Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Nie wierzmy fake newsom, szczepmy się!

11-08-2021 20:58 | Autor: Mirosław Miroński
Doświadczenie uczy, że na każdą sprawę można spojrzeć dwojako. Z jednej strony, przyjąć do wiadomości to, co wydaje się oczywiste, z drugiej zastanowić się i zadać sobie pytanie – co jeszcze może kryć się za oczywistym przekazem? To trochę jak z monetą czy medalem. Za awersem kryje się rewers, bez którego nie mamy pełnego obrazu całości. Odnosi się również do ludzi. W naturze ludzkiej leży cale mnóstwo sprzeczności. Zauważyli to wielcy myśliciele setki, a nawet tysiące lat temu. Jeden z nich – Platon (ur. 424/423 p.n.e., zm. 348/347 p.n.e.) – był dualistą antropologicznym. Definiował naturę ludzką jako wypadkową duszy i ciała. Traktował te elementy jako przeciwstawne. Jego teoria wydaje się prawdziwa również dziś, choć obecnie dusza bywa częściej rozumiana jako czynnik mentalny.

Niejednoznaczność zjawisk i rzeczy nurtowała ludzkość niemal od zawsze. Nie zagłębiając się w materię filozoficzną warto zauważyć, że wiele towarzyszących człowiekowi rzeczy cechuje złożoność – dwuznaczność albo jeszcze większa wieloznaczność. Aby to potwierdzić, najlepiej sięgnąć po kilka przykładów wziętych z życia. Zgodzimy się zapewne, że pandemia wywołaną przez wirusa SARS-CoV-2, jest jedną z najgorszych rzeczy, jakie przytrafiły się ludzkości. Od dwóch lat zbiera swoje ponure żniwo, paraliżuje życie ludzi i państw. Wciąż zagraża ludziom i gospodarkom. Odbiera zdrowie i życie milionom ludzi na różnych kontynentach. Spadła na Ziemię niczym meteoryt i odmieniła nasze życie. Co gorsza, nie widać końca nieszczęść, które powoduje. Zaprząta umysły niemal wszystkich. Zdecydowana większość ludzi na całym świecie chciałaby, aby wreszcie się skończyła. Choć pandemia słabnie, wciąż nie chce odejść, powraca z nową siłą, modyfikuje się. Przybiera nową postać, tworzy warianty zdolne do jeszcze szybszego rozprzestrzeniania. Trudno nie zauważyć spustoszeń, jakich pandemia dokonała. Widać to w każdym obszarze życia. Zauważyć to jedno, a ocenić to drugie. Zadziwiające jest, jak różnią się te oceny. Dla jednych pandemia to czas strat i ograniczeń, a dla drugich to czas prosperity. To szansa na ogromne zyski dla producentów szczepionek. Większy strumień pieniędzy popłynął też po części do naszej służby zdrowia. Daje się tu odnotować wyraźny wzrost płac. Znaczący jest zastrzyk środków w postaci dodatku covidowego. To wszystko fakty, a podobno z faktami się nie dyskutuje. Trudno jednak mówić, że pandemia to tylko straty. Można co najwyżej pozazdrościć służbie zdrowia, ale nikt nie powinien kwestionować potrzeby należytego wynagradzania ludzi, którzy odpowiadają za nasze zdrowie w ogóle, a tym bardziej podczas pandemii.

Decydenci wydają się nie zauważać, że dodawanie pieniędzy służbie zdrowia bez reform systemowych nie poprawi jej jakości. Podwyższaniu płac wszystkim, niezależnie od jakości pracy, nie wpłynie na poprawę działalności placówek.

„Urawniłowka” budzi wiele wątpliwości wśród pacjentów. Każdy z nas ma jakieś doświadczenia ze służbą zdrowia. Czy ktokolwiek zauważył związek pomiędzy płacami w służbie zdrowia a poprawą jakości usług medycznych? Wyższe wynagrodzenie nie wpływa na nastawienie lekarzy i personelu medycznego do pacjentów. To bardziej złożona kwestia. Pandemia obnażyła problemy w publicznym systemie opieki zdrowotnej i pokazała, że jest ich niemało. Prywatna opieka zaś to całkiem inny temat.

Powyższe uwagi nie mogą przysłaniać faktu, że ciężar w walce z pandemią leży nie tylko po stronie służby zdrowia. Aby ją pokonać, potrzebne jest wsparcie ze strony społeczeństwa. Naprawdę wiele zależy od nas samych, żadna służba nie zastąpi zdrowego rozsądku. Powinno to być oczywiste dla wszystkich, ale tak nie jest. Widać poważny problem. Wciąż duża grupa osób z jakichś niezrozumiałych powodów odmawia zaszczepienia się. Odrzuca tym samym najskuteczniejszą dotąd broń przeciwko SARS-CoV-2. Przeciwnicy szczepień negują istnienie pandemii, dając wiarę rozmaitym teoriom spiskowym. Jedna z takich teorii głosi, że koronawirus to wymysł sił chcących ograniczyć swobody obywatelskie Polaków i przejąć nad nami kontrolę. W tym celu rzekomo razem ze szczepionkami wprowadzane są chipy umożliwiające śledzenie nas i pozyskiwanie danych. Trudno z czymś takim polemizować, bo żadne argumenty na nic się nie zdadzą, zwłaszcza argumenty naukowe. Być może u podłoża tego rodzaju postaw leży nasz ludzki dualizm. Chociaż teoria o chipach to wierutna bzdura, powstaje pytanie – co dalej z ludźmi, którzy wierzą w podobne brednie, a na dodatek je rozpowszechniają. Co robić w sytuacji, gdy rozum zawodzi? Jakiego argumentu użyć, jaką pomoc zaproponować osobom dotkniętym tego rodzaju przypadłością?

Wiara tym różni się od nauki, że nie wymaga argumentów. Trudno przekonać kogoś, kto podaje w wątpliwość dane naukowe, a bezkrytycznie przyjmuje informacje z niewiarygodnych źródeł. Fake newsy, czyli fałszywe wiadomości, stanowią doskonałą pożywkę dla takich teorii. W dobie Internetu i portali społecznościowych roznoszą się szybko niczym wirusy. Są groźne nie tylko dla tych, którzy dają im wiarę, ale dla wszystkich dokoła. Osoby, które nie chcą się szczepić stanowią zagrożenie dla otoczenia i to dosłownie. Ich przekonanie o własnych racjach niczego nie zmienia.

Wątpię więc myślę, myślę więc jestem – mawiał wielki filozof i uczony francuski Kartezjusz (1596-1650). Może warto wątpić w fake newsy i myśleć, korzystając z wiedzy potwierdzonej przez naukę.

Wróć