Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Nawet uścisk ręki nie wstrzyma udręki...

20-12-2023 21:49 | Autor: Maciej Petruczenko
Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna... - powiada Dziennikarz do Czepca w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego. I te słowa cytowane są u nas od ponad stu lat jako li tylko pobożne życzenie, które w praktyce się nie spełni. Dziś akurat trudno być spokojnym, skoro wojna toczy się tuż za wschodnią granicą i co najmniej dwie rakiety spadły już na nasze terytorium, a jedna z nich doprowadziła do tragedii.

Gdy spojrzeć z kolei na to, co dzieje się w Sejmie, to trudno uwierzyć, że w obliczu świąt Bożego Narodzenia politycy zwalczających się stronnictw powiedzą sobie po chrześcijańsku dobre słowo, kwitując to serdecznym uściskiem ręki. Nie można tego oczekiwać zwłaszcza od tego posła, który lubi wdzierać się na mównicę „bez żadnego trybu” i który zakrzyknął kiedyś w swoim bezgranicznym zadufaniu: „Nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne”. I jakby zdołał teraz przywrócić telewizję państwową w wersji czarno-białej...

Na oczach publiczności toczy się bitwa o media, trochę przypominająca rozpoczętą w 1947 „bitwę o handel”, ogłoszoną na plenum Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej przez Hilarego Minca, a mającą na celu ograniczenie sektora prywatnego, żeby ułatwić centralne sterowanie gospodarką. W ostatnich latach mieliśmy centralne sterowanie Polskim Radiem i Telewizją Polską, Polską Agencją Prasową oraz gazetami regionalnymi. Odpowiednikiem gmachu KC PZPR u zbiegu Nowego Światu i Alei Jerozolimskich stał się dawny budynek drukarni „Expressu Wieczornego” przy Nowogrodzkiej, przejęty psim swędem przez kierownictwo partii „Prawo i Sprawiedliwość” i zamieniony w oficjalną siedzibę „prezesa Polski”, sprawującego po prawdzie władzę na poły dyktatorską.

Jeśli dobrze pamiętam, to równo siedem lat temu, w grudniu 2016, partia ta dokonała faktycznego przewrotu w Sejmie. To wtedy marszałek Marek Kuchciński wykluczył z obrad posła Michała Szczerbę po jego słowach „Panie marszałku kochany...”. Przede wszystkim jednak poszło o zawieszoną na mównicy kartkę z napisem „wolne media”, której natychmiastowego zdjęcia żądał marszałek. Posłowie opozycji protestowali wówczas przeciwko próbie ograniczenia dziennikarzom warunków do pracy w Sejmie. W końcu doszło do blokowania sali plenarnej i stronnictwo PiS przeniosło obrady do Sali Kolumnowej, do której – co pokazała telewizja – nie wpuszczono wielu posłów opozycji. Tym sposobem powstał cyrk i w takiej sytuacji uchwalano między innymi roczny budżet państwa. Pod Sejmem zebrały się tłumy warszawiaków, protestujących przeciwko gwałceniu demokracji, ale nie na wiele to się zdało.

Później władza państwowa, powołująca się na „suwerena”, robiła już w Polsce co chciała. Co najgorsze zaś, zdecydowała się na łamanie umów wiążących nas z Unią Europejską, a przede wszystkim na naruszanie niezależności sądów. Jak na ironię, do tych skandalicznych działań większości parlamentarnej i rządu z wielką chęcią przyłączył się prezydent RP Andrzej Duda. I tak oto, krok po kroku, bezprawie zaczęło stawać się prawem. Nic dziwnego więc, że dzisiejsza większość sejmowa podjęła uchwałę o przywróceniu ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów. W następstwie tej uchwały staliśmy się świadkami farsy. Nareszcie poskromiony w swoim sobiepaństwie „prezes Polski”, który przez kilka lat usiłował wraz z posłusznymi wykonawcami poleceń doprowadzić do likwidacji TVN, w reakcji na posunięcie sejmowe wykrzykuje na antenie TVP: „Jesteśmy tutaj w Telewizji Polskiej, która jest w tej chwili zagrożona, która ma być przejęta, właściwie unicestwiona w swoim dotychczasowym kształcie po to, by zlikwidować w Polsce jeden z podstawowych warunków demokracji, to jest pluralizm mediów”.

No cóż, jednocześnie z uchwałą sejmową doczekaliśmy się skierowanego do prokuratury zawiadomienia prezesa NIK Mariana Banasia o niegospodarności i działaniu na szkodę spółki w TVP. Być może zawiadomienie to zostanie wnikliwie rozpatrzone – w przeciwieństwie do wielu innych, które posłuszna poprzedniej władzy prokuratura lubiła po prostu ignorować. Nie wiem, czy pośpiech w porządkowaniu mediów publicznych jest aż tak bardzo naglący, ale nie ulega wątpliwości, że w tym zakresie powinna zapanować pełna jasność. Oby tylko nie doszło do tego, że pochlebców jednej władzy zamieni się na pochlebców następnej.

Kwestie medialne zresztą to tylko jeden z wielu punktów koniecznej przebudowy państwa. Przypomnę chociażby, że za rządów PiS zaczęto osłabiać władzę samorządową, a w Warszawie samowładca Jarosław Kaczyński kazał przejąć od miasta i urządzić na swoją modłę najbardziej prestiżowe miejsce stolicy, jakim jest plac Józefa Piłsudskiego. Postawienie tam pomnika własnego brata-bliźniaka było już naprawdę poważnym nadużyciem. Wprawdzie Lech Kaczyński zasłużył na wdzięczną pamięć jako rzeczywisty patriota i zwolennik demokracji, ale też niczego wielkiego w swoim życiu nie dokonał. Gdyby on był nadal prezydentem, na pewno powstrzymywałby szaleńcze inicjatywy Jarosława, tak jak to robił wielokrotnie za swego życia i nie doczekalibyśmy się wiernopoddańczych działań Dudy.

Patrząc na to, co się dzieje na szczeblu centralnym, można się tylko cieszyć, że nie dochodzi do skandali wokół władzy na najbliższym „Passie” Ursynowie. Akurat ze stanowiska wiceburmistrza ustąpił Bartosz Dominiak, bo go wzięto na dyrektora w Ministerstwie Cyfryzacji. Na szczęście godnie go zastąpi Paweł Lenarczyk z ugrupowania Otwarty Ursynów, w ostatnim czasie bodaj najaktywniejszy radny dzielnicy, którego teksty interwencyjne od lat chętnie drukujemy na łamach „Passy”.

Nowemu wiceburmistrzowi oraz wszystkim Czytelnikom życzę co najmniej pogodnych Świąt!

Wróć