Pomysł utworzenia w Warszawie muzeum sztuki nowoczesnej kiełkował do dawna. Skoro Kraków od 14 lat ma Muzeum Sztuki Współczesnej, to obecna stolica nie może odstawać. Polscy twórcy z zazdrością spoglądali na paryskie Musée National d’Art Moderne w Centre Pompidou, Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku czy Tate Modern w Londynie. Polska sztuka niewątpliwie zasługuje na tego typu instytucję.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN) zostało założone w 2005 roku i do 2022 było współprowadzone przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Miasto Stołeczne Warszawa. Rok później organem założycielskim była już tylko to drugie. Do niedawna funkcjonowało przy ul. Pańskiej 3, otworzyło też przestrzeń wystawienniczą nad Wisłą, w latach 2012–2016 zaś korzystało z tymczasowej siedziby w dawnym Domu Meblowym „Emilia”. Muzeum prowadziło działalność wystawienniczą, edukacyjną, badawczą i wydawniczą, było organizatorem rozmaitych wydarzeń. Ponadto gromadziło zbiory.
Ogłoszony w 2006 r. międzynarodowy konkurs został rozstrzygnięty 16 lutego 2007 roku. Pierwsza nagroda przypadła szwajcarskiemu architektowi Christianowi Kerezowi. Budynek miał powstać w miejscu hali kupieckiej, zlokalizowanej w rejonie placu Defilad pomiędzy Marszałkowską a al. Jerozolimskimi. W kwietniu Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent warszawy podpisała umowę z architektem. Niebawem władze miasta zmieniły program funkcjonalny i zdecydowały o doprojektowaniu wewnątrz budynku pomieszczeń dla teatru Teatru Rozmaitości. W maju 2012 roku Urząd m. st. Warszawy zerwał umowę z Christianem Kerezem. Uzasadnieniem były wielomiesięczne opóźnienia w przekazywaniu dokumentacji projektowej. W 2014 r. wykonanie projektu architektonicznego powierzono nowojorskiemu studio Thomas Phifer and Partners.
Wzdłuż ul. Marszałkowskiej, na wysokości Domu Towarowego Wars, leży biały prostopadłościan długi na ponad 100 metrów i wysoki na 26 metrów. Na poziomie pierwszego piętra przedzielony jest dwoma pasmami okien. Owe panoramiczne okna znajdują się „w pokojach z widokiem” – jak je określa MSN. Pod ciężkim gmachem Muzeum znajduje się tunel metra więc projektanci zadbali o stabilność poprzez zastosowanie 128 pali sięgających w głąb ziemi nawet do 30 m. Z obu stron budynku, na całej jego długości, znajdują się podcienia, które zapraszają do wejścia. Można będzie przechodzić przez budynek na jego drugą stronę. Spośród 20 tys. metrów kwadratowych powierzchni całkowitej 4,5 tysiąca zajmują przestrzenie ekspozycyjne. Znajdują się one na pierwszym i drugim piętrze. Trzeba przyznać, że są one bardzo duże w każdym z trzech wymiarów. Pozwoliło to na pomieszczenie ogromnej tkaniny Magdaleny Abakanowicz, wyglądającej jak rzeźba.
Zwiedzającemu, który stanie pod schodami, nasuwa się skojarzenie z widokiem tzw. sali spadochronowej SGH. W obu przypadkach zastosowano świetlik. Przy czym oba ciągi schodów budynku Muzeum są masywne, co nie przeszkadza podziwiać ich biegu z podświetlonymi poręczami. Tajemnica powodzenia tkwi w zastosowaniu w całym budynku pięknego białego betonu architektonicznego. Przykład owego betonu znajdujemy i na Ursynowie – w białej obwódce krzyża nad wejściem do ursynowskiego kościoła Wniebowstąpienia Pańskiego, co zastosowane kilkadziesiąt lat temu było w Polsce nowością. Wielkie okna przy wejściu ze schodów na oba piętra skierowane są na Pałac Kultury, zapewniając świetny widok na prace wykopaliskowe w przyszłym placu centralnym. Nie wiem, czy się utrzyma ten piękny widok, ponieważ równolegle do białej bryły Muzeum pojawić się ma czarna bryła wspomnianego teatru, a przestrzeń między białym a czarnym ma być zadaszona. Na pierwszym piętrze oświetlona z okna stoi, wykonana z patynowanego brązu, rzeźba Aliny Szapocznikow, zatytułowana „Przyjaźń”. Rzeźba jest niekompletna, obaj przyjaciele, Polak i Człowiek Radziecki mają odjęte ręce tuż przy tułowiu, więc nie trzymają wspólnego sztandaru. W 1992 r. rzeźba została zezłomowana i usunięta z PKiN jako kojarzona z upadłym systemem politycznym.
Foyer na parterze jest przeszklone. Na tej kondygnacji znajduje się pokryty drewnem wgłębnik, gdzie w czwartek, 24 października, dzień przed otwarcie dla publiczności, odbyła się konferencja prasowa, która zgromadziła około 300 osób. Nie ma co się dziwić ogromnemu zainteresowaniu, gdyż otwarcie tego typu muzeum, w dodatku w centralnym punkcie miasta, stanowi znaczące wydarzenie, odnotowane w całym artystycznym świecie. Na parterze będzie funkcjonować audytorium, przestrzeń edukacyjno-wykładowa, galeria ekspozycji czasowej, sklep i kawiarnia. „Warszawa w budowie” to nazwa wystawy, która można oglądać od strony ul. Marszałkowskiej. Przedstawiono w niej historię miejsca.
Na pierwszej kondygnacji podziemnej, której dziennikarzom nie pokazano, znajduje się kino z widownią mieszczącą 150 osób, przestrzeń edukacyjna, pracownie konserwatorskie, magazyny i pomieszczenia techniczne. Na drugiej kondygnacji zaplanowano pomieszczenia do przechowywania i konserwacji dzieł sztuki oraz pozostałe pomieszczenia techniczne.
– Bardzo się cieszę, że możemy się dzisiaj wszyscy spotkać w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. To wielki dzień dla Warszawy, z co najmniej kilku powodów – powiedział Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. – Po pierwsze dlatego, że takiego miejsca nie było w stolicy od dziesięcioleci. Miejsca, które powstałoby od podstaw – właśnie po to, żeby prezentować polską sztukę. Miejsca, które samo w sobie jest spektakularne. Po drugie jest to absolutnie historyczna i wyjątkowa chwila dla miasta również dlatego, że MSN wpisuje się w projekt Nowego Centrum Warszawy. Udaje nam się powoli, po dekadach, odczarować tę część miasta i ją konsekwentnie przebudowujemy. Po trzecie, to niesłychanie istotne – będziemy mieli miejsce na absolutnie światowym poziomie, służące promocji polskiej kultury, polskiej sztuki nowoczesnej, która cieszy się wielkim zainteresowaniem. Ale to miejsce to coś znacznie więcej, dlatego że MSN będzie miejscem spotkań, miejscem dyskusji.
– Dziś możemy zaprosić warszawianki i warszawiaków do Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. To jest Muzeum o was i dla was, które nie tylko celebruje sztukę współczesną, ale też podkreśla wielką zmianę, jaka się w mieście dokonuje – stwierdziła Joanna Mytkowska, dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej. – Mam nadzieję, że będziecie tu przychodzić, że miejsce to stanie się częścią codziennego życia miasta. Jest to największe marzenie zespołu Muzeum.
W ramach otwarcia przez najbliższe dni dla odwiedzających przygotowano ponad 100 różnych wydarzeń – koncertów, wystaw, spotkań i warsztatów. Na drugim piętrze jedna z ogromnych sal wyposażona została w estradę z oświetleniem i nagłośnieniem. Miejsce to zarezerwowane jest dla wszelkich form tanecznych, związanych z ruchem. Przez trzy tygodnie, a więc do 10 listopada, oglądać będzie można wszelkie formy współczesnej kreatywności, od wystaw po sztuki performatywne, taniec, muzykę.
Przygotowano też program debat i oprowadzań. Muszę przyznać, że z sympatią odebrałem udział architekta Thomasa Phifera w oprowadzaniu dziennikarzy przez dyrektor Joannę Mytkowską.
– Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zawsze było siłą napędową ekspresji artystycznego głosu miasta, chcieliśmy uczcić te uczucia optymizmu i kreatywności, które były tak mocno obecne podczas naszej pierwszej wizyty w Warszawie – powiedział Thomas Phifer. – Nowa siedziba Muzeum stara się przekazać poczucie stałości dzięki zastosowaniu betonu odlewanego na miejscu, zaczynając od monumentalnych pilastrów wzdłuż arkady. Te masywne filary mają odpowiednie ciężar i objętość, aby podtrzymać zlokalizowane nad nimi galerie, jednocześnie tworząc bardziej kameralne pomieszczenia zewnętrzne w arkadach, które wizualnie łączą Muzeum z placem centralnym i przyległym forum.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej znajduje się kilkanaście minut jazdy metrem z Ursynowa do stacji Centrum. Bliżej będzie z pierwszego wagonu.