych osiągnęła zaś 4000, a w ciągu następnych lat osiągnęła 21000. W tym czasie MAiP zorganizowało 950 wystaw oraz tysiące krajowych i zagranicznych imprez towarzyszących. Na przykład, w oranżerii Ogrodu Botanicznego PAN w Powsinie można było kontemplować pozyskane przez A. Wawrzyniaka w Indiach i Indonezji dzieła sztuki na stałej ekspozycji pt. "Bogowie w kamieniu". W centrum edukacji przyrodniczo-ekologicznej tego Ogrodu prezentowano urządzoną jego staraniem wystawę malarki wietnamskiej Van Luong Thath pt. "Kwiaty Wietnamu w Kraju Chopina". Głównym akcentem stały się tu portrety naszego wielkiego, niezwykle cenionego w Wietnamie, kompozytora umieszczone przez artystkę w tle przyrody jej kraju i powsińskiego Ogrodu Botanicznego.
Andrzej Wawrzyniak zwolnił się z pracy w MSZ /po 40 latach służby w tym urzędzie/ i jako dożywotni z nominacji urzędowej dyrektor MAiP, rozwinął starania mające na celu wzniesienie stosownego budynku dla urządzenia w jednym miejscu tej oryginalnej placówki. Zostały one uwieńczone /po wielu perturbacjach/ otwarciem wzniesionego dla tych potrzeb budynku przy ul. Solec 24 w Warszawie. Umożliwiło to znacząco rozwój działalności kolekcjonerskiej, badawczej, wystawienniczej i popularyzatorskiej. Świadczą o tym m. in. liczby ekspozycji i imprez towarzyszących.
Rozległa i wielostronna, krajowa i zagraniczna, aktywność MAiP spotkała się z szerokim uznaniem, co znalazło wyraz także w skierowanych do jego dyrektora /w związku z 80. rocznicą jego urodzin/ listach gratulacyjnych.
Oto niektóre przykłady.
Marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik: "Szanowny Panie Dyrektorze /.../ Pańskie życie jest niezwykle barwne i bogate. Spotkało się w nim wiele ciekawych wątków, gdyż zawsze był Pan i wciąż pozostaje człowiekiem bardzo aktywnym, wszechstronnym, pełnym pasji, ciekawym świata i ludzi, gotowym na nowe wyzwania /.../ Jest Pan niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie sztuki i kultury azjatyckiej /.../ Życzę Panu dalszej fascynacji kulturami świata, sukcesów w pracy na rzecz rozwoju Muzeum Azji i Pacyfiku, a także zdrowia i spełnienia jeszcze wielu marzeń."
Prymas Polski, abp. Józef Kowalczyk: "Zaprawdę pan Andrzej, marynarz, dyplomata, podróżnik - pielgrzym przemierzający kontynenty, a przede wszystkim człowiek ciekawy drugiego człowieka /.../ który przez kraje azjatyckie stara się połączyć ze sobą Ojczyznę-Matkę znad Wisły. Robi to od wielu lat poprzez założenie i stałe powiększanie Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie /.../ Panie Andrzeju, za tę stale młodą ciekawość świata i entuzjazm, serdeczne Bóg zapłać!'.
Sekretarz Dalaj Lamy, przywódcy religijnego lamaizmu, Chhime R. Chhookyapa, wyraził wielką wdzięczność Jego Świątobliwości za zainteresowanie dyrektora Andrzeja Wawrzyniaka kulturą tybetańską i radość z tego, że dzięki niemu zapoznają się z nią liczni Polacy.
Andrzej Wawrzyniak został za swoją działalność uhonorowany licznymi odznaczeniami krajowymi i zagranicznymi, zwłaszcza krajów azjatyckich. Został także powołany na członka: Polskiego Towarzystwa Orientalistycznego, Komitetu Nauk Orientalistycznych i Komitetu Badań nad Krajami Azji PAN, Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ, na profesora wizytującego kilku uniwersytetów azjatyckich. Zapisy o jego działalności znalazły się w 10 polskich i zagranicznych słownikach biograficznych.
Nadeszła jednak niespodziewanie również zła passa. I to dwuwymiarowo, bo ze strony nieprzychylnego losu i ludzi. Dopadły go rak trzustki i gangrena stóp. Konsylium lekarskie orzekło nie dające gwarancji przeżycia operacje. Lecz on nie wyraził na to zgody i po długim pobycie w szpitalu powrócił do względnego stanu zdrowia. Z pomocą medyczną pośpieszyli mu także bioterapeuta z Podkowy Leśnej oraz Basant Newy z Nepalu /który w tej sprawie przyjeżdżał pięciokrotnie do Polski/, a z pomocą duchową abp. Józef Kowalczyk. Zła passa ze strony ludzi dosięgła go po powrocie do pracy, na zagwarantowane urzędowo, dożywotne stanowisko dyrektora MAiP. Znalazła ona wyraz w treści listu poleconego od marszałka województwa mazowieckiego, Adama Struzika, a list pozbawiajał go stanowiska w wypieszczonym przez niego Muzeum. Uznając zasadnie akt ten za bezprawny, Andrzej Wawrzyniak odwołał się do Sądu Okręgowego w Warszawie. Ale - po protokołowanej rozmowie z marszałkiem Struzikiem i członkami Zarządu Sejmiku Mazowieckiego - zgodził się na wycofanie pozwu sądowego, w zamian za zapewnienie mu w MAiP stanowiska dyrektora-seniora-konsultanta /w wymiarze 1/2 lub nawet 1/4 etatu/. Chciał bowiem nadal czuwać bezpośrednio nad rozwojem tej niezwykłej placówki. Po pewnym czasie otrzymał - sygnowane przez osobę aktualnie p.o. dyrektora tego Muzeum - pismo zawiadamiające, że ze względu na braki budżetowe nie ma możliwości zatrudnienia go nawet na etacie cząstkowym. Bez odpowiedzi pozostał także jego wniosek w sprawie uhonorowania go - jako darczyńcy - przez dodanie do nazwy Muzeum Azji i Pacyfiku uzupełnienia: "im. Andrzeja Wawrzyniaka".
A przecież istnieją w tym zakresie zachęcające precedensy. Na przykład Muzeum Zegarów Słonecznych im. Tadeusza Przypkowskiego w Jędrzejowie, Muzeum im. Dunin-Borkowskiego w Krośniewicach, Muzeum Karykatur im. Eryka Lipińskiego, honorujące ich twórców i darczyńców.
Andrzej Wawrzyniak nie znalazł się także wśród odznaczonych z okazji 40-lecia MAiP. Czyżby, ale dlaczego, już nie był godzien uznania?
Imponujące, honorujące dzieło Andrzeja Wawrzyniaka, spotkanie miało miejsce 9 czerwca w Muzeum Pałacu Myślewickim w Królewskich Łazienkach, pod egidą znanego artysty fotografika Czesława Czaplińskiego. Zgromadziło ono artystów, znawców sztuki azjatyckiej, dyplomatów oraz przedstawicieli środowiska marynarskiego i kombatanckiego.
Czy więc znajdzie się ktoś wśród ludzi kompetentnych, a nieulegających złej passie i kreujących ją sugestiom, kto potrafi naprawić krzywdę wyrządzoną człowiekowi, który tak wiele dobrego uczynił dla Polski w znaczeniu wewnątrzkrajowym i międzynarodowym? Bo przecież godzien on jest uznania chociażby - wspomnianym już - uzupełnieniem nazwy Muzeum Azji i Pacyfiku słowami "im. Andrzeja Wawrzyniaka".
1. Instytucją założycielską tej placówki było M.St. Warszawa, następnie wojewoda mazowiecki, a w 1989 r. - na skutek reformy administracyjnej - została ona podporządkowana Sejmikowi Województwa Mazowieckiego z marszałkiem na czele.
2. Nusantara - to malajska nazwa obszru kulturowego na terytorium Indonezji. Z tego obszaru pochodziła wtedy przeważająca ilość eksponatów sztuki pozyskanej przez Andrzeja Wawrzyniaka /którego poczęto nazywać "Maharadżą z Powiśla"/ ze względu na usytuowanie na terenie tej dzielnicy Warszawy stworzonego przezeń Muzeum/.
Foto Wikipedia