Pewnego wieczoru państwo Baran odkrywają, że coś jest nie tak. Nagle dzwoni telefon, którego w ogóle nie posiadali, a dzwoniąca osoba chce rozmawiać z panem Schmittem. Niby znajdują się w swoim mieszkaniu, ale nic nie jest na swoim miejscu. Na ścianie zamiast portretu matki gospodarza domu wisi portret psa myśliwskiego, w biblioteczce poukładane są nie ich książki, a w garderobie wiszą czyjeś ubrania. Gdy próbują otworzyć drzwi okazuje się, że ich klucze nie pasują do zamka w drzwiach wejściowych. Wkrótce w mieszkaniu pojawia się policjant i zaczyna bardzo dziwne przesłuchanie. Sprawdza czy gospodarze to rzeczywiście Państwo Schmitt. Jeszcze dziwniejsza okazuje się wizyta psychiatry i zadawane przez niego pytania. Celem badania psychiatrycznego jest udowodnienie, że pan Schmitt cierpi na zaburzenia osobowości. Wkrótce w mieszkaniu ma się również pojawić córka Państwa Schmitt, aby potwierdzić, że to są rzeczywiście jej rodzice. Obserwujemy jak powoli pani Baran zdaje się poddawać presji otoczenia i daje sobie wmówić, że jest kimś innym niż w rzeczywistości jest. Wzbudza to ogromną frustrację jej męża, który nie potrafi się pogodzić z całą tą absurdalną sytuacją i nie może pojąć co tak naprawdę się dzieje. Ta lekko surrealistyczna tragikomedia skłania nas do refleksji nad tym jak łatwo czasem poddajemy się presji innych, a ile jesteśmy w stanie znieść w obronie własnych przekonań i racji. W roli państwa Baran (a rzekomo państwa Schmitt) zobaczymy znakomity duet – Andrzeja Zielińskiego i Agnieszkę Suchorę. W postać policjanta wciela się Mariusz Jakus, w postać lekarza psychiatry Jakub Kamieński, a córkę państwa Baran gra Alma Asuai.
Również w Teatrze Dramatycznym w dniach 1, 29 i 30 maja o godzinie 19 zobaczymy zupełnie inną, ale równie wyśmienitą komedią „Kto chce być Żydem” autorstwa Marka Modzelewskiego i w reżyserii Wojciecha Malajkata.
Jesteśmy świadkami uroczystej kolacji, którą pani domu wydaje, aby uczcić uzyskanie tytułu profesorskiego. Planuje również poinformować rodzinę, że zdecydowała się przejść na judaizm. Jej młodszy brat Marek pragnie przedstawić rodzinie swą nową narzeczoną. Z kolei córka gospodarzy przyleciała w odwiedziny do rodziców ze Stanów Zjednoczonych i chce przedstawić swego narzeczonego – dużo starszego od siebie Amerykanina, który mówi o sobie, iż jest Żydem polskiego pochodzenia. Mamy plejadę różnych osobowości o różnym, czasem wręcz skrajnie różnym światopoglądzie i różnych poglądach politycznych. Przy okazji tej niby przyjemnej kolacji autor sztuki próbuje zmierzyć się z jakże trudnym tematem polsko-żydowskich relacji i różnych przykrych wydarzeń w naszym kraju, które z relacjami tymi się wiążą. Jak wiadomo temat ten jest detonatorem ogromnych emocji, niekończących się sporów, oskarżeń i niedomówień. Spektakl jest popisem gry aktorskiej. Każdy z aktorów zachwyca, a na scenie zobaczymy: Izę Kunę (wymiennie z Moniką Kwiatkowską), Michała Staszczaka (wymiennie z Krzysztofem Draczem), Krzysztof Stelmaszyka (wymiennie z Andrzejem Zielińskim) oraz Cezarego Łukasiewicza.
Na poważnie będzie za to w Teatrze Narodowym, gdzie w dniach 7, 8 i 9 maja o godzinie 19 w Sali Bogusławskiego zobaczymy najnowszą produkcję tegoż teatru, czyli spektakl „Hamlet” Williama Shakespeare w reżyserii Jana Englerta. Jest to jeden z najbardziej znanych i najczęściej wystawianych dramatów na świecie i zmierzenie się z nim zawsze stanowi nie lada wyzwanie. Jan Englert mierzył się z „Hamletem” w ostatnim półwieczu już parokrotnie, zarówno jako aktor, jak i jako reżyser. W Teatrze Telewizji grał tytułową rolę w przedstawieniu przygotowanym w 1974 r. przez Gustawa Holoubka, w 1985 roku „Hamleta” reżyserował, a wiele lat później, w roku 2019, wcielił się w postać Ducha Ojca Hamleta w spektaklu w reżyserii Michała Kotańskiego.
Najnowszym „Hamletem” Jan Englert wieńczy 28 sezonów swojej pracy artystycznej w Teatrze Narodowym. Spektakl miał swą premierę 12 kwietnia i został bardzo entuzjastycznie przyjęty przez krytyków i cieszy się ogromnym zainteresowaniem widzów. Bilety są już wyprzedane do końca sezonu, ale pozostaje możliwość zakupu wejściówek.
Nie można nie wspomnieć faktu, że premiera spektaklu owiana była aurą skandalu, gdyż środowisko teatralne niezwykle podzieliła decyzja Jana Englerta o obsadzeniu w głównych rolach kobiecych swej rodziny, czyli w roli Ofelii córki Heleny Englert, a w roli Gertrudy żony Beaty Ścibakówny. Englertowi zaczęto wytykać nepotyzm.
„Żegnam się, a jak się człowiek z kimś, czymś żegna, chce mieć przy sobie bliskich” – odpowiadał w wywiadach na zarzuty reżyser sztuki.
Była to bardzo małostkowa dyskusja, ale długim cieniem położyła się na całym wydarzeniu i na autorytecie samego dyrektora. Zarzuty wydają się niesłuszne, gdyż obie aktorki wypadają w swych rolach znakomicie. Kolejny skandal, który rozpętał się wokół „Hamleta” dotyczył pojawienia się w sprzedaży internetowej fałszywych biletów i wejściówek na spektakl. W związku z licznymi sygnałami o pojawieniu się nielegalnych biletów, Teatr Narodowy opublikował szczegółowe informacje, jak bezpiecznie kupić wejściówki na spektakl. Zakupu można dokonać wyłącznie przez oficjalną stronę internetową teatru (narodowy.pl), platformę sprzedaży biletów (bilety.narodowy.pl), telefonicznie lub w kasach biletowych przy pl. Teatralnym 3 i ul. Wierzbowej 3. Wszelkie inne źródła, w tym portale aukcyjne czy ogłoszeniowe, nie gwarantują autentyczności biletów.
Nowa, oryginalna interpretacje Englerta elektryzuje i wzbudza wiele emocji. Przedstawienie rozpoczyna się sceną próby w Teatrze Narodowym, w której aktorzy grają techników teatralnych i na wózkach w stronę śmietnika w zapadni wiozą podobizny Jana Englerta i plakat z nim jako królem Learem w koronie.
Dramaturgia spektaklu zbudowana jest wokół klasycznego tekstu Szekspira, ale jest to nowatorska interpretacja, choć nie całkowicie współczesna. Czas i miejsce akcji nie są jasno określone. Skromna scenografia autorstwa Wojciecha Stefaniaka niczego wprost nie sugeruje, nie nazywa. Na pierwszy rzut oka jest to jakieś miejsce gdzieś pod wiaduktem, przestrzeń pozbawiona wyrazistych znaków i przytłaczająca pustką.
W spektaklu w Narodowym na pierwszy plan wysuwa się temat mocy sugestii, podatność na nie, uleganie zmyśleniom i wpływom innych. Słowa służą do manipulowania. Obecny od początku spektaklu druh, powiernik tytułowego bohatera wydaje się być kimś w rodzaju szarej eminencji, która pociąga za sznurki z tylnego fotela. Zemstę – motor napędowy dramatu, w tej inscenizacji zastępuje zdrada.
Rola Hamleta uważana jest za próbę najwyższej klasy aktorskiej. Ile lat powinien mieć aktor grający rolę Hamleta?” – to pytanie zadaje Wojciech Majcherek w tekście „Hamlet zawsze współczesny” zamieszczonym w programie przedstawienia. „O bohaterze tragedii mówi się: młody książę. Młodość jest kategorią względną, jej postrzeganie zmieniało się w historii, a w teatrze młodego bohatera nie musi wcale grać młody aktor. Tak bywało z Hamletem”. Wybitnymi odtwórcami Hamleta bywali w Polsce doświadczeni artyści, czasem i pięćdziesięciolatkowie. Z rolą mierzyli się tak znamienici aktorzy jak Gustaw Holoubek (jego Hamlet z 1956 roku w reżyserii Leonarda Buczkowskiego i Jerzego Kreczmara w Teatrze Narodowy w Warszawie przeszedł do historii jako jedno z najwybitniejszych polskich wcieleń tej postaci), Andrzej Łapicki (zagrał Hamleta w 1956 roku w Teatrze Współczesnym w Warszawie, w słynnej inscenizacji Erwina Axera), Jan Englert (wcielił się w postać Hamleta w 1970 roku w Teatrze Polskim w Warszawie) czy Wojciech Malajkat (zagrał Hamleta w warszawskim Teatrze Studio).
W najnowszym spektaklu Teatru Narodowego w postać Hamleta wciela się Hugo Tarres - jeszcze student Akademii Teatralnej w Warszawie. Tarres gra brawurowo zachwycając zarówno publiczność, jak i krytyków. Mimo młodego wieku (21 lat), aktor ma już na swoim koncie rolę w innym szekspirowskim dramacie, a właściwie w musicalowej wersji „Romeo i Julii” z muzyką Endy’ego Ydena w reżyserii Jana Klaty, gdzie zagrał Merkucja. Kinomanom, szczególnie tym młodym, Hugo Tarres znany jest z roli w dwóch częściach filmu „Piepr*yć Mickiewicza”. Tarres w roli Hamleta hipnotyzuje swą aurą i charyzmą, jest bardzo wyrazisty i mocny, a jednocześnie niezwykle emocjonalny, co najbardziej widać, czy raczej słychać w scenie żałoby po zmarłym ojcu, w której aktor wyje i dramatycznie krzyczy za ścianą, przekazując niezwykły ładunek emocji. Tarresowi na scenie znakomicie partneruje w roli Ofelii wspomniana już Helena Englert. Ponadto w spektaklu zobaczymy również, między innymi, Beatę Ścibakównę, Cezarego Kosińskiego, Przemysława Stippa, Mateusza Kmiecika, Pawła Brzeszcza, Sebastiana Delę, Bartłomieja Bobrowskiego, Jerzego Radziwiłłowicza oraz Patrycję Soliman.
„Hamlet” jest wspaniałym pożegnaniem Jana Englerta jako dyrektora Teatru Narodowego, przypomnijmy, że od 1 września stanowisko to obejmie Jan Klata (w latach 2013–2017 dyrektor Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie).
Jana Englerta jako aktora jeszcze w maju będziemy mogli podziwiać, między innymi, w spektaklu „Sonata jesienna”, który wystawiany będzie w dniu 31 maja o godzinie 19 na Scenie Studio Teatru Narodowego. Sztuka w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego jest teatralną wersją scenariusza filmowego Ingmara Bergmana, legendarnego reżysera, uważanego za jednego z najbardziej wpływowych twórców w historii kina.
Pastor Wiktor (w tej roli Jan Englert), wraz ze swoją młodszą żoną Ewą (Zuzanna Saporznikow) wiodą spokojny, wydawałoby się szczęśliwy żywot. Jednak kobieta nie potrafi uwolnić się emocjonalnie od swej matki Charlotty (brawurowo w postać tę wciela się Danuta Stenka), do której pisuje listy i której nie widziała od siedmiu lat. Ewa opiekuje się też swą niepełnosprawną siostrą, którą matka oddała do domu opieki. W końcu kobieta decyduje się zaprosić matkę do swego domu, a ta przyjmuje zaproszenie i pojawia się w skromnych progach córki i jej męża. Charlotta jest wybitną pianistką, egocentryczką, której całe życie skupione było i jest na karierze zawodowej. Artystka stworzyła swój wyidealizowany świat, który wygląda zupełnie inaczej z perspektywy matki i córki. Ten świat musi jednak runąć po tym, gdy Ewa zaczyna wyrzucać z siebie cały ból przywołując trudne wspomnienia z dzieciństwa i życia w cieniu matki i jej sławy. Spektakl jest opowieścią o ogromnej potrzebie miłości i akceptacji oraz o tym jak brak takiej miłości ze strony naszych najbliższych odbija się na naszym życiu.