Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Mohery wygrały z macherami

04-11-2015 20:46 | Autor: Mirosław Miroński
Wybory parlamentarne już za nami, emocje opadły. Sejm VIII kadencji będzie obradować ze znaczną przewagą parlamentarzystów prawicy, bez lewicy i czołowych polityków PSL, za to z Pawłem Kukizem (Kukiz-2015) i Ryszardem Petru (Nowoczesna). Przygniatające zwycięstwo odniosło Prawo i Sprawiedliwość, partia Jarosława Kaczyńskiego, zdobywając ok. 37,58 % głosów. Warto przyjrzeć się jednak, jak rozłożyły się głosy Polaków w poszczególnych grupach społecznych.

Zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie, mateczniku Platformy Obywatelskiej, mogło być dla jej członków szokiem. Mandaty z ramienia PiS w stolicy zdobyli: Jarosław Kaczyński, były szef CBA Mariusz Kamiński, Małgorzata Gosiewska, Małgorzata Wypych, Paweł Lisiecki, Artur Górski, Ewa Tomaszewska i Jarosław Krajewski.

Z ramienia Platformy posłami zostali: Ewa Kopacz, Andrzej Halicki, Joanna Kluzik-Rostkowska, Marcin Święcicki, Michał Szczerba, Joanna Fabisiak, były piłkarz Roman Kosecki. Do Sejmu wejdą też liderzy obu wspomnianych wcześniej ugrupowań – Paweł Kukiz i Ryszard Petru.

Prawo i Sprawiedliwość wygrało we wszystkich grupach wedle podziału na poziom wykształcenia: podstawowe i gimnazjalne – 55,0%, zasadnicze zawodowe – 51,6%, średnie i pomaturalne – 37,9%, licencjat i wyższe – 29,1%.

Jak widać, podział na Polskę „oświeconą”, czyli głosujących na PO i „ciemnogród” oraz „mohery”, kreowany usilnie przez media prorządowe, w tych wyborach nie potwierdził się i nie zadziałał. Znalezienie się w grupie „oświeconych Europejczyków” nie jest już tak atrakcyjne, jak mogłoby się wydawać rządowym specjalistom od marketingu i propagandy. Mohery okazały się bliższe sercom wyborców niż pseudointelektualna demagogia rządowych macherów. Strategia wymyślona przez spin doctorów przyniosła rządzącej koalicji PO-PSL klęskę. Większość dobrze wykształconych, przedsiębiorczych obywateli opowiedziała się przeciwko postpeerelowskim ugrupowaniom i ich politykom, skupionym na walce o prominentne stołki. Polacy wskazali na PiS jako partię, która powinna sprawować władzę, dając jej bardzo mocny mandat do rządzenia. Świadczy to dobitnie, że większość wyborców pragnie polityki bliższej obywateli, a nie prowadzonej nad ich głowami z pominięciem ich woli, jak w przypadku „sześciolatków”, prób wyprzedaży lasów państwowych, czy przyjmowania fali imigrantów.

 

Godny odnotowania jest fakt, że do parlamentu nie weszła zjednoczona lewica. Kontynuatorka PZPR ma problemy z tożsamością i w znacznym stopniu z samoidentyfikacją. Odwoływanie się do sentymentów z przeszłości, kiedy to sterowani z Moskwy działacze i ich zwolennicy podejmowali nieudolne próby budowania utopijnego komunizmu w naszym kraju, już nie wystarcza współczesnym Polakom. Władza przyniesiona na sowieckich bagnetach nie przetrwała. Polacy dali temu wyraz, wykluczając pogrobowców komuny z życia politycznego. Ktoś słusznie zauważył – „na bagnetach można się oprzeć, ale nie da się na nich siedzieć”. Nie można wykluczyć, że tak sromotna przegrana lewicy jest tylko „ustawką” pozwalającą przegrupować siły.

Wiadomo, że w najbliższym czasie przed Polską stanie szereg wyzwań, którym nowy rząd będzie musiał sprostać. Z kolei nowa opozycja z pewnością liczy na jego potknięcia i porażki, które byłyby dla niej szansą na powrót.

Wróć