Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Nie strzelać do Konfederacji!

24-01-2024 20:55 | Autor: Tadeusz Porębski
Czy ogólnopolska histeria związana z wybrykiem posła Grzegorza Brauna, zwieńczona wnioskiem Lewicy o zastosowanie w Sejmie RP odpowiedzialności zbiorowej i pozbawienie funkcji wicemarszałka Krzysztofa Bosaka, jest dla koalicji 15 października korzystna politycznie? Komentatorzy różnie powiadają, ale coraz częściej słychać głosy, że histeria związana z godnym ubolewania wydarzeniem, sprokurowanym Konfederacji przez Brauna, była potrzebna obecnej władzy w państwie jak przysłowiowemu łysemu grzebień. Zgadzam się.

Po pierwsze, posłowie Lewicy, a szczególnie nadmiernie poprawne politycznie posłanki tego ugrupowania, pędzący do władzy z hasłami o demokracji i wolności na ustach, nagle zapominają o swoich wzniosłych hasłach i domagają się zastosowania odpowiedzialności zbiorowej, z czym ostatni raz Polacy mieli do czynienia podczas II wojny światowej. To drastyczne sprzeniewierzenie się głoszonym ideom – ja nazywam takie postępowanie po prostu obłudą. Po drugie, wybryk Brauna był głupi, pozbawiony sensu i szkodliwy dla Polski wizerunkowo, ale nosił znamiona swego rodzaju sprzeciwu przeciwko niezrozumiałej dla tego posła, ale także dla 62 proc. polskiego społeczeństwa, tradycji celebrowania w polskim parlamencie świąt wywodzących się z obcej religii. Sławomir Mentzen słusznie pyta, czy w Knesecie palą się świece adwentowe i łamią się opłatkiem. Pyta też, w którym jeszcze europejskim parlamencie, poza polskim, obchodzone jest święto Chanuka. Po trzecie wreszcie, Braun nie dopuścił się dewastacji żydowskiej menory, a jedynie wygasił świece, choć uczynił to w spektakularny, godny potępienia sposób.

Histeria związana z tym wydarzeniem kłóciła się z wydarzeniami w Strefie Gazy, gdzie Izrael urządza krwawą łaźnię tysiącom palestyńskich cywilów, przede wszystkim niewinnym kobietom i dzieciom. W Strefie głodują setki tysięcy Palestyńczyków. Świat protestuje, sekretarz generalny ONZ zarzuca Izraelowi dokonywanie aktów ludobójstwa i oświadcza, że powstanie państwa Palestyna jest kwestią poza dyskusją. Silne przekonanie o potrzebie powstania państwa Palestyna wyraził także Joe Biden, prezydent USA. Tymczasem premier Benjamin Netanjahu stanowczo odrzuca możliwość powstania państwa palestyńskiego po wojnie. W tak skomplikowanej politycznie sytuacji histeryczny wrzask nad wygaszonymi świecami chanukowymi i nawoływanie posłanek lewicy oraz innych politycznych kanap do jednoczenia się w bólu z Żydami nie były na czasie.

Publicznie potępić Brauna, nałożyć kary regulaminowe, oficjalnie przeprosić obecnych w Sejmie rabinów i… rozważyć, czy tradycję palenia chanukowych świec w polskim parlamencie podtrzymać. Skoro nie ma takiego obyczaju w innych europejskich parlamentach, czemu ma obowiązywać w polskim? Tylko dlatego, że Niemcy urządzili na naszych ziemiach Oświęcim i Treblinkę? Wszak Austriacy mieli u siebie KL Mauthausen i Gusen, Francuzi obóz w Drancy, skąd Żydzi wysyłani byli do komór gazowych na wschód, Chorwaci mordowali Żydów w obozie Jasenovac, ukraińscy nacjonaliści w Babim Jarze, a sami Niemcy w Dachau, Sachsenhausen, Buchenwaldzie i Ravensbrück. Mimo to w żadnym z parlamentów tych krajów nie celebruje się żydowskich świąt ani innych – poza rodzimymi. Na szczęście zapału do odwołania Krzysztofa Bosaka wystarczyło tylko posłom Lewicy – Trzecia Droga oraz Koalicja Obywatelska umyły ręce – i nie doszło do obarczenia Konfederacji odpowiedzialnością zbiorową.

Poruszam sprawę Brauna i Bosaka w kontekście proponowanych przez Konfederację zmian w konstytucji. Prof. Ewa Łętowska, prawnik z najwyższej półki, stwierdziła w jednym z wywiadów, że wyprowadzenie polskiego sądownictwa z bajzlu, jaki pozostawiło po sobie PiS, nie jest możliwe, jeśli się chce działać zgodnie z prawem co do joty. Inne zdanie wyraziła sędzia Monika Frąckowiak ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, która jest przeciwna zmianom w ustawie zasadniczej.

„Mamy konstytucję, która jest całkiem dobrze napisana i bardzo duży niepokój budzą takie słowa, że może sobie coś zresetujmy, poustawiajmy na nowo. Tak jak ktoś mądry powiedział, to nie jest tak, że prawo i konstytucja ma dopasowywać się do woli polityków, ale to już jest”. Fakt, mamy dobrze napisaną konstytucję, ale jej ojcowie nie przewidzieli nadejścia PiS, więc chyba poprawki są niezbędne. Konfederacja proponuje wprowadzenie resetu konstytucyjnego poprzez poprawki do konstytucji, które wyzerowałaby składy najważniejszych organów sądownictwa (w tym Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego oraz Trybunału Konstytucyjnego), które wspólnie zostałyby wybrane na nowo. To jedyna droga, by uchronić Polskę przed trwałym paraliżem prawnym. Krzysztof Bosak zaapelował do wszystkich sił politycznych, by usiadły do rozmów, jak przywrócić jedność państwa. O dziwo, Duda uznał pomysł lidera Konfederacji za bardzo dobry. „Większość naszego społeczeństwa czeka na to, by sytuacja w kraju została uspokojona” – oświadczył. Konfederacja mogłaby być także języczkiem u wagi w głosowaniach nad odrzucaniem prezydenckiego weta, więc wojowanie z tym ugrupowaniem nie jest politycznie korzystne dla koalicji 15 października.

Duda wyraźnie opowiedział się, po której stronie barykady stoi prezydent państwa, więc w moim mniemaniu nie jest prezydentem wszystkich Polaków. W momencie kiedy podważył wyroki wydane w dwóch instancjach przez niezwisły sąd na Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, to w moim mniemaniu utracił moralny mandat do bycia głową państwa. To coś niesłychanego i niespotykanego w cywilizowanych państwach, by prezydent państwa nie uznawał prawomocnego wyroku sądu, gościł przestępców i publicznie się ze skazanymi fotografował. Ta gadka jego i harcowników PiS, jakoby Kamiński i Wąsik byli nieskazitelnymi rycerzami, walczącymi z korupcją i za tę nieskazitelność spotyka ich niesprawiedliwość, wywołuje pianę na ustach. Obaj ci „wojownicy” zostali skazani za popełnienie przestępstw kryminalnych, polegających na rażącym nadużyciu władzy – w celu zniszczenia przeciwnika politycznego zlecali podrabianie szeregu dokumentów i usiłowali wyłudzić poświadczenia nieprawdy. Za to konkretnie siedzą, a nie za walkę z korupcją.

Do odrzucenia prezydenckiego weta potrzebna jest większość kwalifikowana 3/5, czyli uzyskanie 276 głosów „za”, oddanych przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (230). Wtedy prezydent musi w ciągu 7 dni podpisać ustawę. Na razie nawet ewentualny mariaż opozycji z Konfederacją nie wystarczyłby do odrzucenia weta – brakowałoby 10 mandatów.

Ale stare przysłowie powiada, że szczury uciekają z tonącego okrętu. PiS, pozbawione możliwości zagwarantowania czynownikom partyjnym tłustych posad w tysiącu państwowych agend, będzie traciło posłów. Tak jest od zawsze i tak będzie. W końcu w klubie PiS padnie ciche hasło: „Koleżanki i koledzy, kurczowe trzymanie się przegranego starca prowadzi wprost do przepaści. Trzeba myśleć o przyszłości i patrzeć poza horyzont. Może bardziej korzystne, niż trwanie w klubie posłów przegranych i bezradnych, byłoby założenie klubu bezpartyjnego, neutralnego politycznie? Wtedy pojawi się szansa, że popierając w głosowaniach władzę można będzie uszczknąć coś dla siebie i rodzin”. Wystarczy, że partyjnej dezercji dopuści się 10-15 posłów z klubu PiS i przy wsparciu Konfederacji będzie można dokonać konstytucyjnego resetu, uchronić Polskę przed trwałym paraliżem prawnym, a także odrzucać niektóre weta Dudy. Lewica musi wreszcie pojąć i rozstrzygnąć, kto jest głównym wrogiem i zagrożeniem dla demokracji – mająca sporo wad, ale całkiem przyzwoity program gospodarczy Konfederacja, czy warcholstwo zasiadające w ławach poselskich przeznaczonych dla PiS. Warcholstwo prześciga się dzisiaj w radykalizmie – kto bardziej dopiecze Tuskowi i rządowi, ten zyskuje większe znaczenie w partii. Polska, los rodaków, przyszłość naszych dzieci, sprawnie funkcjonujące i przestrzegane prawo, sprawiedliwość dla każdego, bez względu na posiadany majątek i pełnioną funkcję, sejmowe warchoły mają jedynie w gębie. Warcholstwo nie może pogodzić się z utraty władzy, nie może też zakwestionować wyniku wyborów, bo była to miażdżąca porażka przy rekordowej frekwencji, więc próbują destabilizować prace parlamentu, wrzeszczeć, wyć i biadolić. Na próżno, wkrótce znikną niczym koszmarny sen.

Na koniec. Serdeczne podziękowania dla personelu i kierownictwa sanatorium MSWiA „Orion” w Ciechocinku za wyjątkową dbałość o kuracjuszy, w tym o moją skromną osobę podczas ośmiodniowej kuracji. Sanatorium „Orion” jest wzorowo zarządzane i może być dowodem na to, że nawet w czasach mizerii w naszej służbie zdrowia dobry gospodarz potrafi zrobić wiele dla pacjenta.

Wróć